Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2012, 00:07   #227
Cell
 
Cell's Avatar
 
Reputacja: 1 Cell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znany
Victorię nagle zbudziło... No właśnie, nie mogła określić co, ale pobudka była gwałtowna. I nieprzyjemna. Uświadomił ją o tym pulsujący, tępy ból głowy. Leżała chwilę, nie ruszając się, starając się oszacować, która może być godzina. Słysząc powoli narastający harmider, doszła do wniosku, że jest zarówno za późna i za wczesna na budzenie się - życie na statku zaczęło toczyć się własny biegiem, a ona nie była zbyt wypoczęta. No, nie ma co, obowiązki wzywają. Mało to nocy już zarywała podczas nauki w Akademii? Wstała, przeciągnęła się, szybko ubrała ostrożnie zaciągając wszelkie troczki jej zmyślnego stroju medyka polowego... I ostrożnie wyjrzała ze swojej ciasnej kabinki. Nie chciała dostać niczym w głowę na dzień dobry, a na tym statku to wcale nie było takie trudne.

Przecierając oczy i nieskutecznie starając się ułożyć palcami włosy, skierowała się w stronę kuchni, mając nadzieję zwędzić co nieco na śniadanie. Zastanawiała się, czy Bartolini wrócił już na statek. Jeżeli nie... Witaj swobodo!

Weszła do kambuza... I stanęła jak wryta. Przed chwilą w głowie powtarzała sobie, że musi koniecznie znaleźć magów, a tu proszę, obaj panowie jak na dłoni! Wydawali się być równie zaskoczeni widokiem zaspanej Lukrecji, jak i ona była zdziwiona, że tak szybko na nich wpadła. Była pewna, że czeka ją dzień gonitwy.

- Septimusie, Kossori - skinęła uprzejmie głową na powitanie, z przyzwyczajenia kłaniając się lekko - Jak się czujecie? Czy noc pomogła Wam odzyskać siły i przywróciła zdolność używania magii? Szczęście, że panów spotkałam, muszę zamienić kilka słów... Na temat naszego mechanika. Jester został raniony w sposób bardzo ekscentryczny. Przyjął na siebie bezpośrednie uderzenie siły magicznej. Pomijając uraz mechaniczny, z którym dam sobie radę, ładunek magiczny spowodował zakleszczenie pewnej aury w ciele Jestera. Ma ona dużą moc, zdezaktywowała zarówno moje zaklęcie anestetyczne, jak i prymitywną morfinę, a nawet bezoar. Najwyraźniej jest to również czynnik, który go utrzymuje jeszcze na nogach. Moje pytanie brzmi - czy Waszym zdaniem powinniśmy zdezaktywować zaklęcie czy nasze działania mogłyby przynieść tylko więcej szkód niżeli dobrego? I jak na dłuższy okres czasu może ono wpływać na naszego kompana?

Mówiąc to, Lukrecja od czasu do czasu pstrykała palcami, próbując przywołać tak dobrze znany magiczny płomyczek. Chciała się przekonać ile jej kochanej magii do niej wróciło. Czy była już w stanie zaleczyć rany towarzyszy?
 
Cell jest offline