Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-12-2006, 14:55   #28
Kedrick
 
Reputacja: 1 Kedrick ma wyłączoną reputację
Otworzył szeroko oczy. "Gdzie ja, u licha ciężkiego, jestem?". Ujrzał przed sobą olbrzymią, wykonaną z surowego kamienia katedrę. Wielkie kolumny podtrzymujące strop, który ginął we mgle, zdawały się ciągnąc w nieskończoność. Pierwsza, druga, trzecia, czwarta... było ich wiele. Można byłoby biec, biec, biec i by się do jej końca nie dotarło. Pomiędzy kolumnami istniały drobne wnęki, wewnątrz których paliły się świecie, gasnęły (lub już zgasły) i bywało też, że zniczy nie było wcale. Zbliżył się powoli do jednej z wnęk, w której już zgasnął płomyk. Ów "grobowiec" składał się z surowej, kamiennej skały na której wyryto prosty napis: "Beatrice z Quellenes, żona Rodriga Vanderil, matka szóstki dzieci (w kolejności od najstarszego): Maurice Vanderil - Gamond, Bella Vanderli, Raol Vanderil, Henri Vanderil, Vincez Vanderil".

Padł z rozpaczą na kolana (nie zauważył nawet, że w owym świecie nic mu się nie stało z nogami). "Ma... Mateczko... umarłaś?" Poczuł się tak, jakby ktoś walnął go obuchem w głowę. W międzyczasie znicz zapłonął jasnym światłem, rozlewając wokół siebie upiorne, bezosobowe światło...

-Chciałbyś, aby ożyła? Chciałbyś wrócić do świata żywych? Chciałbyś poświęcić wszystko i wszystkich, aby przywrócić do życia tych, których tak kochasz? - Wydobył się przerażający, dudniący głos spod aksamitnego, czarnego kaptura...
 
__________________
Popierajmy Arcyksiężną Milly!
Kedrick jest offline