Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2012, 18:04   #109
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
post zbiorowy - cz.2 :)

- Możesz sprecyzować co zrobiłaś? - a po chwili dodała. - Proszę. To mogłoby nam pomóc

- Ciężko mi o tym mówić - powiedziała ponurym głosem. - Wiecie. Ja byłam tą gorszą. Pati anioł, ja diabeł wcielony. Pierwszy raz bzykałam się z chłopakiem, jak miałam czternaście lat. Piłam. Paliłam. No i ćpałam. Wąchałam klej. Jak ... Pati... no wiecie - gmerała łyżką w resztkach barszczu - Poszłam do Monaru. Wtedy.. wszystko się skończyło. Ale dwa tygodnie temu, prawie trzy, nawiałam. I teraz wszystko znów się pojebało.

Po jej bladym policzku niespodziewanie spłynęła łza rozmywając makijaż.

- Czemu to Pati, a nie ja. Czemu ona? Nie zasłużyła. Ja owszem. Mnie powinni zadźgać w tym parku. Nie ją. To wszystko, kurwa, jest niesprawiedliwe.

Dodała już cicho, opuszczając nisko głowę.

- Wszystko - dodała cicho, ledwie słyszalnie.

- Czyli o to chodzi? - odezwała się po chwili Teresa. - Żal za grzechy, chęć poprawy, pokuta, cały ten kram? To ma być rozwiązaniem?
Skrzywiła usta w wyrazie niedowierzania po czym energicznie wstała z miejsca.
- To ty masz skończyć pić - wymierzyła palec w Gawona po czym zgarnęła ze stołu świeżo otwartą butelkę wina. - A Hirek ma przestać się spotykać z tą kobietą. Nie wiem co powinniście naprawić wy - spojrzała na Grześka i Baśkę - ale pewnie sami jakoś to wydedukujecie. Każdy ma coś na sumieniu i musi chodzić właśnie o poprawę i zadośćuczynienie. Bo jak nie o to to ja juz nie wiem.
Z wyciągniętą przed siebie butelka jakby była źródłem promieniowania wyszła do kuchni i po chwili słychać było dźwięk wlewanego do zlewu płynu.

- Zaraz, zaraz. Nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Hej, gdzie idziesz z tą... chyba nie... Ej! - W życiu Gawrona nie było wiele świętości, ale jego mina wskazywała na to, że jedną z nich właśnie brutalnie podeptano.
- Przepraszam was na chwilę.
Jęknął i ruszył za Teresą.
- Bułka! Co ty wyrabiasz, dziewczyno! Trzy na krzyż kupiłem, a sklep już zamknęli!

Zdążyła wylać połowę i bynajmniej wrzaski Gawrona nie sprawiały by miała zmienic zdanie.
- Daj spokoj Patryk. Świniogłowemu potrafiłeś się postawiić. I co? To niby tak jednorazowo? Potraktuj to jako motor, żeby zacząć coś od nowa - spojrzała na niego bez śladu wyrzutów. - To powiesz gdzie masz pozostałe dwa czy mam zacząć szukać sama?

- Pozostałe cztery. - Poprawił mechanicznie patrząc jak zahipnotyzowany na płyn bezpowrotnie znikający w otchłani zlewu. - Daj spokój, świniogłowy próbował mnie zmusić do picia, na to nie pozwoliłem, nie jestem alkoholikiem.. po prostu lubię czasem się napić. Jak my wszyscy zresztą. Nie dajmy się zwariować, oni tylko na to czekają.
Wylała do końca i odwróciła się w jego stronę gotowa na konfrontację.
- Spróbuj parę dni, co? Sam mówiłeś, że nie powinno być problemu, że to kontrolujesz. Tydzień na trzeźwo, żeby sprawdzić czy świniogłowy ci odpuści. Jak nie dla siebie to zrób to dla mnie - po ostatnim zdaniu zamilkła trochę zmieszana bo w sumie Patryk nic jej winny nie był i to była marna motywacja.
- W areszcie nie piłem, a miałem więcej wizji niż przez całą tą chryję, naprawdę nie widzę w czym to ma pomóc. - Przewrócił oczami. - Dobra, trzy dni, licząc z dołkiem będzie tydzień. Prawie.... i nie będziesz mi nic wylewać. Ani chować. Nie jestem jakimś cholernym żulem.
- Zgoda - odłożyła butelkę. - I może chodzi o świadomy wybór a nie przymus. W areszcie nie miałeś wyjścia. Ale jak w ciągu tych trzech dni się poprawi to zastanowisz się żeby rzucić na dobre, co? A teraz chodź, wracajmy do reszty. Może Dominika powie jeszcze coś co się nam przyda.
- Nie bądź wredna, dziewczyna straciła siostrę. - Odparł szeptem. - I zastanowię się... ale serio, nie widzę w tym większego sensu.
Wyminęła go, wróciła do stołu i zaplatając ręce uśmiechnęła się wymuszenie.
- To na czym skończyliśmy?
Basia popatrzyła na Tereskę. Zebrała się na odwagę.
- Coś zrobiliście z Hirkiem. Ma to związek z obrączką, co mu podrzucili... Co to było? - zapytała wprost.
Teresę w pierwszej chwili zamurowało, zrzedła jej mina i wyraźnie też zbladła.
- Skąd wiesz o obrączce? - zapytała szeptem kładąc dłonie na kolanach.
- Byłam u Hirka, sama mnie posłałaś, pamiętasz? Widział krew i jakieś szczątki w łazience, mało co nie padł na serce, jak chciałam tam wejść. Myślał, że swiruje. Ja.. wiedziałam już, że to jest realne. Pokazał mi obrączkę. I powiedział, że ten ktoś, co ja podrzucił, dużo wie o nim. I o tobie. Co zrobiliście, Tereska? - Baśka nie miała wątpliwości, że coś się zadziałało - Powiedz. Pomyślimy, jak to naprawić.

