Pielęgniarka spojrzała uważnie na sklepikarza przez zmrużone oczy. Nie miał pistoletu. Nie miał pistoletu! To go wykluczało z grona podejrzanych. Dobrze, przynajmniej to pozostawało jej odrobinę nadziei, że choć jeden mężczyzna nie traktował swojej ukochanej jak szmatę. Choć widziała już tylu chamów, że wcale nie byłoby to dla niej zaskoczeniem.
- W takim razie niech pan mi wybaczy moje słowa, panie Waller. Moje najszczersze kondolencje, łączymy się w bólu. Najważniejsze, by znaleźć oprawcę. Fakty, proszę państwa, mówią za siebie - w uniesieniu kobieta wstała z krzesła - Skoro ta biedna kobieta została zamordowana przy pomocy pistoletu, to ten bezdusznik musiał mieć przy sobie pistolet! Ani sklepikarz, ani myśliwy, ani pan Benson nie posiadają takiej broni! Podjęłam swoją decyzję, wiem, kto najwyraźniej nas oszukiwał przez te wszystkie lata służby! Według mnie winny jest PAUL BONES |