Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2012, 23:28   #94
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Z aprobatą skinął głową na słowa elfki.
-Ten amulet to cenny dar i mam tylko jeden, ale jeżeli chcesz to mogę ci go użyczyć na krótki czas. Choć wątpię by to było konieczne. Choć z drugiej strony też chętniej bym posłuchał, jeżeli dałoby się i zaszyć mi rękę i przepytać to tym lepiej, zwłaszcza, że ciekawość nie pozwoli mi nie zadać kilku pytań.


-Panie Vogel, jak zajmował się pan szabrownictwem to jako osoba nie znająca się na tym mimo mojego osobistego zdania uprzejmie nie odzywałem się. Trzymając mordę zamkniętą. Jak sam pan powiedział na kuglarstwie się nie zna, tak jak ja na szabrownictwie. O co proszę i sugeruje powinno być jasne.
-Więc wracając do naszego więźnia. Jak wy musicie się przejmować von Antarą tak ja muszę się przejmować moimi oficjalnymi zwierzchnikami. Znam swoje obowiązki i z ich wykonania mam sporządzić raport. Do moich zasranych obowiązków przy spotkaniu kogoś zdolnego do rzucania zaklęć i uroków czy innych podobnych jest sprawdzić jakie zagrożenie stanowi, czy lub w jakim stopniu jest skorumpowany przez siły chaosu a potem w miarę możliwości w stanie żywym nie okaleczonym dostarczyć albo przed sąd albo do magistra. Więc mam jak rozumiem wpisać lub odpowiadać, że nie mając żadnych informacji, bo pomocnik Bergmana żre piach a jego samego nie ma, zrezygnowałem z pozyskania tych informacji bo,
- zawiesił głos.- część z moich towarzyszy przestraszyła się dziewczynki w klatce?
Teraz już absurdalność sytuacji sprawiła, że aż podniósł głos i spróbował żywszej gestykulacji czego zaraz pożałował.
-Widzieliście jak Magnura żywcem zjadł mutant, walczyłeś z wyszkolonym mordercą uzbrojonym w truciznę- nieznacznie skinął głową w stronę Felixa- oraz wspólnie wpakowaliśmy się w lochy pod zamkiem Kytkego, walczyliśmy z hordą dzikich barbarzyńców i słyną bestią z Ostermark a przed chwilą z ludźmi łowcy czarownic. Wy, wy! Mi teraz mówicie, że boicie się dziewczynki w klatce?
Przerwał na chwilę by mogli zrozumieć jego przekaz lecz nie dość długo by móc się wciąć.
-Możemy oficjalnie zlać moczem tą służbę i zaciągnąć się do wędrującego cyrku. Płacą lepiej a bezpieczniej.
-Cęgi wyłupianie oczy wyrywanie języka... Co ja mam do chuja Sigmara napisać? Sama sobie odgryzła i wyłupiła? Będę miał przesrane jak stąd do Altdorfu a ponieważ nie będzie się dało ukryć kto to bez ważnego powodu zrobił to też pewnie wy. Jeżeli jednak wiedźma jest potrzebna Bergmanowi cała, a jeżeli bawimy się co on myślał to jeżeli jest cała to pewnie jest, to nie mamy przesrane mamy przejebane jak z Estalii do Kisleva. Przyjdzie wojsko i tak dla pewności nas rozstrzela i spali żeby zaraza z nami nie uciekła.

-W Widłach czy jak się wieś zwie trzeba wywalić tą kłódkę i założyć nową, Eisenherz to taki kawał sukinsyna, że jak trupa nie zobaczymy to trzeba myśleć, że żyje i knuje. Dlatego albo idziemy przez bagna i wiedźmę z wozu trzeba albo drogą okrężną. Wtedy nasz dzielny łowca bo to człek szalony przeprawi się przez bagna i w tym pięknym lesie między Ognikiem a Botami nas z zaskoczenia pięknie wystrzela jak my dziś jego ludzi. Toteż proponowałbym zostawić przed tym lasem wóz i pójść na przełaj lasem do klasztoru, do czego też musimy ją wyjąć z klatki. Jak wiemy do chodzenia trzeba być odżywionym oraz pomaga gdy koś nie tyle nie chce cię zabić co uciec. Co więcej jeżeli moglibyśmy więźnia wyprowadzić z wozu to nie straszne nam wozu uszkodzenie oraz, że ktoś nam go podrąbie jak dziś bo zwyczajnie wcześniej ją zabierzemy. Ma kajdanki więc i tak nie ucieknie. Nie mam nic do sensownie użytej przemocy, ale na litość bogów niech to czemuś służy poza pakowaniem nas w gówno!
 

Ostatnio edytowane przez Matyjasz : 20-05-2012 o 23:31.
Matyjasz jest offline