Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2012, 15:07   #60
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Moc przytłaczała Barutza. Cholera... Jak tu coś zrobić? Wchłonął Ushabtiego i pobiegł tam. Nie mógł przecież zostawić Azraela. Wbiegł do magazynku. Pierw dostrzgł Okruch Meteoru, potem dziurę w ścianie i walczących. Z każdym uderzeniem uwalniana była moc która, odpowiednio ukierunkowana, mogła by wyburzyć kolejną ścianę. Uderzenie przemieniło galbotę w tysiące odłamków. Nie było czasu się patyczkować. Przecież właśnie w tej chwili cały Szary Pałac biegnie do nich. Złapał Okruch nim spadł na ziemię
- Rakakada’rok: Deus Exelris...
Ściany pokoju wypełniły runy, niepozwalająca wymknąć się na zewnątrz choćby odrobinie mocy, a dzięki temu go nie da się wykryć.
Namalował palcem, w powietrzu, runę którą umieścił na artefakcie, dzięki czemu podłączył się do jego mocy. Kusza wskoczyła mu do ręki

Duchy chciwości, szału i nienawiści.
Widma ofiar, szaleńców i morderców
Wspomnienia udręki, bólu i rozpaczy.
Skierujcie tu swe spojrzenie, bo daję wam cel.
Wasz gniew znajdzie ujście.
Nienawiść ofiarę.
Ukierunkujcie waszą pogardę.
On przyjmie waszą zemstę w imieniu
wszytskich waszych ciemiężycieli.
Rozedrzyjcie jego życie i podzielcie je między siebie.
Niech to będzie dla was ofiara,
za katorgę którą było dla was życie
W niebycie nadałem wam cel.
A teraz podążcie drogą którą wam wyznaczyłem


Znowu Głód Umarłych. Nie zastanawiał się, czy nie celuje zbyt wysoko. Musiał przekroczyć swój poziom (tak jak wtedy gdy był napędzony energią króla) jeśli chciał mieć jakiś wpływ na walkę. Niesamowicie złe i żądne krwi, widma zogniskowały się w bełcie, wywołując złudzenie drżenia rzeczywistości
-Rokakada’rok... - zaczął, ale nie dokończył, bo walka została zakończona
- Cholera. Duch Śmierci! - zaklął jeszcze jednego ducha w bełcie. Teraz zaklęcia już nie mógł przerwać. Musiał je wykorzystać. Wyszedł z pomieszczenia, wycelował w niebo i strzelił, rozkazując duchowi znaleźc najpotężniejszą istotę, w którą może trafić. Oczywiście nie licząc samego Barutza i Azraela
Bełt skierował się w stronę Szarego Pałacu, nieprzypadkowo. Uskrzydlony Sataneal mknął w ich stronę z niewiarygodną prędkością, jednak w swojej ignorancji nie wyczuł strzały wktóra wleciał, bełt przeszedł pod prawą piersią wyrywając jego skrzydło z drugiej strony, okropny krzyk bólu skąpał okolice. Przeleciał jeszcze kilka metrów by runąćw las, to zapewne odcięgnie wielu nekromantów którzy pośpieszą mu na ratunek.
Barutz był z siebie bardzo zadowolony gdy usłyszał efekt. Nie spodziewał się trafić kogoś o znaczniejszej potędze, a ktoś o mniejszej by nie przeżył tego. Nekromanta pobiegł do anioła
- Wstawaj chłopie. Musimy uciekać - ponaglił go, pomagając wstać
Azrael zakaszlał kilka razy krwią-Jasne, mamy robotę do wykonania.-Chwiejnie wstał na nogi.-Musimy odbiec kawałek, abym spokojnie nas stąd zabrał.
- Hmmm... to nie będzie przyjemne...- stwierdził chowając kostur w rękawicy i przywołując Ushabtiego, bez jego ostrza. Nieumarły przykucną, ustawiając przedramiona w schodni. Barutz wszedł na niego i chwycił się naramiennika
- Właź. Obaj teraz słabo biegamy, a on jest całkiem szybki.
-Cholera....! Gdzie jest kostur! Powiedz, że znalazłeś jakiś kostur.-Powiedział mocno zaniepokojonym głosem wchodząc na przywołańca. Nekromanci właśnie wybiegali z szarego pałacu.-Szybko!-Ponaglił.
- Jest w podwymiarze. Mam go. - odpowiedział, gdy nieumarły wstawał.- Trzymaj się, będzie rzucać.
Ushabti wstał i zaczął biec. Bez machania rękami dla przeciwwagi dla nóg, musiał machać całym torsem, co wcale nie ułatwiało utrzymania się, a Barutz nie miał zamiaru kazac mu zwolnić. Wygoda nie jest aż tak ważna.
Azrael wolną reką wycelował w tył.
-Karmazynowa kula ognia.-Czerwona ogromna kula pomkneła na nekromantów podpalając wszystko po drodze.
-Powinno ich to chociaż spowolnić.-Rzekł.

Odbiegli już na znaczną odległość, nie słyszeli żadnych głosów. Archanioł zeskoczyłdelikatnie z ożywieńca, zmęczony dał zygnał Barutzowi aby podszedł do niego, gdy to uczynił położył prawą rękę na jego ramieniu brudząc je swoją szkarłatną krwią.
Przenieśli się prosto do salonu Fausta na krześle siedział Król któremu opadła szczęka na widok Archanioła i nekromanty.
-Gdzie Aerithe?-Zapytał przez zaciśniete zęby.
-Poszła z Savem-Odpowiedział, Anioł opadł na wolne krzesło.
- Kurde,.. - Nekromanta padł zmęczony, na fotel - Stosunkowo niewiele zyskaliśmy... Informacje byłyby cenniejsze...
-Mylisz się, wynieśliśmy więcej niż chciałem-Odpowiedział z ledwie widocznym na twarzy uśmiechem.
- Naprawdę? Artefakty to fajna sprawa, ale jednak sądzę, że wiedza gdzie uderzyć była by cenniejsza. Wizja latania po fortecy wroga, w poszukiwaniu celu, nie bardzo mi odpowiada.
-Mimo wszystko ten kostur jest na podobnym poziomie, a może i na wyższym co twój dysk.-powiedział.
- Możliwe. Nie zgłebiałem jego historii. Jednak to nie zmienia mojego zdania. Nie ważne. Zrzędzę, a to wcale nie pomaga. Jaki jest następny krok?
 
Arvelus jest offline