Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2012, 11:14   #288
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Kender mimochodem uwolnił z flaszki deMona (który od razu zaczął marudzić) i w zadziwieniu zagapił się na tęczowego potwora. Tego to jeszcze nie widział! Ciekawe, czy jest ich tam więcej..., zadumał się na głos, podziwiając widowiskowe zniszczenie dwóch statków. Taki pokaz zniechęcał do propozycji Angeliki jeszcze bardziej. Co prawda rozpłynięcie się czy taniec w płomieniach mogły by być interesujące; niestety była by to rozrywka jednorazowa. No i straciłby okazję do przebywania w towarzystwie Romualdo, który bardzo, ale to bardzo potrzebował teraz jego wsparcia. Dosłownie i w przenośni. Biedny poeta słaniał się na nogach i cypiowa pomoc była mu niezbędna. Teraz przydałaby się siła Puchatka; niestety psa nigdzie nie było widać i to bardzo martwiło Swiftbzyka. Niby mógłby wysłać deMona na poszukiwania... tylko jak Puffcio - znaleziony lub nie - zdoła wydostać się z miasta? I jak się potem odnajdą? Cypio nie mógł przecież zostawić przyjaciela! Z drugiej strony Romcia też nie chciał zostawiać, choć ten miał przynajmniej opiekę reszty ochroniarzy. Ciężki, ach ciężki miał kender dylemat! Jeszcze cięższy zrobił się gdy Vincent wyczarował zbyt mało nietoperzy. DeMon chętny do wędrówki nie był, ale co on miał do gadania? Tylko czy to miało sens?

Po namyśle maluch stwierdził, że nie. Pies na pewno zwieje gdzie pieprz rośnie, gnany swoim psim instynktem i ludzką falą, po drodze wyżerając pewnie wszystko co wpadnie mu w pysk - ot tak, na zapas. Wystarczy go potem szukać w pobliżu którejś z bram lub najbliższej karczmy, ot co! Za to Cypia ucieszyła wieść, że Juliano szukać jednak nie będą, bo nie starczy im czasu. Romcio był więc tylko jego!

Radośnie wciągnął więc poetę na jednego z nietoperzy, przygotowując się do wspólnego odlotu.
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 06-06-2012 o 11:16.
Sayane jest offline