Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2012, 03:56   #12
Issander
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze



Kobieta zdawała się nie zwracać na nich uwagi, nawet kiedy Lisa podeszła do pulpitów i zaczęła poruszać przyciskami. Mężczyzna stał obok, nerwowo spoglądając na resztę. W przeciwieństwie do swojej towarzyszki zdawał się być przerażony beztroską, z jaką Lisa bawiła się przy pulpicie... jak i czymkolwiek innym. Mimo to, Zach odezwał się pierwszy:

- Zostaw to. Na razie. Nie wiem co się do cholery dzieje, ale na pewno jesteś tak samo prawdziwa jak ja.
- Och, oczywiście, że prawdziwa, i to jak! Szkoda tylko, że ty nie. Czy też znalazleś sie na tej samej imprezie? Spokojnie, jak pokręcę to nic się nie stanie...

Ruchem, który Lisa ledwo co dostrzegła, kobieta która ich wybudziła położyła rękę na jej ramieniu. Pomimo swojej szybkości i stanowczości, nie był on bolesny. Ale jak jej się to udało? Lisa była wysportowana... i szybka. A tej niepozornej kobiecie udało się ją w taki sposób zaskoczyć. Czyżby ciągle miała przytłumione zmysły?

- Macie rację. Obydwoje. Nie powinnaś tego dotykać. Jakkolwiek, i tak nie zrobiłabyś niczego złego. Wydaje się, że stacja jest w czymś w rodzaju stanu uśpienia. Wątpię, żeby udało mi się ją wybudzić... Przez ten ich dziwaczny język jestem zdana niemal wyłącznie na intuicję! Do tego potrzebne by było jakieś hasło, bądź klucz... Nie, nie da rady.
- Tego już za wiele. Rządamy wyjaśnień - rzekł groźnie Issac, acz nie do końca przekonywająco, wpatrując się w jedyne oko mężczyzny, ten jednak wydawał się być bardziej skupiony na czymś, co gdyby istniało, znajdowałoby się tuż za stojącym przed nim Isaakiem.
- Hej! Spokojnie! - Zareagowała kobieta - Staramy się wam ich udzielić. Jakbyś nie zauważył, jesteśmy w tej samej pozycji i choć może ci się wydawać inaczej, nie wiemy o wiele więcej. Ale na razie ważniejsze jest znalezienie bezpiecznego miejsca. Ta stacja została zaatakowana. Może wydawać się tu bezpiecznie... Ale to tylko złudzenie. To, co tu jest, nie poprzestanie, będzie nas ścigać, aż wreszcie dopadnie, a my nie mamy dokąd uciec. - Jakby na potwierdzenie jej słów z oddali doszedł ich cichy odgłos czegoś upadającego - Poza tym nie wiemy, jak to działa... a przecież w każdej chwili mogą się wyłączyć systemy podtrzymywania życia, cokolwiek!
- Nazwałaś to "stacją". Przecież muszą być tutaj gdzieś jakieś środki transportu, albo chociaż... - Mike szukał słowa, które często padało w podobnych sytuacjach, w książkach i filmach - ... wiem, kapsuły ratunkowe. Jak w Gwiezdnych Wojnach, nie? - Mike zachowywał się tak, jakby chciał jednocześnie skupić swoją uwagę na rozmówcach i czerwonej planecie za "oknem". Czerwono-czarny, monumentalny obiekt był... hipnotyzujący. Budził niepokojące odczucia.

Kobieta milczała przez chwilę, jakby nie chcąc powiedzieć tego, o czym wiedziała. Wreszcie przerwała ciszę.

- Wygląda na to, że wszystkie zostały wykorzystane. Wątpię, żebym się pomyliła. Pismo może być trudne do zrozumienia, ale obrazki to obrazki, prawda? Spójrzcie tutaj - pokazała palcem na jeden z pulpitów. Poza dziwacznym pismem, centralnie wyświetlało się coś w rodzaju planu ewakuacyjnego, a przynajmniej budzącego takie skojarzenia - schematyczny plan stacji z zaznaczonymi kiloma punktami, koło każdego z nich świeciło się światełko. Wszystkie były czerwone.
- To co teraz? Wymyśl coś! Nie zamierzam zostać w tym miejscu!
- Jest jeszcze jeden sposób... - Mężczyzna z jednym okiem zauważalnie się wzdrygnął - Prawdopodobnie załoga bazy o nim nie pomyślała podczas ewakuacji. Możemy dostać się na powierzchnię planety i poszukać tam innego środka komunikacji. Prawdopodobnie zostaliśmy zostawieni tutaj jako przynęta, żeby załoga mogła się ewakuować, dlatego wykorzystano wszystkie kapsuły. Natomiast jeżeli uda nam się dostać do bazy znajdującej się na planecie, być może uda nam się skorzystać z jakiegoś pozostawionego statku.
- Dobra. Nie wydajesz się być szczególnie przekonana do tego planu. Jakie jest ale?
- Jak już powiedziałam, wszystkie kapsuły ratunkowe i statki komunikacyjne zostały wykorzystane... Tak więc nie możemy dostać się bezpośrednio do stacji na planecie. Będziemy musieli przejść przez Piramidę.
- Na dźwięk tego słowa mężczyzna bez oka niemal podskoczył. - Krótko mówiąc, jest to złe miejsce. Byliśmy już tam... To widać, prawda? Jak szczury w labiryncie... Ale daliśmy radę. Przeżyliśmy. - Kobieta starała się uśmiechnąć, ale w ogóle jej to nie wychodziło. - Tak czy inaczej, musimy decydować szybko. Moim zdaniem to lepsze wyjście niż pozostanie na stacji... Ale tylko niewiele.

- Rób co chcesz! - wybuchnął nagle mężczyzna bez oka - Rób co chcesz, ale ja tam, do cholery, nie wracam!

[Niepokojące wieści oraz zachowanie dwójki wywołuje lekką traumę, bazowo +3]
[Rupert, trauma=12+4=16, psychodeliki=0]
[John, trauma=10+3=13, psychodeliki=0]
[Ignaac, trauma=12+4=16, psychodeliki=0]
[Mike, trauma=10+3=13, psychodeliki=0]
[Lisa, trauma=8+2=10, psychodeliki=0]
[Zack, trauma=10+3=13, psychodeliki=0]
 

Ostatnio edytowane przez Issander : 10-06-2012 o 04:02.
Issander jest offline