Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-05-2012, 13:57   #51
 
Eyriashka's Avatar
 
Reputacja: 1 Eyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumny
Okolice Siege au Lac

Już po kilku krokach Beatrice czuła się stabilnie na nogach. Kilka następnych i mogła biec. Zaczęła wybijać się coraz dalej. Szybciej. Nogi same ją niosły. Bieg niby taki ludzki. zwyczajny, jednak... drzewa tylko świstały mijane, zlewając się w pociągłe linie z otoczeniem. Czuła coraz więcej krwi i ta nowa woń, była... otumaniająca. Valiarde odbiła w bok wiedziona instynktem. Zwolniła i zatrzymała się w pobliżu jednego drzewa. Nie chciała przeszkadzać.

Wampir pachniał zupełnie inaczej niż jej Caine. Trochę jak stara moneta. Pecunia non olet - przypomniało jej się powiedzenie ojca. Odepchnęła dziwne uczucie z okolic serca. Patrzyła jak w kilku susach wampir o nagim torsie rzuca się na rudą kobietę. Drucilla już miała wycelować w niego strzelbą, ale ten zbił lufę z kursu i zaatakował ją. To była feria woni. Pot, strach, wściekłość i przede wszystkim krew. Ostre szpony pobratymca wbiły się w ramię i rozcięły skórę aż do łokcia. Nagle Lady Drucilla roztłukła fiolkę na czole wampira. Smród był tak okropny, że Beatrice powstrzymała dłonią kolejny wdech. Tuja? - pomyślała z niedowierzaniem była łowczyni. Wampir natomiast nie mógł powstrzymać odruchu wymiotnego, a gdy zwrócił swój krwawy posiłek było już dla niego za późno.

Dookoła rozległ się niesamowicie donośny huk wystrzału. W powietrze wzniosła się czerwonawa chmurka wampirzej krwi. Żelazny śrut nie pozostawiał wiele szans dla nieumarłego.

~~''~~

Nóż ruszył szybciej niż się spodziewali. Niesiony niewidzialną siłą, czy może raczej pchnięty. Ciężko stwierdzić. Nicholas ledwo zdążył odskoczyć. Leżąc na ziemi wyszarpnął colt i oddał strzały. Pierwszy zupełnie na ślepo poszedł w las, drugi trafił, gdy wampirzyca odskoczyła nie w stronę lasu, ale pod lufę, ku siostrze. Trafienie przeszło przez jej lewe ramię. Każdy kolejny strzał mógł trafić w niewielką sylwetkę wampirzycy. Jednak obie uskakiwały kulom jakoby jedna postać o dwóch ciałach. Kurek skrzeknął uderzając w pustą komorę. I wtedy do celu dobiegł Taylor. Wampirzyce niemal same wbiegły mu na ostrze. Pociągnął ostrzem po ich szyjach. Nieśmiertelnie, niestety. Syknęły przestraszone i synchronicznie wyciągnęły dłonie układając je na piersi łowcy. Pchnięcie zwaliło Oswalda z nóg, a dziewczyny mogły zwiększyć dystans.

One się nie rozdzielały. Chociaż to było bardziej logiczne, wolały narazić się razem na cios niż rozdzielić. Bliźniaczki... w jedności siła. Nie raz uważano, że to wymysł piekielnych mocy lub boże błogosławieństwo.

 
__________________
Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper.

Ostatnio edytowane przez Eyriashka : 10-05-2012 o 14:00.
Eyriashka jest offline  
Stary 10-05-2012, 21:05   #52
Ozo
 
Ozo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ozo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumny
Radość ze zranienia bestii nie trwała długo. Oswald z hukiem wylądował na plecach i spodziewał się, że będzie to ostatni raz, kiedy spogląda na świat oczami żywego człowieka. Wciąż miał w pamięci to, co wampiry potrafiły zrobić pozostałym. Był niemal pewien, że to samo czeka teraz jego. Ku jego zdziwieniu stało się jednak inaczej. Gdy mężczyzna podniósł się trochę, mógł zobaczyć, że bliźniaczki oddaliły się od niego, ciągle trzymając się jak najbliżej siebie. Wolał nie czekać aż zrozumieją swój błąd. Namacał dłonią ostrze, które wypadło mu z dłoni podczas upadku i najszybciej jak tylko potrafił zerwał się na równe nogi. Skinął głową w stronę sióstr tak, żeby jego towarzysz to widział. Wydawało mu się to całkiem sensownym sygnałem do ataku. Ponownie biegiem ruszył w stronę przeciwniczek, ponownie trzymając w ręku ostrze z krwią umarlaka. Tym razem nie chciał jednak od razu ściąć głowy jednej z sióstr. Najwyraźniej było to ponad jego umiejętności. Uznał, że proste pchnięcie może przynieść lepszy skutek i jest łatwiejsze do wyprowadzenia. Celował w brzuch jednej z wampirzyc. Zaczynał czuć zmęczenie i wiedział, że jeżeli walka będzie toczyła się zbyt długo, to zginie z powodu braku kondycji.
 
Ozo jest offline  
Stary 13-05-2012, 15:06   #53
 
Martadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Martadiana nie jest za bardzo znanyMartadiana nie jest za bardzo znanyMartadiana nie jest za bardzo znanyMartadiana nie jest za bardzo znany
Stała zahipnotyzowana, podczas gdy jej umysł zachowywał się jak dziecko w świecie zabawek, chwytające pierwszą z brzegu, bawiące się nią przez sekundę po czym odrzucające ją w kąt, gdyż zobaczyło dalej nową, ciekawszą. Powtarzające rytuał póki sił.

Podejście do lady Drucilli nie wydawało jej się dobrym pomysłem, bała się, że bojowo nastawiona kobieta zauważywszy jej przemianę, dokona z nią tego samego co z nago-torsim nieszczęśnikiem. Szukanie ciała ojca przed końcem walki również nie było rozsądne. Chciała znaleźć brata, mając nadzieję, że pomimo rozdzielenia człowieczeństwem, ich więzy krwi pozostaną trwałe.

Miała problem z opowiedzeniem się po którejś ze stron. Wiedziała, że nie wygra walki ze starszymi wampirami, które bądź co bądź, były teraz jej pobratymcami, a z drugiej strony miała niemalże pewność, że ludzie prędzej ją zabiją, niż pozwolą tak egzystować.

Rozejrzała się po całym polu bitwy.
 
__________________
„Always tell the truth. That way, you don't have to remember what you said.” - Mark Twain
Martadiana jest offline  
Stary 13-05-2012, 17:36   #54
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Colt gdy tylko ostania kula poleciała ku swojemu celowi wrócił do kabury. Nikko był kompletnie zaskoczony jak silne są bliźniacze wampirzyce. Jedynym logicznym rozwiązaniem wydawało się ich rozdzielenie, pytanie tylko jak?
Taylor dał mu znak do ataku. No tak, jak każdy z nich zaatakuje jedną z sióstr ich rozdzielenie nabierało barw rzeczywistości. Nikko złapał wcześniej upuszczoną na ziemi maczetę i rzucił się na drugą przeciwniczkę. Bardzo chciał obejrzeć się i zobaczyć jak Lady daje sobie radę, ale zwyczajnie nie było czasu.
Jego celem było zranienie wampirzycy w bok, brzuch lub klatkę piersiową, zależy jak będzie do niego w danym momencie odwrócona. Nie wiedział ile jeszcze wytrzyma takiej walki. Owszem wychował się w dziczy, miasto widywał tylko kilka razy w miesiącu i nie obce było mu ciężkie życie. Z pewnością wytrzyma więcej niż Taylor i Lady, ale jeśli przyjdzie mu walczyć samemu... wynik nie był by za ciekawy.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline  
Stary 17-05-2012, 14:36   #55
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Prudencja była przerażona. Dlaczego ci ludzie je zaatakowali? Dlaczego tuż przed domem? Co tu się działo? Skąd w nich tyle zdziczałej nienawiści? Próbowała ucieczki, ale to nic nie dało. Łowcy nie dawali za wygraną. Jeszcze nigdy nie spotkała żadnego na swojej drodze, była wampirzycą dopiero od kilku lat i starała się nie prowokować agresji. Była dyskretna, delikatna, a nawet stopowała czasem pragnienie siostry, która czasem stawała na skraju szaleństwa.
W jej oczach stanęły łzy, czuła jak Eponina słabnie. Krew nieboszczyka powoli rozlewała się po ciele jej siostry. Ich mentalne połaczenie słabło. Tą moc kultywowały w sobie od najmłodszych lat. Potęga w jedności. Przemiana w wampiry jedynie wzmocniła to, co czyniło je wyjątkowymi. Teraz jednak Prudencja czuła jak nić łącząca ją z siostrą, powoli, nieubłaganie strzępi się i rozwija. Straszliwe uczucie niemocy ogarnęło Prudencję.
Podjęła decyzję.


