Variel uśmiechnął się do obsługującej dziewczyny.
Na razie dziękuję kusicielko, może trochę później.
Przechodząc się po sali obserwował z uwagą i zaciekawieniem całą menażerię osobowości. Spostrzegł „olbrzymią damę” której tusza zafascynował maga, jednocześnie jednak zniesmaczyła. „Ciekawe czy to jej prawdziwy wygląd pomyślał”. Jako, że jednak nie znał wszystkich zasad panujących w tym przybytku. Postanowił na ten czas nie odkrywać swoich kart. Variel sam nie wiedział co kazało mu zamknąć oczy. Może „szósty zmysł” może doświadczeni nabyte w czas setek godzin spędzonych na przysłuchiwaniu się rozprawom, którym przewodniczył jego ojciec. Niemniej jednak był w stanie zareagować.
W języku magii wywodzącym się ze smoczego zabrzmiał słowa i w kierunku wrogiego czarodzieja pomknął pocisk mocy.
W międzyczasie Variel wyjął rapier ofiarowany przez matkę.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |