Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2012, 22:41   #84
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Aryuki


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=fimWQ5HRzyo[/MEDIA]

Dziewczyna ciągnięta przez błotnista falę poczęła spadać w dół w powstałej szczelinie. Gdy tak leciała w dół słyszała nad sobą tylko głośny pomruk zamykających się skał, widać niewidoma postanowiła od razu zamknąć ziemną jamę by nie dać Aryuki możliwości tak łatwego powrotu. Wojowniczka powinna jednak być tez w pewnej mierze wdzięczna elementalistce, wszak ta mogła stworzyć tylko małą dziurę i zalać Aryuki żywcem błotem, a to była by paskudna w każdym aspekcie śmierć. Lot trwał krótka chwilę, w której to wewnętrzny głos dziewczyny szydził z jej nieporadności, w końcu jednak tunel którym dziewczyna spadała natrafił na jakąś salę. Wojowniczka wylądowała obłocona na ziemi wspierając się ręką i strząsając maź z włosów, gdy te przyklejały się jej do twarzy. Dopiero po chwili do Aryuki dotarło ze w pomieszczeniu jest jasno. Starą halę wydobywczą oświetlały pochodnie powtykane w ściany, na których ogień poruszał się wesoło wprawiając cienie na ścianie w dziki taniec. Była to rozległa hala, pełna starych wózków na węgiel, torów okrytych pyłem jak i porozrzucanych zepsutych narzędzi. Przy jednym z wózków stał zaś mężczyzna…


W krótko ściętych czarnych włosach, które rozrzucone były w nieładzie na wszystkie strony. Jedną dłoń trzymał w kieszeni obcisłych skórzanych spodni, drugą zaś wybierał z wózka coraz to nowe bryłki węgla i przyglądał się im badawczo. Na ramiona zarzuconą miał lekką kurtkę bez rękawów, której kołnierz obszyty był białym futerkiem. Bez wątpienia był to podpalacz wioski, pasował do krótkiego opisu udzielonego przez lekarza.
Gdy Aryuki z cichym błotnym plaskiem wpadła do Sali odwrócił się zdziwiony, kciukiem poprawiając ciemne okulary aktualnie spoczywające na czole.
- A to co? Terra wysyła mi prezenty? Kim jesteś dziewczynko, nie wyglądasz mi na panienkę do towarzystwa. –zaśmiał się podrzucając w dłoni bryłkę węgla. Aryuki zaś dostrzegła jedną ciekawą rzecz… dłoń mężczyzny nie była w najmniejszym stopniu zabrudzona od dotykania tego materiału. To było podejrzane…

Andher
Gdy Aryuki znikała w błotnym wodospadzie Andher ruszył na raną elementalistkę. Jego ostrze przecięło powietrze by wbić się w ciało kobiety, klęczącej przy zasklepiającej się szczelinie. Ślepa dziewczyna poczęła obracać się zaskoczona tak nagłym atakiem, a jej ciało zaczęły okrywać skalne odłamki. Kapelusznik jednak nie miał zamiaru przerwać ataku, był szybki i wiedział że na swej szybkości może polegać. Była to gra sekund, kto będzie szybszy skały czy jego ostrze. W czasie krótszym niż jedno uderzenie serca doszło do konkluzji tych dwóch przedsięwzięć. Ostrze trafiło w ostatni nieosłonięty punkt i wbiło się w skórę, nie raniąc kobiety zbyt mocno ale nie taki był cel tego ataku. Dziewczyna zamarła na chwilę z na wpół otwartymi ustami.
A potem walnęła Andhera w policzek z potężnego zamachu posyłając go lotem nad ziemią w stronę najbliższej ściany. Zaklęcie paraliżu nie zadziałało! Widać władczyni ziemi kryła w swym małym ciele niezwykła wytrzymałość, a jak pokazał cios i siłę. Crona uchroniła na szczęście Andhera przed rozbiciem się o ścianę tworząc czarna pajęczynę która chwyciła kapelusznika, który musiał w duszy podziękować za naprawdę mocne zęby. Gdy elementalistka wstawała, Crona pojawiła się obok czarnego maga i pochylając się do jego ucha szepnęła – Mam plan…- po czym zamilkła by ślepa osobniczka nic nie podsłuchała, wszak zapewne miła lepszy słuch niż normalny człowiek.
- Czemu to robicie? –zapytała nagle.- Czemu narażacie się dla byle wieśniaka, wiecie przecież że macie małe szanse by wyjść stąd żywym. –zapytała kobieta zaciskając pięści a skały zaczęły wznosić się dookoła niej wyrwane z ziemi.


