Brak wózka sprawił iż Wujaszek kipiał cały ze złości, a gdy dostrzegł że jego przyjaciołom grozi niebezpieczeństwo sięgnął po broń i ruszył do boju. Szybkim wzrokiem ogarnął pole walki, i ruszył by pomóc rannemu Khazadowi. Zaszarżował na przeciwnika wywijając mieczem i modląc się w duchu by miecz mu nie wypadł z dłoni natarł. Proste cepy na chama, w końcu Anzelm był tylko śmieciarzem. Gdy przypuszczał atak darł się: - Chamie niemyty, synu orczej dziwki gdzie mój wózeczek ?
Kolejny grad ciosów spadł na przeciwnika. W końcu ranny Khazad, więc trzeba mu pomóc a Wujaszek to umiał najlepiej.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |