Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2012, 12:39   #262
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Nadciągający Anzelm, w którego wstąpił bojowy szał, dopadł oponenta wyciągającego właśnie swój miecz z Aliquama. Wujaszek atakował szaleńczo, jednak gwardzista był zdecydowanie lepiej przeszkolony i odpierał, dość chaotyczne ataki, bez problemu. Po chwili dołączył do tego starcia i Khaldin, również szaleńczo atakujący z zamiarem pomszczenia kompana. Khazad zadawał szybkie ciosy, przeciwnik miał coraz większe problemy, by odeprzeć ataki tej dwójki. Krew się polała z ramienia, po jednym z ciosów Khaldina. Gwardzista zdołał jeszcze sparować zamach Wujaszka, ale to odsłoniło jego gardę, krasnolud znalazł w niej lukę i precyzyjnym ciosem, pomścił kuzyna.

Anzelm od razu podbiegł do Aliquama, odciągając go od walki. Starał się zatamować krwawienie, przy okazji znajdując miksturę leczenia. Krasnolud jeszcze powoli oddychał. Anzelm wlał mu więc zawartość flakonika w usta, by następnie wrócić do uciskania ran. Khazad żył, całe szczęście wciąż żył.

W tym samym czasie Alex toczył wyrównany bój ze swoim oponentem. Bój był bardzo zacięty, obydwaj wykonywali uważne ruchy. Po jednym z umiejętnych parowani Alex skontrował, minął tarczę i zadowoleniem spostrzegł na swoim mieczu krew. Czując ją i przewagę nacierał coraz pewniej. Kolejne cięcie zatrzymało się ponownie na tarczy. Jednak chwilę później wróg wydawał ostatnie tchnienie. Po idealnej akcji, Alex pokonał przeciwnika.

Eryk, jak postanowili wcześniej, miał zamiar zatrzymać wroga do przesłuchania. Celował więc teraz w nogi. Chciał je połamać swym młotem, wtedy z pewnością przeciwnik nie ucieknie, a gadać będzie mógł. Z bólem, ale będzie mógł. Tyle że skupiając się na trafieniach w nogi, którymi nie pozbawi wroga życia, walczył trochę mniej uważnie. Po chwili się okazało, że nie była to opłacalna taktyka. Ból dochodzący nagle z ramienia mógł zdecydowanie o tym świadczyć. Akolita kontynuował jednak swój zamiar, w odwecie trafił przeciwnika w nogę. Nie był to jednak cios mocny, praktycznie nie odczuwalny. Nie odczuwalny, ale jednak pozwalający chwilę odetchnąć i oddalić od siebie przeciwnika. Po chwili poprawił cios, jednak znowu miast grymasu bólu dostrzegł niewielki uśmieszek. To rozsierdziło akolitę wykonał potężniejszy zamach... trafił… gruchot łamanych kości był bardzo donośny. Młot uderzył przeciwnika w biodro, rozkawałkowując kość udową i miednicę. Gwardzista padł nieprzytomny na ziemię, a spod jego ubrania i zbroi zaczęły wystawać odłamy kości oraz fragmenty porozrywanych mięśni i ścięgien. Krwawił bardzo mocno, jego pierś jeszcze się unosiła i opadała, ale po około 30 sekundach oddech zgasł.

Wołodia prowadził jeszcze bardziej wyrównany bój. Zmęczenie z każdą chwilą, coraz bardziej dawało się we znaki. Swietłana nie mogła znaleźć drogi do ciała przeciwnika. Całe szczęście z drugiej strony problem był ten sam. Nagle strzała elfiej wojowniczki świsnęła koło kozaka, raniąc niegroźnie wroga. Zarubiev był bliski by wykorzystać tą chwilę, jednak o centymetry chybił. Po momencie jednak pierwszy raz trafił oponenta, niezbyt mocno, ale trafił. Był coraz bliżej, było coraz lepiej. Po chwili kolejna elfia strzała trafiła w przeciwnika, tym razem mocniej osadzając się w ciele. Wołodia przygotowywał się do ciosu, ale zauważył nadciągającego Khaldina. Khazada z okrzykiem biegł, wybił się w powietrze i ciął gwardzistę w twarz. Gdy opadł powtórzył cios. Ostrze jego topora rozcięło mięśnie przy obojczyku wroga. Przeciwnik upuścił trzymany przez siebie miecz. Gdy zdał sobie sprawę, że ostał sam na polu bitwy, uklękł błagając o litość. Jego życie było teraz w rękach kozaka, Khaldina i ich towarzyszy. Krew zalewała jego korpus coraz bardziej.
 
AJT jest offline