Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2012, 21:18   #86
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
No i cwana elementalistka wykiwała legendarną złotą mieczniczkę. Wstyd. Bo jak inaczej ten fakt można było nazwać. Niewielką satysfakcję sprawiał fakt, że władczyni ziemi okazała się dość podatna na sztuczki Marai.

Aryuki z początku zignorowała mężczyznę i jego pytania, bardziej zajęta poszukiwaniem swej katany i monologiem wewnętrznym.
-Zmiękłaś. Dawniej załatwiłabyś sprawę w kilka minut.”-szydził Głos.A Aryuki przytaknęła mu w duchu.-”Dawniej, tak. Dawniej zapewne zabiłabym ją, zanim rozpoczęlibyśmy rozmowy.
Chwyciwszy za rękojeść katany wykonała kilka zgrabnych zamachów i spojrzała na swego potencjalnego przeciwnika. Znów zapowiadała się ciężka walka w miejscu, które nie sprzyjało jej.
Mruknęła pod nosem.- Soulsense:Sweetspot.
I jej spojrzenie zmieniło się. Tęczówki zrobiły się czerwone, a źrenice zwęziły się. Spoglądając na mężczyznę Aryuki oceniała go.
Widok nie był zaskakujący, wzrok udowodnił iż mężczyzna to typowy człowiek, jego słabym punktem oczywiście było serce jak i mózg, które to umiejętność wyraźnie zaznaczyły. Jednak magia oczu pozwoliła dziewczynie dostrzec coś jeszcze. Za każdym razem gdy podrzucany węgielek dotykał dłoni mężczyzny, na chwile tworzyło się tam zaburzenie magiczne, które chciało się rozejść po ciele mężczyzny, jednak gdy czarny minerał opuszczał jego doń magia znikała momentalnie.
Aryuki jeszcze nie wiedziała, jak wykorzysta ten fakt. Niemniej odprężyła się wiedząc, że wróg ma słaby punkt, możliwy do wykorzystania przeciw niemu.
A potem uśmiechnęła się ironicznie i odparła zaczepnie.-Toteż mogłabym spytać cię o to samo. To nie zamt... bur.. jak to się....- przygryzła wargę w zamyśleniu. Chwilkę jej zajęło szukanie odpowiedniego określenia.-To nie dom publiczny. Zamiast panienek w kusych wdziankach jest tu tylko węgiel i... nic więcej.Nie pasujesz do kopalni. Nie wyglądasz na górnika.
- Zauważyłaś, jestem dumny że taka spostrzegawcza z Ciebie dziewczynka.- zaśmiał się mężczyzna i usiadł na wózku górniczym. - Ale ty też nie wyglądasz na kogoś kto lubi od tak spacerować po kopalniach, no chyba że uczennice z katanami to jakaś rozrywka zarezerwowana przez tą mieścinę dla turystów. W sumie ładne miasteczko, chociaż ostatnimi czasy bywa tam dość gorąco. -dodał osobnik i uśmiechnął się paskudnie mrużąc oczy, niczym bestia czająca się w krzaku na ofiarę.
-Zauważyłam... że mi tu nie pasujesz. Znaczy do tej grupy. W ogóle.-rzekła w odpowiedzi wojowniczka.-Nie wyglądasz, na osobę lubiącą słuchać rozkazów. A może jest inaczej? Wierzysz w to całe dzielenie się chwałą i władzą? Bo jeśli chodzi o organizacje takie jak twoja i sojusze...takie jak wasz.
Aryuki uśmiechnęła się ironicznie.-Ostatecznie triumfator może być tylko jeden, a reszta... prędzej czy później kończy ze sztyletami w plecach. I to bynajmniej nie wbitych przez swych wrogów.
- Bystra jesteś. -stwierdził mężczyzna z uśmiechem.- Wiem jak kończą się takie sojusze, ale znam też swojego mistrza. Doktor Stein na pewno wiedział w co się pakuje i ma jakiś plan byśmy to my wbijali komuś sztylet w plecy. A po za tym o chwale nikt tu nic nie mówił, widzisz to czego dotyczą nasze plany to jak najbardziej moja działka. -odparł nad wyraz otwarty osobnik.
-Tak, tak... twoja działka.-potwierdziła Aryuki i wzruszyła ramionami.-I nie mój problem. Ani to, że łazicie po tej kopalni. Nikt się nią nie interesuje, więc możecie tu ryć jak kreciki dalej. Tyle, że szukam kogoś, więc... jeśli mógłbyś uprzejmie mi wskazać kierunek i nie wchodzić w drogę, byłabym wdzięczna.
- Tego chłopaczka? Czy ja wiem... fajnie się z nim bawię, podpalany ładnie krzyczy. -zarechotał mężczyzna.
Aryuki westchnęła głośno, a jej Głos zachichotał z radości.-Pewnie tak samo jak wasi wyli, gdy ich uczyłam grzeczności.


