Oswald ruszył za drugą z bliźniaczych wampirzyc w nadziei, że uda mu się i ją zranić, jednak dziewczyna miała chyba zupełnie inne plany. Wykorzystując swoją nadludzką siłę i zgromadzoną w ciągu nocy energię wykonała kilka potężnych skoków i zniknęła pośród otaczających Siege lasów. Chmury powoli zaczynały się rozpraszać, nadchodził dzień, a z nim zabójcze słońce.
Beatrice zaczynała czuć nieprzyjemne mrowienie na skórze i to nie był efekt intensywnego spojrzenia Lady Drucilli.
-
Zostałaś przemieniona? - zapytała łowczyni, nieznacznie tylko opuszczając strzelbę.
Nikko, u którego stóp toczyła się wciąż głowa ślicznej dziewczyny, z twarzą wykrzywioną grymasem bólu, odwrócił się wreszcie by sprawdzić, jak radzi sobie Lady Drucilla. Stała ona nad własnym wampirzym trupem, który, o ile to w ogóle możliwe, wyglądał jeszcze gorzej niż ten autorstwa Nikko i Oswalda. Miała strzelbę wycelowaną w generalnym kierunku Beatrice Valliarde. Ta z kolei była blada i trochę przestraszona.
Nagle, wszystkich zebranych dobiegł znajomy głos od strony lasu, z którego tak niedawno wyszli.
-
Czy ktoś mi wytłumaczy, co tu się dzieje, do cholery? -
Alexander Valliarde stał nad zwłokami swojego ojca i nie wiedział, jak właściwie ma zareagować. Surrealizm sytuacji chyba go przewyższał -
Beatrice? Cornelius ... on ...