Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2012, 12:55   #21
pawelczas
 
pawelczas's Avatar
 
Reputacja: 1 pawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodze
Piotr zasępił się nieco, przyglądajac twarzy dziewczyny, którą wczoraj spotkał. Wiedział, że to spotkanie na pewno nie będzie przypadkowe. Nie ma rzeczy przypadkowych. Rzekomo jest to zapisane w gwiazdach, ale czy jest to prawda czy też wymysł starożytnych, którzy szukali idealnego bytu gdzieś, gdzie nie byli w stanie dotrzeć. Zaczął więc łączyć ze sobą część faktów. Po chwili wstał z miejsca:
- Ta dziewczyna... spotkałem ją wczoraj i przez przypadek wszedłem z nią w kontakt dotykowy. Na szyi miała biały pentagram, który rzekomo ma chronić przed magią. Niedługo potem zaczepił nas swoisty moher... a no tak, wy nie znacie tego słowa, fanatyk religijny, który zaczął jej ubliżać od wiedźm. Czy nią była, tego nie jestem pewny. Lecz niedługo potem, dostałem wizję, w której dostrzegłem jaką kobietę na stosie. Coś jakby inkwizycja. Zważywszy na to, że wszedłem z nią w kontakt, mogło dojść do wizji. Mam dość dziwną umiejętność dostrzegania przyszłości, przeszłości i teraźniejszości. Co więcej, usłyszałem potem rozmowę między detektywami, a właśnie tym fanatykiem, który rzekomo miał się kręcić przy miejscu zbrodni. Za wcześnie na jakieś podejrzenia, jednak myśle, że warto się przyjrzeć temu dziadkowi z ukrycia. A kto wie, może warto również wykorzystać tych detektywów.
Ponownie usiadł na miejsce:
- Co do magii, przez noc się na ten temat zastanawiałem jakie zaklęcia chciałbym poznać na początek. I mam w zasadzie dwa, na które nie mogę się zdecydować. Chciałbym się nauczyć przyzywania jakiegoś miecza albo najlepiej rapieru. Ćwiczę szermierkę, więc nie powinno być dla mnie problemem obsługa takiej broni. Drugie zaklęcie to umiejętność przyzywania dusz, które będą stawały do walki ramię w ramię ze mną. Nie wiem jednak, czy takie magie istnieją....
Laura zauważyła jak bardzo martwi się Bai. I właściwie dziewczyna niezaprzeczalnie miała ku temu powody.
-Spokojnie, jak tylko ustalimy co robić, natychmiast przejdziemy do rytuału, który pomoże nam odnaleźć miejsce, w którym przebywa Amelia, nie pozwolimy, aby coś się jej stało.
Następnie spojrzała na Piotra, nie ukrywając przerażenia.
-Inkwizycja? Jeśli twoja wizja to nie była pomyłka... to nie jest dobrze. Masz rację, przyjrzenie się bliżej temu człowiekowi, to dobry pomysł, ale musimy być bardzo ostrożni. Członkowie Inkwizycji od dawien dawna uczyli się jak skutecznie walczyć z magią, a przez ostatnie wieki nauczyli się sposobu na neutralizowanie jej działania. Co do... zaklęć... całkiem dziwne pomysły, ale ciekawe. Właściwie wspominałam już coś o pobliskim magicznym kręgu, znajdującym się w lesie. Tam będziemy mogli spróbować poprosić o pomoc faerie, więc jeśli chcesz to będziesz mógł tam dziś ze mną pojechać, ale zanim to zrobimy to pomyśl jeszcze nad czymś, czego będę mogła nauczyć cię tutaj. Jeśli nie będziesz miał pomysłu, to potem pójdziemy do mojego pokoju i poszukamy czegoś razem w księdze.
Następnie zwróciła się do wszystkich:
-Jeszcze coś macie ważnego do powiedzenia? I jak będziecie woleli działać? W grupie, czy podzielicie się? To już od was zależy.