Aryuki zacisnęła obie dłonie na katanie, gdy zrzuciła na ziemię plecak i deseczkę Takera.- Tak swoją drogą. Powiesz mi czego tu szukacie, zanim mnie zabijesz? Czy też będziesz milczał obawiając się, że smarkata uczennica skopie ci tyłek?
Uśmiechnęła się drapieżnie niemal i rzekła szyderczo.-Nie żeby te wasze intrygi szczególnie mnie obchodziły. Jeden megaloman mniej, jeden więcej... żadna różnica. Planeta jest jedna, a tyranów wielu.
- Nie mam zamiaru Cie zabijać. Wole zgasić twój zapał do walki, a potem uczynić Cię swoją niewolnicą. Szkoda było by marnować młode piękne ciało. -stwierdził mężczyzna i zeskoczył z wózka. - Co do planów, szukamy tu pewnego kamienia. Tym musisz się zadowolić.
Wojowniczka rzekła cicho.- Soulspeed.-
I jej ciało przyspieszyło nagle, z początku gnała wprost na przeciwnika, by metr przed nim skręcić w prawo i zadać mocne cięcie w jego lewy bok. Ponieważ był piromanem, Aryuki zamierzała użyć mocy "Soulfury", zarówno by cięciem miecza rozciąć ognisty podmuch, jak i by użyć tej mocy na samym elementaliście. I ranić go mocno i głęboko. I najlepiej... śmiertelnie.
Ognisty podmuch jednak się nie pojawił, mężczyzna stał tylko z założonymi rękoma i czekał nic sobie nie robiąc z nadludzkiej prędkości Aryuki. Oczywiście mógł być to jakiś podstęp by w ostatniej chwili zaatakować, czy zastosować inną wymyślną magiczną sztuczkę... albo po prostu była to głupota. Gdy Aryuki skoczyła w bok i jej miecz zabłysnął duchową energią dale nie było reakcji ze strony wroga. Ostrze padło na jego bark i... coś brzdęknęło głośno zaś katana przełamała się w pół na ciele oponenta. Aryuki dostrzegła zaś, że pod przeciętą kurtką skóra maga stała się nagle czarna niczym węgiel.
- I co? Tylko tyle? -zadrwił oponent i machnął ręką by odgonić od siebie dziewczynę.
-Dispel.-rzekła dziewczyna unikając niezbyt energicznego ciosu i rozpraszając resztki złamanej broni. Która natychmiast rozpadła się w pył. Zamiast tego wykorzystała coś innego, arogancję swego wroga. Przybliżyła się do mężczyzny, by ...dotknąć dłonią jego twarzy strącając przy okazji okulary przeciwsłoneczne które nosił. Tylko muśnięcie, acz... wraz wypowiedzianymi słowami. - Soulcrest: Bloodivy.-
Zaowocowało to nowym image na twarzy przeciwnika...
Dziwaczny glif pokrył jego twarz, blokując jego magię i... wysysając z niego energię niczym pijawka.


Niewątpliwie ten atak, go zaskoczył, bo nawet nie zareagował na jej dotknięcie, pozwalając dziewczynie na bardziej tradycyjne działanie. Aryuki bowiem już mniej delikatnie wyprowadziła cios pięścią wzmocnioną “Soulfist” w jego brzuch, by i z impetem popchnąć go ścianę kopalni z węglem.-Niewolnica? Doprawdy? A nie wyglądasz na takiego, przed którym dziewczęta uciekają... a może są bardziej zabawne powody?
Gdy mężczyzna łupnął o ścianę, wszystkie pochodnie zgasły jak zaczarowane. Widać podtrzymywała je magia jegomościa. W mroku Aryuki usłyszała tylko przeciągły jęk bólu, po którym padły słowa wypowiedziane stanowczo już mniej miłym tonem. - Coś ty mi zrobiła dziewczyno... poczekaj tylko, niech to zniknie... -rozpoczął grozić mężczyzna. A oddalający się głos świadczył o tym, iż starał się wykorzystać mrok na swoją korzyść, by w nim skryć się póki, pieczęć działała.
Tyle że póki żył, nie mógł się przed nią ukryć.
-Soulsense.- rzekła dziewczyna i oczy zmieniły postać. Zaś sama Aryuki wypatrywała duszy sięgając po kolejne sztuczki. -Soulspeed, Soulblade:maul hammer.-
Poruszając się nadnaturalnie szybko Aryuki wyciągnęła ze swego ciała ciężki młot bitewny, niezbyt pasujący do tak kruchej osóbki jak ona. Niemniej uznała, że nawet jeśli pancerz jej wroga nadal funkcjonował, to nawet ta zbroja nie zdoła w pełni wytłumić uderzenia taką bronią. Poruszała się szybko i w milczeniu, by wróg nie mógł się zorientować, że ona wie gdzie on jest. I przymierzała się do zadania silnego i mocnego ciosu w bok, by zgruchotać żebra przeciwnika, licząc że przebiją płuca. Z takimi ranami, nawet jeśli Hyuga przeżyje to i tak nie będzie w stanie już uczestniczyć w walce.

