Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2012, 21:57   #39
Anvan
 
Reputacja: 1 Anvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znany
Riskan przysłuchiwał się rozmowie Zendara i Ankariana.Była tam mowa o kobietach za górami, różnicami między krasnoludami a gnomami chociaż Riskan nigdy żadnej różnicy nie widział to jednak żeby krasnala nie obrazić to nic nie mówił.
Rozmowa ciągnęła się i ciągnęła chociaż Hoffeorn zbytnio się jej nie przysłuchiwał.W pewnym momencie przeszła na jaskinie i kopalnie co dla niego niewiele znaczyło.A jechał to sęk mruknął tak cicho żeby oni niczego nie usłyszeli.

Był zły.Nawet bardzo, a to z powodu niepewności czy jedynym powodem przybycia oddziału żołnierzy było ogłoszenie wiadomości.
A może dostali też rozkaz poszukiwania jego? Pociągnął mocno z kufla, a potem spytał o ten oddział towarzyszy ale ci byli zbyt zajęci rozmową o kobiecie Ankariana.-No, miło się rozmawiało ale na mnie już czas.Muszę sprawdzić czy mój koń jest bezpieczny.Pod tym byle jakim pretekstem wstał od stołu dopił resztę alkoholu i chwiejnym krokiem ruszył w stronę drzwi.

Zaciągnął się świeżym powietrzem gdy tylko udało mu się wyjść na zewnątrz.
Za sobą zostawił gwar i światło, ale tu było cicho ponieważ tak późno nikogo już na głównym placu nie było.Koniowi nic nie było i wciąż stał uwiązany do palika.
Riskan wziął go za uzdę i poprowadził do karczmy gdzie nocowała karawana.Konia zostawił w stajni a samemu poszedł do karczmy.Tam wynajął pokój i od razu poszedł spać.Popołudniu wstał, a jako że nie ściągał ubrania gdy szedł spać to też nie musiał teraz się ubierać.

Szybko zapłacił karczmarzowi za pokój i wyszedł na dwór.
Karawana była już prawie gotowa, pośpiesznie wsiadł na konia i dopiero wtedy zauważył że zmienił się trochę skład karawany.Primo: Nie było tego dziwaka z mieczem.Secundo: dołączył jakiś nie warty uwagi staruszek i jakiś koleś z mieczem dwuręcznym i straszną twarzą.
Riskan w pierwszej chwili pomyślał że osobnik sam sobie tym mieczem poszarpał swoją twarz.
Nie wiedział czy bardziej żałować jego mordy czy umiejętności posługiwania się mieczem.Miał tylko nadzieję że nie będzie robił problemów.
Cierpliwie czekał na wyruszenie karawany.
 
Anvan jest offline