Wróżki?... Elfy? Na wszystko co żyje... jeszcze tego brakuje, by musiał się zastanawiać czy będzie widział jakieś istotki ze skrzydełkami czy też prawie dwumetrowe istoty, które mają szyć z łuku i rzucać potężne zaklęcia. Oj, Piotrze... wygląda na to, że za bardzo żyjesz w świecie fantastyki. Gdyby nie to, odpowiedź była by dla ciebie jednoznaczna i ewentualnie miałbyś zaskoczenie:
- Coś prostszego...? No to może jakąś magiczną kulę, najlepiej związaną z lodem?
Na pytanie czy wolimy działać razem czy osobno, Piotr uśmiechnął się tylko:
- Myślę, że nie powinniśmy rozdzielać Bai i Jonaha. W końcu dogadują się ze sobą dość dobrze, a ja mógłbym być ich tylko przeszkodą. Poza tym, ja mam jeszcze do nauki zaklęcia. No i mam jeszcze studia. Dobrze, że tylko, że w poniedziałki i wtorki, po trzy godziny.
- Widziałem kogoś wczoraj... - zaczął cicho w ramach 'powiedzenia czegoś ważnego' – No, już o tym mówiłem. Zdaje się, że jakiś czarnomagiczny krąg wzbogacił się o nową członkinię. Tyle, że wcześniej skontaktowałem się z nią ja. Chciałbym ją, kimkolwiek jest, odnaleźć – i spróbować namówić na współpracę z nami. Możemy bardzo potrzebować kogoś „wewnątrz” takiego kręgu, jeśli to on jest naszym nieprzyjacielem...

- Poza tym, mówiłaś, jaka magia we mnie dominuję. Chcę znaleźć coś, by ją rozwinąć – jeśli sytuacja nie jest dobra, to należy użyć wszystkich narzędzi, jakie mamy dostępne, by się polepszyła.
Laura skinęła głową na propozycję Piotra.
-Dobrze, tak się składa, że znam wiele zaklęć związanych z żywiołami. Nauczę cię więc pocisku, który na niewielkim obszarze zamraża cel. Tylko będziesz musiał się bardzo postarać, aby się tego nauczyć, wyczuwam w twojej aurze bardzo małą moc związaną z magią żywiołów. Ale jeśli będziesz dużo ćwiczył, na pewno się powiększy.
Następnie spojrzała na Jonaha.
-Rozumiem, nie dość, że może okazać się przydatna, to w dodatku może znajdować się w niebezpieczeństwie, więc naprawdę warto się tym również zająć. Myślę, że jeśli miałeś już z nią kontakt magiczny, to jest szansa na to, że za pomocą zaklęcia, którego dzisiaj użyjemy do odnalezienia Amelii, będziesz mógł spróbować przy czyjejś pomocy i ją odnaleźć.
- Skoro ustalone, to czy możemy już jej szukać? - Bai trudno było skupić się na całości sprawy, dopóki nie wiedziała co dzieje się z ciotką, w głowie oprócz scenariusza widzianego przez chłopców, tworzyły jej się dziesiatki innych, coraz bardziej ją przerażających.
Laura skinęła w odpowiedzi na słowa Bai. Wstała, wyprostowała swoją sukienkę i ruszyła, a gestem nakazała całej trójce podążać za sobą. Zaprowadziła wszystkich do jednej z wielu sal znajdujących się w jej willi. Ściany były pomalowane na głęboki, niebieski kolor.
-Nie ma czasu do stracenia, stańcie na środku tworząc krąg. Złapcie się za ręce.- Laura oczywiście też dołączyła do kręgu.
-Proszę was teraz o skupienie... myślcie cały czas o Amelii. Powołując się na prawo chaosu i ładu, prosimy Wszechświat o wskazanie miejsca pobytu zagubionej osoby.- spojrzała na resztę i powiedziała po cichu:
-Powtarzajcie to razem ze mną.- tak też uczynili. Początkowo nic się nie działo. Jednak już po kilku minutach można było wyczuć coś dziwnego. Powietrze w sali zaczęło wirować wokół utworzonego kręgu. Po 10 minutach kobieta powiedziała szeptem:
-Spójrzcie...- kiedy wszyscy otworzyli oczy, zobaczyli pośrodku kręgu niewyraźny obraz. Wyglądał jakby był upleciony z astralnych nici. Z całą pewnością każdy mógł go zobaczyć, ze względu na umiejętności magiczne. Pokazywał on Amelię leżącą w łóżku. Patrzyła przed siebie martwym wzrokiem, ale oddychała, widać to było po ruchach klatki piersiowej.
-Ma spętany umysł, ale na szczęście wciąż nie zdołali zdjąć mojego zaklęcia ochronnego, więc nie zrobią jej krzywdy. W waszych umysłach obecne zapisuje się informacja na temat pobytu Amelii, po wyruszeniu automatycznie tam traficie.
Przerwał jej nagły błysk, który eksplodował z obrazu. Laura mimowolnie ugięła kolana, ale Piotr ją natychmiast podtrzymał, aby nie upadła.
-O... pewnie się przygotowywali i teraz podjęli pierwszą próbę. Spieszmy się!- natychmiast wyszła z sali, dobiegł do was jej głos.
-Bai, Jonah! Szykujcie się do wyruszenia. Ja przygotuję dla was jeszcze potrzebne rzeczy. Piotrze, proszę pozwól za mną. Po ich wyjeździe natychmiast zajmiemy się nauką, a następnie pojedziemy do lasu.
Wszystko szło zgrabnie. Już po chwili Jonah i Bai byli gotowi do drogi. Czekali na Laurę przy drzwiach wyjściowych. W końcu do nich podeszła i zaczęła wykładać na stolik różne przedmioty. W sumie były trzy.
-To jest medalion ochronny. Kiedy skupi się w nim energię pomaga... zneutralizować działanie jakiegoś zaklęcia. Pewnie są na takim poziomie, że nie uda się ich całkiem odeprzeć, jeśli dojdzie do ataku z ich strony, ale na pewno jakoś pomoże. A teraz to. Ta fiolka z niebieską substancją to magiczna mgła. Trzeba to po prostu rozbić o ziemię, albo wylać. Bai, pewnie z twoimi umiejętnościami będziesz w jakiś sposób to nawet mogła kontrolować. Zaś fiolka z różową substancją to fiolka, która wyzwoli Amelię spod spętania umysłu.- następnie spojrzała na Jonaha- Wspominałeś o nauce czarnej magii. Jedyni członkowie Starszyzny, którzy się na tym naprawdę świetnie znają to małżeństwo: Macias i Marjani Lavarello, ale mieszkają w Afryce Południowej. W sumie mógłbyś się do nich wybrać, o podróż nie musiałbyś się martwić, mam magiczne sposoby na to, abyś nie musiał płacić, ale czy mamy na to czas? No nic, teraz lećcie! Powodzenia!- rzuciła, odwróciła się i poszła do Piotra.

-Naśladuj moje ruchy i słowa. - ułożyła ręce tak, jakby formowała ścieżkę- Gelu, panie władający mrozami, użycz mi odrobinę swej potęgi. Glacius Testa!- między dłońmi natychmiast rozbłysło blade światło, które po sekundzie zgasło. Laura uniosła jedną dłoń w górę, lewitowała nad nią wirująca, chłodna kula.
-I proszę bardzo, gotowe!-
- Gelu, panie władający mrozami, użycz mi odrobinę swojej potęg. Glacius Testa!- powtórzył za kobietą Piotr, będą w pełni skupionym na rzuceniu tego zaklęcia, a także powtarzając gesty staruszki. Dziwne, pomyślał chłopak, zaklęcia rzuca się w jak jakimś anime, z tym, że słowa zaklęć są po angielsku, a nie po japońsku. Och, Piotrze, masz za dużą wyobraźnię. Winieneś się skupić aktualnie na poznaniu najprostszego czaru. Kto by pomyślał, że marzenie z dzieciństwa ziści się w chwili, gdy będzie mu to w życiu najmniej potrzebne. Ciekawe po kim on ma tę moc?
- Swoją drogą... wspominała Pani coś na temat, że magia żywiołów nie jest moją mocną stroną i wyczuwa to w aurze. W takim razie co takiego widziała Pani swoim wiedźm... umiejętnością wykrywania magii? I czy ma to coś wspólnego z tymi... wizjami? Wie Pani, jak sięgnę pamięcią, to te wizje miałej już od dzieciństwa. Jednak... były w tym również wydarzenia historyczne. Na przykład dzisiaj miałem sen o śmierci Cesarza Klaudiusza, jednak całkiem inny niż ten pokazany w książce Roberta Graves’a. Bardziej... realny? Co to może oznaczać? Że będę w stanie przyzwać ducha Cesarza Rzymskiego?