Gdy Oswald i Nikko rzucili się na wampirzyce, bardzo łatwo mogli dostrzec, że jedna z nich powoli słabnie. Jej oczy podbiegły krwią, na ustach pojawiły się pęknięcia. Zbladła, o ile to było w ogóle możliwe.
Niemal w ostatniej możliwej chwili, druga z bliźniaczek nagle, z wyrazem okrutnego bólu na twarzy, puściła rękę siostry i z pełną mocą swoich wampirzych nóg uskoczyła przed atakiem. Porzucona, zdradzona, druga z sióstr, zatoczyła się i zdezorientowana, próbowała zasłonić rękami, przed atakiem łowców.
Ostrze Oswalda wbiło się pomiędzy jej żebra z prawej strony. Maczeta Nikko odcięła rękę powyżej nadgarstka i zatopiła się w barku dziewczyny.
Wrzask konającej wampirzycy przeszył ich dusze na wskroś.

Drucilla widząc, że jej towarzysze radzą sobie z zagrożeniem, zwróciła się w stronę zamku, a tam dostrzegła pannę Beatrice. Jej serce przeszył niepokój. Co tu robiła? Wolna? Czyżby ...
Drucilla z determinacją podniosła strzelbę i wycelowała w Beatrice.
- Przyjaciel, czy wróg? - zwołała spokojnie, gotowa na każdą ewentualność.
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks
F.leja jest offline  
Stary 21-05-2012, 12:06   #56
 
Martadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Martadiana nie jest za bardzo znanyMartadiana nie jest za bardzo znanyMartadiana nie jest za bardzo znanyMartadiana nie jest za bardzo znany
- Przyjaciel! - odkrzyknęła Bea, starając się by jej głos brzmiał pewnie.

Nie spodziewała się nigdy, że pozna świat po drugiej stronie lufy, była myśliwym, nie zwierzyną łowną. Patrząc na kobietę, która przybyła tu między innym, żeby ją uratować, młodą wampirzycę przepełniały sprzeczne uczucia.

Stała przed nią kobieta, z krwi i kości, a ten pierwszy składnik nadawał jej taki piękny aromat. Co za zapach! Co za piękna kompozycja woni pochodząca od jednej, słabszej od niej istoty, której skóra tak apetycznie wyglądała lekko zaróżowiona od wysiłku. Ach...

Szybko sie otrząsnęła. W tej chwili to ona była w niebezpieczeństwie i szczerze wątpiła, czy porusza się szybciej od pocisku.
 
__________________
„Always tell the truth. That way, you don't have to remember what you said.” - Mark Twain
Martadiana jest offline  
Stary 22-05-2012, 20:58   #57
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Nikko coś ukuło w okolicach serca widząc jak cierpią siostry gdy w końcu udało się je rozdzielić. W dwóch identycznych twarzach widział więcej człowieczeństwa wyrażanego w uczuciach niż u większość zwykłych ludzi. Jednak jeśli chciał przeżyć, by walczyć innego dnia musiał zrobić to co konieczne.
Musiał wyrwać ostrzę z barku konającej wampirzycy i skrócić jej cierpienia. Gdy jej głowa spadnie na trawę muszę się obejrzeć - pomyślał Amerykanin. Chciał wiedzieć co z Lady Drucillą. Niepokój jaki odczuwał od czasu gdy odwrócił się plecami do niej wbił swoje kły głęboko w serce i teraz miarowo je przeżuwał. Musi wiedzieć!
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline  
Stary 24-05-2012, 13:47   #58
Ozo
 
