Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2012, 17:31   #260
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pierwszy wróg padł od razu. Aż tutaj dobiegały odgłosy świadczące o tym, że trafienie jest śmiertelne. Po chwili kolejny, z bełtem w czaszce, powędrował do królestwa Morra. Kątem oka Alex ujrzał, że i jego kompani zadają celne ciosy. Ale i oni obrywali. Widać ten, co nasłał tu tych wojaków zatroszczył się o to, by nie były to jakieś obozowe łajzy.

Poczucie radości, jakiego doświadczył Alex po wyeliminowaniu dwóch żołnierzy wnet minęło, gdy na jego drodze znalazł się kolejny przeciwnik. Czy to tamten miał tyle szczęścia, czy to dla odmiany Alexowi los przestał sprzyjać... Rudno było rzec, ale w każdym razie rana była dość bolesna. To jednak nie znaczyło, że Alex miałby zamiar się wycofać, lub (co gorsza) uciec, zostawiając towarzyszy w niewygodnej sytuacji. A skoro już został tutaj, to miał tylko jedno wyjście - zaatakować. Miał nadzieję, że tym razem szczęście będzie o jego stronie.
Pierwszy cios został zatrzymany tarczą, ale za to drugi był już celny. Oby tak dalej...

Słysząc gdzieś zza pleców bojowy okrzyk Anzelma Alex ponownie zaatakował.
 
Kerm jest offline