Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2012, 19:22   #286
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zaproszenie na pokład statku panny Angeliki. Cud, miód. Tylko do nóg padać i buty lizać z wdzięczności.
Spieprzaj, dziadu, miał ochotę rzec Kenning, ale dobre wychowanie, tudzież widok tego, co działo się dokoła, skłoniło go do zachowania w myślach tego jakże trafnego powiedzenia. Po co zaogniać i tak trudną sytuację.
- Dziękujemy za miła zaproszenie - powiedział nader uprzejmie - ale musimy odmówić. Pozdrów od nas pannę Angelikę i przekaż zapewnienia, że z przyjemnością byśmy się z nią spotkali w innych okolicznościach. - Obdarzył krasnoluda równie uprzejmym, a na dodatek całkiem szczerym uśmiechem. Wszak nie określał dokładnie, jakie by to miały być okoliczności...
Sam pomysł odpłynięcia był chyba nie najlepszy, bo nawet stąd było widać, co się dzieje w porcie. Szansa wypłynięcia malała z każdą chwilą. Nie mówiąc już o tym, że wejść zapewne by weszli, ale co dalej? Chyba bezpieczniejsza byłaby klatka pełna tygrysów.
- A wy się spieszcie, zanim ten potworek nie zatopi również waszego statku - dodał.
Albo Angelica nie odpłynie, nie czekając na nikogo, co by dobrze świadczyło o jej rozsądku, acz nie o charakterze i lojalności do tych, co jej z takiego czy innego powodu pomagają.
- Zbieramy się, i to już - rzucił w stronę pozostałych członków ekipy. - Do najbliższego wyjścia.
To było określenie nieco mylące, bowiem nie bardzo wiedział, gdzie dokładnie owo wyjście jest, po drugie - były mu potrzebne mury miejskie, i to za nimi chciał się znaleźć, niekoniecznie używając do tego celu bramy. No i nie było wiadomo, którędy można jeszcze bezpiecznie iść, żeby nie nadziać się czasem na większe skupisko Srebrnych Mgieł.
Co gorsza, trzeba było jeszcze mieś na oku krasnoluda, bo nie było wiadomo, czy kurdupel nie wymyśli w ostatniej chwili czegoś paskudnego. I jak tu się odwracać do niego plecami?
 
Kerm jest offline