Między dłońmi Piotra powstały nieregularne grudki lodu, które po chwili spadły na ziemię, wydając przy tym głuche dźwięki.
-Hmm... interesujące. Nieczęsto zdarzają się takie duże umiejętności jasnowidzenia. Warto się temu przyjrzeć w wolnej chwili. Ale co do przyzywania duchów ludzi... na ogół nie powinno się tego robić. Właściwie czasem praktykuje się rytuały ściągające duchy wbrew ich woli, ale to podchodzi pod czarną magię i jest kategorycznie zabronione. A jeśli chodzi o to, co widziałam w twojej aurze... to na pewno nic związanego z wizjami, takich rzeczy z niej nie da się wyczytać, ale za to rzuca się w oczy przewaga magii światła i mroku nad innymi. Więc jak na razie masz zadatki na dobre medium, no ale to od ciebie zależy jaką drogę wybierzesz.
- Światło albo Mrok...
Pomyślał chwilę Piotr, spoglądając na staruszkę. Przypomniało mu się kolejne anime, które niegyś oglądał. A właściwie OVA o jakimś dziesięcioletnim czarodzieju, który uczył w szkole dla dziewcząt... no nie ważne:
- Może to zabrzmi nieco dziwnie, lecz czym to się różni. Znaczy, wiem co to światło i mrok. Ale czy te moce światła wychodzą od jakiś bogów, a mroku od bytów demonicznych?
-Tego nikt tak do końca nie wie.- uśmiechnęła się kobieta- Magia światła dotyczy istot z natury dobrych, oświetlania mrocznej drogi, uzdrawiania, widzenia więcej niż przeciętny człowiek, zaś magia mroku to kontakty z demonami, chęć krzywdzenia i zniszczenia, manipulacji i kontroli tego, czego się nie powinno kontrolować. Ja się właściwie na tym za bardzo nie znam, dużo lepiej sobie radzę z magią astralną i żywiołów, jeśli chciałbyś się więcej nauczyć czegoś z tych dziedzin, musiałbyś porozmawiać z odpowiednimi członkami Starszyzny.
Laura spojrzała na zegarek
- Wiesz co, poćwicz jeszcze, ja pójdę przygotować się do drogi. Jeśli będziesz miał jeszcze jakieś pytania, porozmawiamy w samochodzie.- powiedziała i wyszła z sali.

Laura i Piotr po krótkiej podróży samochodem w końcu dotarli na skraj niewielkiego “lasku”. Kobieta wyszła z samochodu.
-Dalej musimy iść pieszo, ale z tego co pamiętam nie jest to zbyt daleko.- wyciągnęła z samochodu kilka przedmiotów, wsadziła je do swojej torebki i ponagliła Piotra gestem.
-Pamiętaj tylko, że wkrótce wejdziemy do cudzego “domu”, więc proszę ukaż szacunek.
Czym głębiej wchodzili w las, tym powietrze stawało się gęstsze, było to bardzo.. specyficzne miejsce, miało swój niepowtarzalny urok. W pewnym momencie Laura zatrzymała się.
-To chyba tutaj...- zaczęła nogą odgarniać liście z ziemi, aż w końcu oczom obojga ukazał się niewielkich rozmiarów, stary, niewyraźny krąg, który wokół miał wypisane jakieś glify.
-Spieszmy się, podaj mi swoją dłoń.
Piotr zrobił tak jak poprosiła Laura, kobieta zaczęła wymawiać formułkę, w nieznanym mu, dziwnie brzmiącym języku. Liście zaczęły się poruszać, po środku kręgu, kilka centymetrów nad ziemią uformowała się z nich kula, która obracała się szybko wokół własnej osi, jednak po chwili rozpadła się. Piotr zauważył na twarzy Laury delikatnie zmartwioną minę.
-Dawno tu nie odprawiano rytuałów... widocznie mamy nieproszonych gości...