Aryuki bez problemu wytropiła duszę wroga w mroku i cicho i szybko niczym wiatr pojawiła się przy nim, teraz strata mocy jej nie martwiła bowiem czerpała z wroga niczym pijawka. Wzięła potężny zamach, a młot gruchnął w bok oponenta, wybór broni zaś był słuszny. Oręż bowiem znowu rozpadł się na kawałki, ale siła ciosu rozeszła się po ciele maga i posłała go na ścianę, która aż popękała od impetu z jakim w nią uderzył. Kamyczki posypały mu się na głowę gdy z jękiem osunął się na ziemi... widać cios odczuł bardzo mocno.
W mroku Aryuki nie była w stanie dostrzec stanu zdrowia mężczyzny. A nie mogła sobie pozwolić na zlekceważenie wroga.
Nie zatrzymując się więc i nie tracąc ani chwili ruszyła w kierunku duszy, formując kolejny oręż.-Soulblade: maul hammer.-
By zadać kolejny cios i mając nadzieję, że ten będzie ostateczny.
Młot uderzył z góry w plecy oszołomionego wroga, sprawiając że ziemia dookoła popękała, zaś przeciwnik jęknął i stracił przytomność. Cóż...Jak na członka słynnej mrocznej gildi nie okazał się wielkim wyzwaniem. Jak widać, zbytnia pewność siebie bywała zgubna. Dziewczyna jednak nie mogła powiedzieć, by to był koniec jej kłopotów, bowiem nagle w krańcu sali rozbłysnęło światło pochodni, a gruby głos krzyknął. - Te, Hyuga jesteś tu?- wszak poza elementalistką ziemi w jaskini wciąż były jeszcze dwie osoby niezbyt przychylne drużynie z Lasthope.
Ayruki więc przyczaiła się przy ścianie ściskając w rękach ciężki młot. Spojrzenie skupiła w kierunku odzywającego się głosu. A z jej ust wyrwał się cichy szept.-Soulsense:Sweetspot.-
Gdzieś w jej umyśle odezwał się cichy głos.-”No... I taką właśnie cię pamiętam.
Na razie Aryuki czekała, czerpiąc moc z ciała nieprzytomnego członka Dark Scar poprzez słabnącą pieczęć.

Światło pochodni powoli kluczyło po jaskini, szukając Hyugi, zaś mężczyzna ciągle nawoływał, oczy Aryuki zaś ujawniły jej coś ciekawego. Po za sercem i głową wskazywały wiele małych plamek na ciele rosłego mężczyzny, widać poznaczony musiał być wieloma bliznami jak i w przeszłości cierpiał z powodu wielu złamań i zwichnięć. Urządzonko Juna pozwoliło zaś stwierdzić, że mężczyzna nie dysponuje zbytnimi pokładami energii magicznej. Maszynka ponadto wskazywała że Terra dalej walczy z Andherem, zaś ostatnia z kropek powoli przemieszczała się w stronę kapelusznika... o dziwo była naprawdę mała, niemal tak samo jak ta należąca do mężczyzny z pochodnią.
Aryuki zaś w ciemnościach podpełzała do swych rzeczy, nie spuszczając oka z przeciwnika i jego pochodni. Nie widziała potrzeby się ujawniać i nie widziała potrzeby kolejnej walki.
Jaskinia wszak miała jedno wejście, podparte górniczymi stemplami. Starymi górniczymi stemplami. Rozproszyła resztki zniszczonych młotów i trzymając obecny oręż w dłoniach skradała się do wyjścia z jaskini. Kierowała się do korytarza górniczego... który to zamierzała zawalić odcinając Hyugę i ochroniarza Białego Króla od reszty kopalni. Przekopanie się przez gruzowisko powinno im zająć trochę czasu.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 18-07-2012 o 17:52. Powód: poprawki
abishai jest offline