Ździsław nie miał żony, nie miał również dziewczyny, przynajmniej oficjalnie. Również siedział na kanapie, dosyć rozłożyście i wygodnie na niej siedział. Na zewnątrz okropnie, telewizja nie działa, i jak tu mecz oglądać. Usłyszawszy głos Yamato i Jack'a kiwnął tylko głową wyraźnie ucieszony, po tym wstał i zniknął na chwilę w pomieszczeniu obok, po chwili wrócił z kilkoma kieliszkami w ręce, po jednym dla każdej osoby. Postawił na stoliku. No to zdrowie nasze, w gardła nasze. - Odrzekł po chwili, gdy kieliszki zostały już napełnione. |