Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2012, 21:24   #118
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przyjemną rzeczą było to, że plan z włócznią się powiódł. Gorszą to, że pioruny cały czas uderzały i burza nie zamierzała ustać. Deszcz lał jak z cebra i chwila, gdy woda z jeziorka, wraz ze swym niezbyt pozytywnym ładunkiem powędruje w świat zbliżała się coraz szybciej.
Detlef ściągnął z szyi krasnoluda nadtopiony medalion.
- Miałeś pecha - powiedział cicho.
Zastanawiał się przez chwilę, czy przypadkiem nie było tak, że to przysmażony krasnolud i jego podrobiony naszyjnik nie były powodem tych kłopotów, ale doszedł do wniosku, że zgranie czasowe niezbyt pasowało. Deszcze zaczęły się dużo wcześniej, niż krasnolud zamówił kopię naszyjnika. A zatem zamawiający próbował powstrzymać burzę. Z kiepskim skutkiem.

- A co do tego, czy to wampir... - powiedział Detlef, gdy Knut wypowiedział swoją opinię. - Nie mam pojęcia, bo nie znam się na wampirach. Gdyby była wampirem, to pewnie te orki by tam nie przebywały, bo by je przepędziła. Nas też. Ja bym jej nie tykał. Niech sobie leży.
- By woda się nie przelała - mówił dalej - moglibyśmy spróbować zatkać tamtą dziurę w stropie jaskini. Nie na stałe oczywiście, ale spowolniłoby to dopływ wody. Wyszlibyśmy jeszcze raz schodami, ominęlibyśmy to kowadło i potem moglibyśmy zbudować tam jakiś daszek czy coś. Wtedy byśmy mieli dosyć czasu, by posłać po pomoc.
 
Kerm jest offline