Tajemnicza przeciwniczka chyba miała zamiar pokazać pełnie swych umiejętności, co znaczyło że Andher i Crona nie mogli pozwolić sobie na spuszczenie gardy.
I jaki to plan chodził Cronie po głowie?

Ishir

Elektryczny ładunek pędził iskrząc i trzeszcząc w stronę oponentki która w dłoniach stworzyła wodnego węża, który wyruszył na spotkanie bomby elektrycznej. Dwa ataki pędziły na siebie by stoczyć bój o moc i potęgę …nigdy jednak nie dane było im się spotkać. Otóż główne wrota nagle po prostu wystrzeliły wyrwane z zawiasów i uderzyły w dwa magiczne ataki, które zniszczyły antyczne odrzwia. Jednak czasu by użalać się nad antykami nie było, bowiem kolumny podtrzymujące ozdobny daszek nad wejściem i zaczęły drżeć, z fasady wrót posypał się pył zaś wywerna skuliła się przerażona gdy przez wrota zaczęło przeciskać się coś paskudnego…



Ledwo mieszczący się w ogromnych wrotach stwór ociekający kwasem, który wypalał ziemię dookoła niego, parujący trującymi gadami potwór przypominający paskudnego ślimaka. Monstrum wyraźnie wyrwało się z niewoli i teraz pragnęło wolności i pożywienia. Monstrum ryknęło głośno wyrzucając przy tym z siebie sporą ilość kwasu i w końcu wyrwało się z ciasnych wrót wraz ze ścianami, zasypując niemal połowę korytarza za sobą gruzami. Bestia była tak wielka że mogła połknąć Ishira i jego oponenta na jeden kęs.
- Co to jest…- jęknęła wyraźnie zszokowana uczennica wodnego smoka cofając się o kilak kroków a tym samym zbliżając się do Ishira. – Em… co powiesz na chwilowy rozejm… –zapytała zerkając na elektrycznego maga a potem na zbliżającego się w ich stronę kwasowego ślimaka. – Wypadało by oczyścić atmosferę.-dodała jeszcze stając powoli w pozycji bojowej twarzą w stronę potwora.
Jogurt i reszta grupki która dotąd bawiła się w widzów czmychnęła zaś za największy głaz w pobliżu… po za nowo poznałym magiem Kazu, który podbiegł do Ishira i jego przeciwniczki. – Przyda się wam chyba pomoc co?

Agarth

Najemnik wkroczył do Sali ukrytej za tajemniczymi drzwiami. Jak się okazało było to coś na styl Sali eksperymentalnej. Stało tu pełno tablic rozdzielczych a wszystko cicho wibrowało od przepływającej energii. W połowie pomieszczenia stała zaś potężna szyba przez którą widać było dziwaczny mechanizm. Agarth nie miał pojęcia jak to coś ukryte za szybą działa, ale domyślał się że to jakiś zmyślny klucz do klatki bestii, zapewne by go otworzyć trzeba było rozwiązać wspominaną przez dziwacznego stwora zagadkę. Mężczyzna stanął przy szybie by lepiej móc przyjrzeć się urządzeniu. Wyglądało niczym metalowa skrzynia z ogromną ilością zębatek i dźwigni , zaś szczególnym elementem były lach rymy rozstawione z każdej strony urządzenia. W każdy z magicznych kryształów wycelowane było cos co budziło skojarzenie z jakimś potężnym karabinem.
Cóż zapewne by poznać reguły zagadki będzie trzeba odpalić urządzenie! Tak więc warto by też spojrzeć na tablicę rozdzielczą.
Ta wyglądała za to dość dziecinnie… Na jej środku znajdował się wielki czerwony guzik z napisem „START” zaś dookoła niego mniejsze przyciski oznaczone kolejno symbolami: Kostuchy, noża, człowieka, doniczki, słońca, błyskawicy, nasion, chmury, płomienia, i miski.

Aby się dowiedzieć do czego służą było trzeba chyba wystartować… ale czy gra w laboratorium szalonego naukowca jest aby bezpieczna?
 
__________________
It's so easy when you are evil.

Ostatnio edytowane przez Ajas : 08-06-2012 o 21:21.
Ajas jest offline