Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2012, 12:48   #409
Ryder
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
Yerg już dawno temu nauczył się, żeby niczego nie oczekiwać w dramatycznych sytuacjach. Zawsze należy skupić się na tym, co robisz, na myślenie jest czas... kiedy jest czas. Tak mawiał Fidian. Rębacz żałował, że go tu nie było. Przemierzając mroczne czeluście pieczary dotarli do komnaty oświetlonej przez dziesiątki świec. Nieludzki okrzyk, który doszedł ich z głębi jamy rozpoczął bitwę. Wojownicy ruszyli. Strzelcy strzelali. A Yerg ruszył pod prawą ścianę, roztrącając szybko świeczki stojące mu na drodze. Już przyczaił się w dogodnej wnęce, gdy ognista eksplozja rozświetliła całą grotę. Leśnik był pewien, że go wtedy zauważono, ale widocznie wszyscy wrogowie byli na tyle zainteresowani wybuchem, że nikt go nie zauważył. Podziękował w duchu Shalyi i czekał na rozwój wydarzeń, mając nadzieję, że jaki ork się mu nawinie pod miecz. Wiedział, że w obecnym jego stanie każde gwałtowne sapnięcie wiąże się z ryzykiem śmierci.

Pierwszą okazję do działania miał, gdy obok zakręciła się Helena i atakujący ją niemowlak-mutant. Mały potwór poruszał się z nadludzką szybkością. W pewnym momencie znalazł się w zasięgu wypadu i Yerg zaatakował, jednak bestia przemieściła się błyskawicznie atakując kobietę. Na szczęście jej udało się wypatroszyć skurczybyka.

Parę chwil później Sir Valdon z jego przeciwnikiem przenieśli się w swym tańcu stali i krwi w pobliże kryjówki rębacza. Ciosy orka choć powolne, były potężne i rycerz nie mógł znaleźć chwili swobody, aby dopaść wroga swoim atakiem. Widząc, że gwardzista Ur'Shaka całą uwagę poświęca rycerzowi, błyskawicznie doskoczył do niego z ukrycia i przebił mu plecy swym mieczem. Bretończykowi niezbyt się spodobał ten manewr, ale Yerg tylko zmierzył go tępym wzrokiem i rozejrzał się po polu walki. Bitwa już się kończyła. Udało im się, na bogów, wygrali.

* * *

Kobieta... Łowca czarownic. Leśnik słyszał już o nich co nieco, darzył ich sporym uznaniem. A teraz, widząc tę kobietę, jej determinację i odwagę, wiedział, że żadne z opowieści nie były przesadzone. Był dumny z tego, że może służyć tej samej sprawie, co ci wielcy wojownicy. Kto wie, może kiedyś i jemu będzie dane wstąpić w ich szeregi...
 
Ryder jest offline