Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2012, 19:35   #20
Koinu
 
Koinu's Avatar
 
Reputacja: 1 Koinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputację
Bailaora, Jonah i Piotr


Bailaora, Jonah i Piotr rano zostali zbudzeni telepatyczną wiadomością Laury, prosiła wszystkich, aby jak najszybciej stawili się w sali głównej, oznajmiła, że już na nich tam czeka.
Poranne promienie zaczęły się przebijać przez pięknie zdobione firany, sprawiało to naprawdę wspaniały efekt.
Pierwsze kilka sekund Bai spędziła na podziwianiu gry świateł, lecz zaraz jej mózg wysłał sygnały przypominające o jej obecnym położeniu i ostatnich wydarzeniach. To zerwało ją na równe nogi, przeciągnęła się mocno i szybko ubrała, po czym zbiegła na dół.
Cała trójka weszła do sali, gdzie siedziała już Laura, była zapatrzona w telewizor. W wiadomościach podano, że wczoraj zaginęła pewna dziewczyna, oczywiście Piotr po chwili rozpoznał w niej znajomą twarz. To ta sama osoba, która została zaatakowana na jego oczach przez fanatyka religijnego.
Laura odwróciła się do swoich gości i powolnym gestem wskazała na czerwoną sofę.
-Usiądźcie proszę, musimy teraz obmyślić jakąś strategię. Pierwsze co na pewno zrobimy to odprawienie rytuału, który nam pomoże zlokalizować Amelię. Całe szczęście, że ją naznaczyłam swoją magią, to znacznie ułatwi nam sprawę. Następnie nauczę Piotra jego pierwszego zaklęcia. Ale co dalej? Jakieś pytania? Sugestie?- założyła nogę na nogę i czekała na odpowiedzi.

- Rozumiem, że każdy się przyda do pomocy, i dlatego nas uczysz, ale co z resztą starszyzny? Nie pomogą nam? - mina Bai nie była zbyt optymistyczna. Wczorajsza natychmiastowa chęć ruszenia do boju została zastąpiona przez chłodny osąd sytuacji, w której jedna doświadczona osoba i trójka nieopierzonych ma przeciwstawić się nieznanym siłom wroga, raczej wagi nie najmniejszej.
-Dobre pytanie Bai. Problem jednak tkwi w tym, że inni członkowie Starszyzny są rozproszeni po całym świecie. Tzn... w Afryce, Ameryce, Japonii i Indiach i nie mogą tak po prostu opuścić terenów, których nadzorują. Jedyną możliwością uzyskania od nich pomocy byłaby podróż do nich.
- No dobrze, ale to i tak oprócz straszyzny chyba masz jakiś znajomych magów? No przecież nie jesteśmy tu sami na boga!
-W Wielkiej Brytanii? Owszem... przynajmniej jeśli brać pod uwagę... ludzi. Właściwie w lesie na obrzeżach miasta znajduje się magiczny krąg, poprzez który moglibyśmy uzyskać wsparcie. Jednak ja sama nie zdołam tego zrobić, to wymaga wielkich umiejętności władania żywiołami i magią światła. Co do żywiołów, ja sama mogłabym to zrobić, ale moja magia światła jest na takim samym poziomie co mniej więcej każdego z was.
- ok, to na razie co robimy? Idziemy probowac odbic ciotke? Nie bedziemy czekac az bedzie kolejnym znalezionym cialem, prawda? -
Dokonczyla cicho, patrzac sie smutnym wzrokiem przez okno.

Aliyah


Aliyah przespała większość nocy, która jej pozostała, jednak ciągle nękały ją koszmary. Śniły jej się różne niezrozumiałe symbole, przerażające wydarzenia i krwawe rytuały.
Tuż przed przebudzeniem stało się coś dziwnego. Jej dusza opuściła ciało fizyczne, dziewczyna “podróżowała” po opustoszałym mieście i w pewnym momencie spostrzegła innego podróżnika. Jego energia w pewien sposób wyryła jej się w pamięci.
Obudziła się całkiem wcześnie i trudno było jej się dziwić, mając na uwadze tak niemiłą noc.
Dziewczyna wstała i leniwym krokiem podeszła do lustra, i w życiu by nie wpadła na pomysł, że mogłaby zobaczyć to co dzisiejszego ranka zobaczyła. Na lustrze czarnym kolorem (był to prawdopodobnie jakiś kosmetyk) napisane było: “Spotkajmy się o 10:00 w TYM miejscu, będziesz wiedziała gdzie iść. N.B.”
W pierwszym momencie cofnęła się i przetarła zaspane oczy, będąc pewną, że widziany przez nią obraz jest tylko najzwyklejszym w świecie urojeniem spowodowanym zmęczeniem. Gdy jednak zamrugała parę razy, a napis na lustrze za nic w świecie nie chciał zniknąć, ogarnęło ją nieprzyjemne uczucie...Osaczenia? Pomijając już fakt samej treści, która w oczywisty sposób wiązała się ze wczorajszymi wydarzeniami, zastanawiał ją sposób powstania tej osobliwej wiadomości. Podeszła bliżej i z lekkim wahaniem dotknęła czarnej mazi, próbując ją zidentyfikować. N.B... Inicjały te dopiero po chwili intensywnego myślenia zdołała wstępnie dopasować do zasłyszanego wczoraj imienia.
Zerknęła na stojący obok cyfrowy zegar.
Aliyah stwierdziła, że to prawdopodobnie czarna kredka do oczu.
Kiedy spojrzała na zegar zobaczyła, że jest godzina 7:05.
Za oknem wiał chłodny wiatr, miotał gałęziami drzew. Pogoda, oraz ostatnie zdarzenia w życiu dziewczyny wprawiły ją w melancholijny nastrój. Nagle rozległ się jakiś potężny huk, dobiegł chyba z kuchni.
 

Ostatnio edytowane przez Koinu : 19-05-2012 o 19:45.
Koinu jest offline