Statki, kapsuły, co to w ogóle jest!? W głowie Isaaca kłębiły się setki myśli naraz i nie potrafił dojść z nimi do ładu. Wracać gdzie? Jaki kurwa labirynt!? Zalał go strach na myśl o jakimś labiryncie przez który może stracić ręce, nogi bądź nawet życie. Miał ochotę wybić okno i skoczyć na tą cholerną planetę, byle się w końcu stąd ruszyć. - Dobra ludzie, róbcie co chcecie ale ja idę poszukać jakiegoś środka komunikacji, jakiegoś wyjścia, czegokolwiek! Krzyknął do zebranych ludzi a jego głos odbił się metalicznym echem, charakterystycznym dla pustych pomieszczeń. Jak powiedział tak zrobił. Opuścił pokój i zaczął z całych sił kopać i uderzać z pięści w ścianę, tak długo aż na kostkach jego dłoni pojawiły się czerwone plamy. Zasapany zsunął się na ziemie i usiadł w pokracznej pozie.
- Ma ktoś fajki!? Zapytał zrezygnowany. |