Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2012, 00:07   #3
D3wiant
 
Reputacja: 0 D3wiant nie jest zbyt sławny w tych okolicachD3wiant nie jest zbyt sławny w tych okolicachD3wiant nie jest zbyt sławny w tych okolicachD3wiant nie jest zbyt sławny w tych okolicach
-No maleńka! Koniec mojej służby, zatem jeśli łaska streszczaj się! - Uderzył ćwiekowaną rękawicą w stół ponaglając spracowaną dziwkę.
Kurwa warknęła coś pod nosem, ale sens całej wypowiedzi zniekształcił chuj Kozojeda, który bezwstydnie tkwił w jej ustach.

W sumie to nie spieszyło mu się nigdzie. Bimbru w koszarach jest dość żeby spić całe miasto, toteż nie musiał się obawiać, że miłosierni koledzy po fachu wychleją wszystko bez niego. Inna jednak sprawa to te chujstwo za murami. Jakoś nie uśmiechało mu się spędzać kolejnego, upojnego wieczoru w towarzystwie jęków potępieńców i sapania Beti - garnizonowej kurwy (która na dodatek nie odstawała urodą od swych równie jurnych co namiętnych "krewnych" za murem).
Pora było się zwijać i oddać w ręce prawdziwej miłości - wina i wódy!

Niedbale odtrącił zdyszaną dziewkę, po czym doprowadził swój mundur do porządku. Przynajmniej teraz wyglądał jak prawdziwy, uczciwy menel.

Rzucił kilka groszów w kąt komnaty i ruszył w stronę drzwi. Przystanął jednak przed oknem i zerknął na cyrk rozgrywający się na zewnątrz.
Jak zwykle broń trzymał w pogotowiu.

Jeśli zobaczy co podejrzanego, zawoła jakiego Jątka, czy innego Kazka by polecieli złożyć raport dla kapitana.
Jeśli żadnego z wartowników nie będzie - to mówi się trudno. Kozojed skończył już wartę i to nie jego problem. W żadne przelewanie krwi za króla, czy innego uja bawić się nie będzie.
Do garnizonu wróci murem, chyba, że jakie komplikacje staną na drodze. Wtedy no cóż... Pomyśli się.
 
D3wiant jest offline