Piotr lekko podskoczył, gdy tuż obok niego nagle rozległo się przeraźliwe krakanie. Spojrzał w bok i zauważył czarnego ptaka, siedzącego na niskiej gałęzi. Wpatrywał się zarówno w Laurę jak i chłopaka. Kobieta puściła jedną rękę Piotra.
-Nie rozdzielajmy się, nie wiem jak silny jest ten byt.
W tym czasie zdążył się przebrać w swoją bluzę z kapturem oraz nową koszulkę, na na nogi założył buty bardziej cieplejsze niż normalnie. Na to założył swój bawełniany płaszcz.
Piotr nie był pod specjalnym wrażeniem widoku glifów. Miało to zapewne związek z tym, że już wcześniej widywał różnego rodzaju znaki, nieco podobne do tych, lecz na pewno nie mających żadnych działań magicznych. A może mające, lecz na pewno musiały zostać uruchomione przez magię. Miało to miejsce oczywiście na wykopaliskach. Oczywiście, odrzucał tezy Danikena, że to znaki zostawione przez obcych. Wygląda na to, że starożytni również się posługiwali magią. I w zasadzie rodziła mu się już pewna teoria, jeśli chodzi o tę magię.
- Nie mam zamiaru nigdzie iść. To była by głupota... jednakże... co to może być.
Piotr przymknął oczy, wsłuchując się w przyrodę. Prawa ręka zaczęła mu lekko drżeć.
Skupienie Piotrowi przyszło szybko i dało interesujące rezultaty. W myślach zobaczył ptaka, który teraz siedział niedaleko niego. Następnie obrazy umierających zwierząt, ludzi polujących na nich, nawet przez moment przewinął się obraz polujących członków brytyjskiej rodziny królewskiej. Chłopak wyczuwał ogromny ból, strach i cierpienie. Z wizji wybudził go trzepot skrzydeł. Ptak ruszył w stronę Laury i Piotra. Kobieta wyciągnęła przed siebie rękę, machnęła ją i wtedy ptak zmienił tor lotu a następnie zniknął gdzieś w liściach drzew.
-Cóz za natarczywy demon.- prychnęła Laura - Niestety to jest ostatni raz kiedy użyłam magii, jeśli chcę dobrze chronić Amelię, nie mogę trwonić mocy na inne rzeczy. Ale liczę na ciebie.- w tej chwili rozległo się groźne warczenie. Zza krzaków wyłonił się rozwścieczony wilk.
-Widzę, że nie ustępuje, nie puszczaj mojej dłoni, w ten sposób twoja moc będzie znacznie większa.
- Widziałem księcia Karola na polowaniu w tym miejscu... tak mi się przynajmniej wydaje. I innych ludzi, którzy polowali. Wyczuwam śmierć. Ostatnie chwile z życia zabitych w tym miejscu zwierząt.
Znów skupił się. Ciemność albo jasność... jego wybór. Cóż, ten demon nie wydaje mi się być na tyle atrakcyjny, by Piotr mógł go przyjąć do siebie. Musiał być jakiś sposób na walkę z nim. Polowanie... kruk, jako symbol śmierci. Wilk. Czego symbolem jest wilk. Przywództwa w stadzie? Nie, to na pewno nie to... niezależność! Możliwość biegania po wolnej przestrzeni. Taką moc chcesz mi dać?, pomyślał Piotr, skupiając swoje myśli. Siła wyobraźni, by mu odmówić. Kto winien pilnować przed wilkami. Pasterz! Jestem pastrzem, myślał Piotr. I mam przy sobie psa. Rasa: Border collie. Bronię stada... wyobraź sobie. PIES! Odpędź wilka!
-Rozumiem... takie uczucia i wydarzenia przyciągają demony.
Wilk warczał głośno, zaraz potem zaczął skomleć i wycofał się. Laura spojrzała ze zdumieniem na chłopaka i uniosła brwi.
-Nie wiem co zrobiłeś, ale podziałało. Ciekawe, czy jest na tyle słaby, że się wystraszył, czy może na razie daje nam taryfę ulgową. Chodź, czym prędzej to załatwimy, tym lepiej.
 
pawelczas jest offline