Eryk usłyszał ciche jęknięcie basowego głosu krasnoluda. Zerknął na Aliquama. Jednym z jego przykazań było wspomaganie krasnoludów, jeśli tylko jest to możliwe. Eryk nie wahał się. Szybko zadał szaleńczy cios przeciwnikowi. Nie było istotne to czy trafi czy nie. Teraz liczyła się szybkość reakcji. Chciał połamać przeciwnikowi nogi w miarę możliwości. Chcieli jednego lub dwóch żywych.
Teraz Alex miał chyba dobrą passę, trzeba to wykorzystać. Saraid również służyła dobrze swoim łukiem. Akolita popędził osłaniany przez strzelców w stronę Aliquama.
- Anzelm! Odciągnij go stąd! - wykrzyczał. Mimo wszystko nie był to rozkaz a prośba.
Ruszył na przeciwnika który chciał wykorzystać sytuację Aliquama. Zaszarżował trzymając swój dwuręczny młot niemal w jednej ręce. Ogarnął go... szał? Czyżby? |