Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2012, 03:05   #13
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
A zatem jego nowy znajomy był kapłanem Asmodeusa. Zagrak nie przypominał sobie żadnych zatargów między wyznawcami tego diabolicznego bóstwa a rasą krasnoludów, zatem był gotów na razie to zaakceptować; wszak sprawy ludzi rzadko kiedy się go tyczyły. Postanowił jednak w późniejszej chwili przyjrzeć się bliżej temu kultowi, jak i innym, aby w przyszłości nie mieć żadnych wątpliwości w kontaktach z ich wyznawcami.

Baltazar, człowiek, z którym rozmawiał, wskazał na toalety, a Drugnarson podążył oczami za jego gestem, nie widząc jednak niczego szczególnego, być może z powodu wysokiego gracza, który mu zasłaniał widok. Miał zapytać o to Hoona, lecz gdy tylko się odwrócił, dostrzegł, iż kapłan zasłania oczy. Kierowany instynktem, krasnolud także zacisnął powieki — i w samą porę, aby ustrzec się oślepiającego błysku.

A to dopiero — jakieś ludziska próbują skraść skarb demona. Czy tam diabła, wszystko jedno. Zagrak nie lubił złodziei, toteż nie zamierzał biernie się przyglądać albo co gorsza kulić w strachu na ziemi, tak jak większość przybyłych tu tchórzy. Krasnolud zeskoczył ze stołka i wyciągnął swój topór bojowy, Pierwszą Krew. Broń ta została wykuta przez jego ojca, Drugnara, i skosztowała posoki pierwszego zabitego przez niego wroga. Zagrak także dokonał przy jej pomocy dziewiczego zabójstwa podczas najazdu jednego dzikszego czy głupszego wodza orków. Co więcej, Zagrak, który otrzymał topór oficjalnie, gdy opuścił twierdzę Janderhoff, był pierworodnym synem — pierwszą krwią z krwi. Jak więc widać, imię tego oręża miało wielorakie znaczenia, co było oczywiście zupełnie nieistotne w obecnej sytuacji. Zagrak chciał tylko przełożyć nim komuś przez łeb.

Hoon wykroczył naprzód i użył zaklęcia — mądry ruch, ale sprawił, że uwaga bandytów skupiła się na nim. Drugnarson znał go tylko przez minutę albo dwie, ale stali po tej samej stronie, a krasnoludy zawsze wspierają towarzyszy broni; tym się zresztą różnią od tej młodej i często dzikiej rasy, jaką są ludzie. Gdy tylko zatem miał pewny chwyt na tarczy, Zagrak ruszył, by bronić Asmodeanina.
 
Yzurmir jest offline