- Khem... Dziara, możemy zamienić słówko na osobności? - może Gawron nie grzeszył inteligencją, ale umiał wyczuć powiew niezręczności w powietrzu. Było jeszcze coś. Miał nieodparte przeczucie, że nie chciał poznać historii o obrączce. Gdy spojrzał na minę Teresy był już tego absolutnie pewny.

***

- Sprawy rodzinne... nie bierz tego do siebie. - bąknął przepraszająco zamykając drzwi. - Korci mnie żeby dopytać o ten sen, ale... kurde, ta twoja mina mnie przeraziła, i nie wiem, czy chcę straszyć resztę. Co się dokładnie stało, gdy próbowałaś wyjechać z miasta?

- Wszystko się zjebało. Dosłownie. Wyjechałam zaszyłam się u ciotki w Pułtusku, a potem ... obudziłam się na dworcu w Mieście.
Dominika zaczęła myszkować po pokoju, oglądając meble i rzeczy z jakimś dziwnym, zamyślonym wyrazem twarzy.

- Kurwa.... no takiej masakry to jeszcze nie miałem. - Gawron przysiadl po turecku na dywanie i wydlubal z kieszeni paczkę papierosów. Przez chwilę przyglądał się dziewczynie w milczeniu. - Poznajesz coś? Bywa, że urywa mi się film, ale jestem prawie pewien, że tutaj się nie spotkaliśmy.

- Poznaję wszystko - wydukała. - Wszystko. Te pęknięcie na ścianie, tamtą makatkę, ten stolik. Wszystko. Musiałam tu już kiedyś być.

Siadła na brzegu krzesła, opuściła mokre włosy, pokręciła głową.

- To wszystko jest pojebane. Nie powinnam tutaj przychodzić. Nie powinnam.

- Dobrze że przyszłaś. Pojebane, czy nie, może po tym wieczorze wszyscy będziemy trochę bliżej jakichś odpowiedzi. - Przygryzl wargę. - Słuchaj, ten sen... może pominmy detale, na pewno było świetnie, ale... mowilas że śniło ci się jakieś morderstwo? Tu, w tym mieszkaniu?

- Tak - powiedziała niechętnie.- Podczas .. przecięłam ci gardło, tak głęboko, że głowa prawie spadła. Wszędzie było pełno krwi. Na mnie, na tobie, na ścianach. Wszędzie.

Gawron głośno przełknął ślinę.
- Dooobra... to chyba ostatecznie przekreśla wersję z moim urwanym filmem. TO bym zapamiętał. - odparł siląc się na lekki ton.

- Daj spokój - pokręciła głową gwałtownie.- Po tym śnie rzygałam dwie godziny. Normalnie to było takie ... realistyczne, jak ... no nie wiem co - głos się jej rwał. - Nie chcę tego więcej przeżywać.

- W porządku, Dziara. To tylko sen, trochę pojebany ale nadal sen - nieporadnie dotknął jej ramienia. - Nadal tu jestem, a głowę mam na miejscu...

BRZĘK! Przerwał mu brzęk szklanki tłukącej się o ścianie i nieartykułowany, kobiecy ryk wściekłości z pokoju obok. Patryk w pierwszym odruchu cofnął rękę, dopiero sekundę później dotarło do niego, że trwająca za ścianą dyskusja między Teresą a Basią już od jakiegoś czasu przebiegała nieco głośniej i bardziej nerwowo, niż przewidział.
Szklanka bynajmniej nie była jej finałem. Kolejne podniesione głosy, w tym zapowiedzi rękoczynów i trzaśnięcie drzwi od mieszkania. Nie było dobrze.

- Czysty obłęd. Poczekaj, zaraz wracam. - Rzucił w stronę Doroty i ruszył do salonu, w progu zderzając się z zaaferowaną Baśką. - Co tu się dzieje? Czy was już, kurwa, na minutę nie można zostawić samych?!
 
__________________
Show must go on!

Ostatnio edytowane przez Gryf : 25-05-2012 o 18:12.
Gryf jest offline