Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2006, 23:34   #24
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Wszystko działo się szybko. Gdy koń Vincenza upadł, a Morgrim zeskoczył by mu pomóc, kapłan z początku miał zamiar nawrócić. Wycie wilków odwiodło go jednak od tego zamiaru. choć wyglądać to mogło na ucieczkę, Johan starał się za wszelką cenę dogonić Ciriona. Wiedział, że sami z krasnoludem mogą nie oprzeć się watasze, a jego klacz z pewnością nie uniosłaby jeszcze większego obciążenia.

Gdy dotarli było już po wszystkim.
-Morgrim-nawoływał kompana, bezskutecznie. W końcu znaleźli ich leżących pośród martwych już zwierząt. Tak jak polecił Cirion podniósł krasnoluda i z trudem doprowadził go do klaczy. Przemierzał zaspy, prowadząc swego konia, bacznie obserwując leżącego na nim krasnoluda. Nie wyglądał najlepiej. Ocknąwszy się nagle zacząl coś majaczyć. Johan z trudem rozumiał wymawiane słowa.
-Nie przyjacielu pojedziemy szybciej-powiedział sięgając do wnętrza swej torby. Wyciągnął drobne ciemne listki i zmiażdżył je w dłoni, po czym podał krasnoludowi na język.-Morgrim, wstawaj musisz być przytomny.
Zioła same w sobie nie były lekarstwem, przynajmniej nie na takie rany, ale gorzki smak i drażniące nos właściwości dawały szanse na ocucenie khazada. Nim oprzytomniał kapłan posadził go w pozycji wyprostowanej i sam również wskoczył na konia.
-Jest z nim źle-krzyknął w stronę Ciriona-Jedziemy przodem, inaczej nie przeżyje.
Pognał nikłą ścieżką w stronę światła. Ostatniej i jedynej nadziei.

"Panie Snów, Ty u którego bram kończy się zywot na tym świecie
Ty który chronisz ludzi dobrych przed niesprawiedliwą śmiercia, oszczędź go.
Czas jego jeszcze nie nadszedł, choć nie mnie o tym sądzic.
Niech podąża twą drogą do życia lub śmierci"
 
Glyph jest offline