Ozo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ozo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumny
Krzyk wampirzycy poraził Oswalda. Do teraz nie myślał o niej, jak o istocie, która mogła odczuwać cokolwiek, poza głodem i złością. Miał ją za wroga, którego jak najszybciej należało się pozbyć. Szok sprawił, że nie mógł się ruszyć. Uścisk na rękojeści ostrza osłabł i wypadło mu ono z dłoni. Przerażonymi oczami przyglądał się jak jego towarzysz próbuje skończyć to co obaj zaczęli. Było to dobre posunięcie, jednak młody łowca nie potrafił się do niego zmusić. Na krótką chwilę zapomniał nawet o tym dlaczego tutaj przybyli. Zapomniał o młodej kobiecie, którą mieli uratować. Jego świat skurczył się do jednej z sióstr, która umierała właśnie na jego oczach. Jego reakcja była dziwna. Przecież jeszcze chwilę temu z zimną krwią odciął głowę innemu krwiopijcy. Tym razem było jednak inaczej. Może przez to, że przeciwnikiem była kobieta? A może chodziło tylko o ten jej przeszywający krzyk? Próbował otrząsnąć się z szoku. To nie był dobry czas na takie zachowanie. Musiał ponownie chwycić za ostrze i rozprawić się z drugą siostrą. Może, gdy to wszystko się skończy będzie miał czas na przemyślenia? Na razie wydawało mu się, że nie nadaje się do tej pracy. Może nie miał racji? Może właśnie w ten sposób zachowuje się każdy początkujący łowca? Może inni na początku też byli pełni wątpliwości? Nie mógł tego wiedzieć. Jedyne czego był pewny to fakt, że musi wrócić do działania. Schylił się po leżącą na ziemi broń i biegiem ruszył w kierunku drugiej siostry. Nie planował żadnego konkretnego ataku. Chciał po prostu zranić przeciwniczkę, by krew na ostrzu zajęła się resztą.
 
Ozo jest offline  
Stary 27-05-2012, 23:27   #59
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Oswald ruszył za drugą z bliźniaczych wampirzyc w nadziei, że uda mu się i ją zranić, jednak dziewczyna miała chyba zupełnie inne plany. Wykorzystując swoją nadludzką siłę i zgromadzoną w ciągu nocy energię wykonała kilka potężnych skoków i zniknęła pośród otaczających Siege lasów. Chmury powoli zaczynały się rozpraszać, nadchodził dzień, a z nim zabójcze słońce.

Beatrice zaczynała czuć nieprzyjemne mrowienie na skórze i to nie był efekt intensywnego spojrzenia Lady Drucilli.
- Zostałaś przemieniona? - zapytała łowczyni, nieznacznie tylko opuszczając strzelbę.

Nikko, u którego stóp toczyła się wciąż głowa ślicznej dziewczyny, z twarzą wykrzywioną grymasem bólu, odwrócił się wreszcie by sprawdzić, jak radzi sobie Lady Drucilla. Stała ona nad własnym wampirzym trupem, który, o ile to w ogóle możliwe, wyglądał jeszcze gorzej niż ten autorstwa Nikko i Oswalda. Miała strzelbę wycelowaną w generalnym kierunku Beatrice Valliarde. Ta z kolei była blada i trochę przestraszona.

Nagle, wszystkich zebranych dobiegł znajomy głos od strony lasu, z którego tak niedawno wyszli.
- Czy ktoś mi wytłumaczy, co tu się dzieje, do cholery? - Alexander Valliarde stał nad zwłokami swojego ojca i nie wiedział, jak właściwie ma zareagować. Surrealizm sytuacji chyba go przewyższał - Beatrice? Cornelius ... on ...

 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks
F.leja jest offline  
Stary 28-05-2012, 01:06   #60
 
Martadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Martadiana nie jest za bardzo znanyMartadiana nie jest za bardzo znanyMartadiana nie jest za bardzo znanyMartadiana nie jest za bardzo znany
Beatrice była przerażona konsekwencjami przyznania się do swej zmienionej natury, jednak nie mogła zachować jej w tajemnicy, tym bardziej, iż czuła potrzebę ukrycia się przed słońcem.

Oczy pełne bólu skierowała na brata, liczyła, że będzie po jej stronie, mimo wszystko.

- Wbrew mej woli - odpowiedziała cicho, spoglądając na ciało ojca.

Chciała podejść i przytulić go ostatni raz, zamknąć otwarte jeszcze powieki, wtulić nos w jego szyję zbierając resztki zapachu, który całe jej dotychczasowe życie oznaczał siłę i bezpieczeństwo.

Leżące na ziemii ciało wyglądało krucho, jakby każde dotknięcie miało rozwiać je w drobny pył.

Starając się poruszać zwyczajnym, ludzkim tempem młoda panna Valiarde zaczęła iść w kierunku zwłok ojca.
 
__________________
„Always tell the truth. That way, you don't have to remember what you said.” - Mark Twain
Martadiana jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172