Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2012, 12:36   #26
Ryder
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
- Gdzie dziewczyna? - warknął do powracających Erohet
Pechowi zwiadowcy spojrzeli po sobie i wzruszyli ramionami.
- Musiała uciec na piechotę - zauważył głupi.
- Albo gdzieś spadła po drodze - dodał głupszy.
- Co wy sobie ze mnie robicie, kretyni? - zwrócił się do wszystkich - Znaleźć ją! Musi gdzieś tu być! Co się gapicie, jazda! - wejrzał znowu na zwiadowców - jeśli to wy ją dopadniecie, połowa racji przez tydzień, inaczej sami sobie żarcie znajdujcie przez miesiąc.

Mężczyźni spojrzeli po sobie ponownie, kiwnęli rozczochranymi głowami, jak jeden stwór i ruszyli na poszukiwania tropów. Zmobilizowani obecnością dowódcy szybko znaleźli ślady.
- Ktoś jej pomógł - głupszy wskazał odciski większych stóp, obok drobnych pantofelków kobiety.
- Masz szczęście, Hagat - ogarnął niezbyt precyzyjnym gestem piątkę swych ludzi - Wy, z koni i za mną, nie po to się tłukłem z tą jaszczurzą mordą żeby teraz nagroda mi spieprzyła. Reszta, zabierać konie i wracać, do mojego powrotu rządzi Barik - Erohet jeszcze nigdy do tej pory nie odpuścił pościgu za zwierzyną, prędzej zjadłby swoje zęby niźli pozwolił, żeby uciekła...

Trop prowadził najpierw prosto do skalnego jaru, gdzie dwoje podróżników najwidoczniej przystanęło na chwilę, drepcząc w miejscu. W końcu ruszyli dalej przez las, ale nie byli sami. Erohet o mały włos byłby nie zauważył śladów cieniokota - to nie było proste do wytropienia zwierze.
Leśny zabójca przez jakiś czas podążał za kobietą i jej tajemniczym towarzyszem, aż w końcu zaatakował. Dalsze ślady były bardzo wyraźne - nikt nie dba o dyskrecję podczas pościgu. Zaczęła się właściwa pogoń. Koniec zabawy w chowanego. Erohet wydał rozkaz do gonitwy. Gra się rozpoczęła.
- Ha! Widzicie, nie tylko ja sobie dziewkę upatrzyłem, bestia też ma na nią chrapkę... - sapał syn Warthura w biegu za zwierzyną - Jedno tłuste koźlę za łeb bestii, drugie za łeb pomocnika, jazda, chcę mieć ich wszystkich!
 
Ryder jest offline