Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2012, 10:13   #115
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Narada na krętych schodach nie trwała zbyt długo. Spopielone ciało krasnoluda nie dało zbyt wiele informacji, choć jedną przekazało cenną. By podejść do kowadła prawdopodobnie trzeba mieć prawdziwy naszyjnik, o którym było napisane w notatkach. Pytań i wątpliwości było jednak znacznie więcej. Co tu się stało wcześniej? Nie mieli pojęcia. Praktycznie pewnym było, że pożądany naszyjnik ma czarny ork – dowódca. Tak samo pewnym było, że swojej błyskotki nie odda z dobrej woli. Jego obstawa, złożona ze sporej gromady zielonych, świadczyła za to że siłą będzie go zdobyć jeszcze trudniej. Pewnie mogłaby pomóc siła umysłu, jednak jeszcze trybiki w głowach, które mogłyby doprowadzić do przechytrzenia, niezbyt rozgarniętych orków, jeszcze nie zaskoczyły. Jedynym rozwiązaniem zdawał się więc powrót do miasta, po pomoc. Ruszyli więc do wyjścia.

Zeszli krętymi schodami na dół. Szli powoli, uważnie, w obawie że zwiad orków mógł teraz przeszukiwać te poziomy. Zagrożenia jednak nie było. Kątem oka zerknęli jeszcze na jezioro, które nieustannie było zasilane przez burzowe strumyki. Kilka godzin, tyle pewnie zostało do przelania jego brzegów.

Minęli jedną pustą komnatę, drugą. Osłabiony Otto szedł o własnych siłach trzymając się wciąż za ranę. Zdawał sobie sprawę, że pocisk który tkwi w jego ramieniu może mu przysporzyć jeszcze wiele problemów. Dotarli do zakrętu i korytarza który prowadził do krypty, a także do dolnej jaskini. Albert wychylił głowę, próbując wypatrzeć zagrożenia…. Wciąż spokojnie. Dostrzegł tylko trupy leżące przy krypcie. Spoczywały tam tak jak je zostawili wcześniej. Nie było śladu zwiadu orków, jednak z końca korytarza nieustannie dochodziły gardłowe rozmowy. Skradając się dotarli do krypty. Sakwa Franza, do której wrzucił dwa pierścienie zaświeciła w tym momencie mocniej, przybierając kolor mgiełki wypełniającej grobowiec.

Gdy pozostali ukryli się w krypcie, Albert podczołgał się do schodów którymi można było zejść do jaskini prowadzącej na zewnątrz. Chwilę nasłuchiwał i zerkał z ukrycia. Z pewnością był tam nowy patrol. Nowi strażnicy pilnujący by nikt nie wszedł do środka, ani za pewne też nie wydostał się na zewnątrz. Próbując wyodrębnić głosy doszedł do wniosku, że jest ich teraz więcej, z pewnością więcej niż trzech. Dokładnej ilości nie mógł jednak stąd poznać. Zauważył za to jedno, z jakiegoś powodu nie zbliżają się do korytarza w którym się właśnie znajdował. Pewnie też z tego samego powodu żaden zwiad nie poszedł zbadać wyższych poziomów.

Mieli więc znowu chwilę by się zastanowić co dalej. Jedno było pewne, by ruszyć do miasta musieli kolejny raz zaskoczyć i pokonać orków, patrolujących jaskinię przy wyjściu. Rozwiązanie ryzykowne, ale w tym momencie prostszego sposobu, by opuścić tą jaskinię nie było.
 
AJT jest offline