Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2012, 21:02   #35
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Żona karczmarza zajęła się rannym i to było pierwsze co w całej sytuacji mogła uznać za „właściwe” zachowanie. Usiadła na jakimś zydelku w kącie i patrzyła jak Helen pracuje od czasu do czasu zerkając na przykryte płótnem ciała. Nie podobało jej się, że musiała odsłonić twarz, ludzie i chyba nie tylko oni, mieli coś takiego w głowach że, co prawda nieświadomie, ale oceniali innych na podstawie wyglądu. Im ktoś był ładniejszy tym wyższą ocenę dostawał. Nie dowiedziała się tego od żadnego nauczyciela ani innego mędrca, wiedziała bo zawsze dostawała najgorszą notę. Nie inaczej było tym razem, równie dobrze mogła powiesić sobie na szyi tabliczkę z napisem: „Cokolwiek się stało to ja jestem wszystkiemu winna.”

Z nieukrywanym niesmakiem słuchała paplania właściciela karczmy, kiedy naświetlał swoje zasługi zastępcy kapitana, noga aż ją świerzbiła żeby go kopnąć. „Co za pajac!” Jeśli inne niziołki były podobne do niego to Arabella była na najlepszej drodze by zostać rasistką. Zesztywniała gdy „pokurcz”(Tak, właśnie tak nazwała go w myślach, na nic lepszego nie zasłużył) skierował uwagę Lucjana na Szturchacza. Ranny mógł powiedzieć wszystko co tylko chciał i wkopać ich po same uszy. Ku jej zdziwieniu nie zrobił tego. Jego opowieść była spójna i całkiem logiczna, co prawda dzięki temu wyszedł na niewiniątko, za to ją przedstawił w nienajlepszym świetle, ale chyba właśnie tego oczekiwali słuchacze. Musiała przyznać że sama nie wymyśliła by lepszej historii i dobrze się stało że to właśnie on zabrał głos. Nie pozostawało jej nic innego jak tylko potwierdzić tę wersję.

Lucjan nic na nich nie miał. Wypuścił ich, ale tym co przedtem powiedział wywołał w niej głęboką odrazę i przerażenie. Naprawdę chciał ich powiesić, gdyby tylko mógł zrobiłby to! I to za co? Bo spowodowali zamęt, a on nie miał na takie rzeczy czasu! Co to był za człowiek? Uważał że jeżeli tylko ktoś powie „wojna” to przestają obowiązywać wszelkie reguły? Że morze sobie wyjść przed szafot i powiedzieć „skazuję was na śmierć bo coś mi tu śmierdzi”? Mógłby to zrobić i byłoby to całkiem normalne, ale tylko gdyby trwała wojna, a on byłby najeźdźcą. Tymczasem podawał się za przedstawiciela Betanii. Ledwie mogła uwierzyć w to co słyszy.

Po wszystkim powlokła się przez uśpione miasto niczym zombie, nie zadała sobie nawet trudu żeby założyć kaptur. Patrzyła na schludne kamieniczki i myślała że i ona dała się omamić temu czemuś co siedziało we wszystkich głowach i kazało wierzyć że takie ładne miasteczko musi być przyjemnym miejscem.

Nie mogła zasnąć, przez resztę nocy miotała się tylko w łóżku prześladowana przez strzępki wydarzeń. Nigdy nie przeżyła tak wiele emocji w tak krótkim czasie. Jakże była naiwna, jak mało wiedziała o „prawdziwym” życiu. Czy zdąży się nauczyć na czym ono polega zanim ją zniszczy?

Rankiem umyła się i wyszła zamówić u właściciela posiłek, który zjadła samotnie w pokoju. Wszystko co stało się wcześniej spowodowane było jej brakiem ostrożności, to musiało się zmienić. Starannie nałożyła kaptur i szal, wyszła dopiero kiedy zbliżała się pora odjazdu karawany. Musiała stawić czoła nowemu dniu, nie mając pojęcia ile o nocnych wydarzeniach zechce wyjawić Gelid i czy inni już coś słyszeli. „Plotka roznosi się szybciej niż ogień, a ogień jest szybki.

Nic nie mogło jej przygotować na to co zastała. Ten upiorny starzec tam był i najwyraźniej wybierał się z nimi. Czuła jak stacza się w dół.
 

Ostatnio edytowane przez Agape : 08-06-2012 o 08:12.
Agape jest offline