Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2012, 14:00   #13
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Zimna, stalowa podłoga nie była przyjemna, ale nie przejmował się tym, bo na jego lędźwiach właśnie tańczyła najpiękniejsza kobieta jaką w życiu widział, a w seksie też wyraźnie stanowiła zupełnie inną kategorię niż grzeczne, zwykle nieśmiałe dziewczyny z którymi zdarzało mu się sypiać jeszcze za młodu. Isztar pochyliła się w przód opierając się na jego piersi, nie przestając kręcić biodrami. Wiedziała doskonale jak sprawiać rozkosz. Ręce raz po raz przesuwały się po jego nagiej piersi, czasem zostawiając lekkie zadrapania. W pewnym momencie prawa dłoń wylądowała na jego szyi, jak wielokrotnie już w ciągu ostatnich minut. Zacisnęła się, delikatnie wpijając paznokcie w skórę. Joseph odgiął głowę w tył, napinając wszystkie mięśnie. Trwało to tylko pięć sekund, bo Isztar przerwała mu to w najintensywniejszym momencie, ostrym szarpnięciem wyrywając całe jabłko Adama, wraz ze sporą częścią przełyku i tchawicy. Joseph chciał krzyknąć ale tylko zagulgotał z rany, z której rytmicznie wystrzeliwały strumienie tętniczej krwi. Chciał się zerwać w górę. Zrzucić z siebie “Erii”, zrobić COŚ. Cokolwiek!
- Ćśśś... spokojnie... - uspakajała, jakby to nie było nic istotnego, że topi się we własnej krwi i zdecydowanie nie było na tyle ważne by przerwać taniec bioder. Nie był w stanie jej zrzucić z siebie, a mięśnie, pozbawione tlenu, już słabły. Chwycił ją za szyję i zacisnął, wciąż starając się wziąć oddech i, w ten sposób, wlewając sobie kolejne porcje krwi do płuc. Isztar uchwyciła go za nadgarstek, ale nie próbowała oderwać ręki. Sama była już o krok, więc jedynie przyspieszyła ruchy bioder, drażniąc arcyprzyjemnie jej własne Punkty. Po poprzednim rozczarowaniu teraz nie miała zamiaru rezygnować z czegoś dla niej. Nawet na statku łowców niewolników służka Slaanesh i Tzeentcha pozostawała wielce kapryśna.
Wydała z siebie ostatni jęk, tuż przed tym jak ręka Josepha opadła na ziemię, bez życia. Oparła się o niego i wzięła kilka głębokich oddechów, czując jak “kształt” w jej lędźwiach kurczy się, gdy krew z niego odpływała, zwykłą siłą grawitacji.
- Dobra. Starczy tej zabawy. - ponagliła samą siebie, wstając i ubierając się, z powrotem w strój techniczki. Weszła głębiej między pułki szukając zdalnych ładunków wybuchowych.
Jej oczom ukazał się , przypadkowo sprzęt który chował przez nią martwy zbrojmistrz. Wielka kula z napisem C-65 ‘’ Ładunek sugestywnie-destruktywny SSIJCIE’’-mówił napis wykonany mazakiem. Musiał mieć sporą siłę rażenia. Isztar otworzyła klapkę i zobaczyła panel sterujący. Obok leżały kluczyki aktywujące. Włożyła je do środka, czerwony ekran zapalił się. Chyba będzie umiała obsłużyć ładunek.
- Brawo dziewczyno. - pochwaliła samą siebie, ale będzie potrzebować więcej. Wróciła do szukania. Znalazła jeszcze kilka lasek klasycznych ładunków, posiadały systemy zapalające tak użyteczne jak zwykły lont. Poza tym nic co mogło by się jej przydać. No... poza granatami. A tych wybór był spory. Wróciła do stróżówki, coś bezgłośnie “krzyknęła” w gdzieś poza obszar widzenia kamery i wyszła zabierając skrzynkę z narzędziami. Wróciła do zbrojowni i wysypała wszystkie narzędzia gdzieś w rogu. Znalazła mały pancerz karapaksowy przebrała się w niego. Do kabury na biodrze włożyła oberżniętą strzelbę. Plecak taktyczny, przystosowany specjalnie tego typu pancerza pozwolił pomieścić wygodnie wszystko co chciała. Włosy zawinęła w warkocz i wpuściła pod pancerz. Na szyi, jak naszyjnik, zawiesiła sobie maskę gazową, a u boków miała zestaw granatów.
- Dobra, teraz czas narobić dymu.
Rozwaliła kamerę.
 
Pinn jest offline