Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2006, 15:53   #29
Evandril
 
Reputacja: 1 Evandril ma z czego być dumnyEvandril ma z czego być dumnyEvandril ma z czego być dumnyEvandril ma z czego być dumnyEvandril ma z czego być dumnyEvandril ma z czego być dumnyEvandril ma z czego być dumnyEvandril ma z czego być dumnyEvandril ma z czego być dumnyEvandril ma z czego być dumnyEvandril ma z czego być dumny
Ale namotałeś mi w sesji GROM. Ale od początku: decyzja o tym, czy zaatakowały was wilki czy coś innego zależy wyłącznie ode mnie i nie możesz sobie napisać GROM że zatakowało Cię coś bo to akurat należy do moich kompetencji (chyba że chcecie sobie pograć beze mnie, to prosze bardzo). Co do innych aspektów to proszę się trzymać tego, co napisał Glyph, czyli:
Cytat:
1. Starajmy się dokładnie czytać posty pozostałych graczy i nie naginać rzeczywistości.
2. Nie sterujmy postaciami innych graczy. Ja niekoniecznie musiałem zawrócić do Morgrima i Vincenza, mogłem równie dobrze pognac po pomoc do dworu. Elfka nie musiała czekać na nas już przed zamkiem, ba razem z Cirionem jechała prawie ramie w ramię, więc ona również mogła zawrócić.
3. Właśnie nie każdy z nas jest cały czas na forum (dlatego sposób gry rózni się od sesji na żywo). W kluczowych sytuacjach poczekajmy na resztę kompanii. MG przy rekrutacji dał nam 48 godzin na odpowiedź, więc jeśli nie jesteśmy pewni co do zachowania innej postaci, nie pędźmy za wszelką cenę do przodu. Optymalnie moim zdaniem jest gdy po poście MG gracze odpisują również w jednym, dwóch postach. Wyjątkiem są oczywiście rozmowy i momenty gdy akcja nagle się zmienia, jak np. gdy właśnie Vincenz zasłabł.
Nic dodać nic ująć. Mam nadzieję, że tego będziecie się trzymać, bo jeśli nie, to bardzo szybko niektórzy pożegnają się z sesją . Akcja mojego postu miała miejsce, gdy zbliżaliście się do jakiegoś zabudowania, a wy sobie dopisaliście resztę historii, że napadają wilki itd.. Ehhh...To ja tutaj jestem MG i ja decyduję czy coś wam wychodzi na przeciw czy nie. I radzę o tym nie zapominać.Cóż, zatem cofam akcję do momentu gdy dojeżdżacie do zabudowania. Uffff....mam nadzieję, że się zrozumięliśmy. No to jedziem dalej....

Zdesperowani pognaliście ku nieznanej budowli. Znalazłszy się u bramy,Cirion krzyknął ochrypłym głosem. Ogarnęła was rozpacz, gdy zrozumieliście, że straż odźwierna nie stoi na posterunku w taką noc jak ta i że nikt nie usłyszał wołania łowcy, nawet jeśli ktoś czuwał. Wasz kompan nie mógł przekrzyczeć wycia wiatru, mimo iż chwilę później dołączyli do niego Vincez i Johan. Ogarnęła was złość, a Vincez zsiadł z konia i kopnął duże stalowe drzwi. Ku waszemu zdziwieniu wrota rozchyliły się. Pozostawiono je otwarte. Nie zastanawiając się długo, wjechaliście na dziedziniec. Athariel najgłośniej jak potrafiła próbowała obudzić kogoś ze służby. Nadaremnie. Gdy zbliżyliście się do głównego wejścia nagle wasze głowy stały się dziwnie ociężałe i prawie usypialiście, jakby ktoś próbował was wprowadzić w ten stan. Mimo tego iż opieraliście się, chwilę później ogarnęła was ciemność. Nim pogrążyliście się we śnie dojrzeliście jak przez główne wejście przemyka jakiś duży, biały kształt.

Po pewnym czasie odzyskaliście przytomność. Z pewnym wysiłkiem staraliście się zebrać myśli. Coś białego utkwiło wam w pamięci. Znajdowaliście się teraz w małej, kamiennej sali, której umeblowanie stanowiło parę ław, kilka krzeseł i potężny stół. Blisko stołu, pod ścianą, palił się ogień. Pobieżne oględziny izby przypominały wam pomieszczenie, w którym odźwierny i straż nadzorują główne wejście. Nie mięliście już na sobie przemarzniętych ubrań, leżeliście okryci ciężkimi, grubymi futrami. Nagle w sali pojawiła się długowłosa dziewczyna o oryginalnej urodzie. Podała wam do rąk kielichy po czym powiedziała delikatnym głosem:
- Proszę, spróbujcie to wypić.
Przyjęliście je z wdzięcznością, czując smak doskonałego trunku, którego ciepło szybko rozeszło się wewnątrz waszych ciał, rozgrzewając je równie skutecznie co ogień trzaskający z kominka. Cirion spojrzał na dziewczynę. Odgadł po wytwornych szatach z białego rysia i kosztownym pierścieniu ze szmaragdem na palcu jej delikatnej dłoni, że była to panna wysokiego rodu. Jej duże, szare oczy świeciły się, a twarz o delikatnych rysach okalały splecione w warkocz długie, jasne włosy. Dostrzegła spojrzenie łowcy i uśmiechnęła się do niego czarująco. Wygladała na zagadkowego duszka, nie mogła mieć więcej niż 25 lat.
- A więc Uli, co ciekawego odkryłaś? - mężczyzna wielki jak niedźwiedź wkroczył do pokoju owinięty w grube futro. Popatrzył na was i powiedział: - Kim są ludzie, którzy niczym śnieżna zjawa przychodzą w taką noc zakłócać sen uczciwych ludzi?? I jak, na Sigmara, udało wam się przejść przez bramę??
Spytał gromkim głosem zdradzając łagodne usposobienie.
 
Evandril jest offline