Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2012, 21:17   #19
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Radek:
Drzwi z trudem przytrzymałeś, żeby nie wyrwały się z zawiasów, gdy w końcu otworzyłeś zamek. Okazało się, że to kilku znajomych z Pana Kalasantego. Jeden z nich jest ciężko ranny i nikt nie wie co się stało. Podobno na chwilę wyszedł na zewnątrz w czasie sztormu, a jak wrócił to miał oderwane trzy palce prawej dłoni i mamrotał coś, że kogoś załatwił. W całym tym zamieszaniu nie zlokolizowano nikogo więcej, a to właśnie w domku gdzie przebywasz jest jedyny lekarz z tej wesołej gromadki. Rannego przeniesiono na wyższe piętro, bo Doktor Śmierć chciał w spokoju obejrzeć rannego. Wszyscy zeszli na dół. Razem z czterema dodatkowymi osobami to się zrobił tłok jak cholera.

Spooky:
Wyjąłeś łom, ale ten ktoś kompletnie się tym nie przejął. Już zastanawiałeś się czy zdzielić go czy uciekać, gdy facet padł na asfalt na twarz, a właściwie do kałuży. Być może się utopi jeżeli nie zareagujesz.

Marvin:
W sypialni było jedno wielkie łoże z zasłonami. Na nim leżała naga żona von Ribbentropa z wbitą nogą od krzesła w serce. Jego twarz jest pokryta krwią, że niemal jej nie poznajesz. Jej cycki są za to te same. Pewnie sztuczne. Choć teraz jak tak patrzysz to stwierdzasz, że naturalne. A przecież była taka szczupła. Początkowo niezauważyłeś, że obok łóżka leży dziecko von Ribbentropów z oderwaną twarzą. Jedno oko leży obok główki, a drugie wylewa się z oczodołu. Nosa brak jak i górnej warki. Zęby i uszy na swoim miejscu. Krwi jest w sumie niewiele, ale tętnica chyba nie została przekłuta. Widok ten był wyjątkowo obrzydliwy. [-3 Rozumu] Może pomoże ci wymiotowanie. Dodatkowo odcień ich krwi jest jakiś dziwny, ale czy z pewnością chcesz się przyglądać? Tak na serio to przydałoby ci się chwilę odpocząć, wziąść jakieś prochy na uspokojenie albo przynajmniej z kimś żywym pogadać. Na stoliku nocnym von Ribbentropa leży jego telefon komórkowy. Podejście do niego równocześnie ignorując zwłoki będzie wymagało jednak od ciebie sporej dozy niewrażliwości.

Jack:
Na parterze spotkałeś rannego gościa, który wczołgał się od poziomu gruntu po dziesięciu schodkach, ale nie zdołał już wstać, żeby nacisnąć dzwonka od pierwszego mieszkania. Tam i tak nikogo nie ma, bo przecież właściciel pojechał do domu słysząc o sztormie. Początkowo mamrotał coś bez sensu, ale po chwili zacząłeś łapać co on tam gada. Rozpoznałeś, że to jeden z gospodarzy farm z północy. Ktoś ich zaatakował. Powybijali okna i wdarli się do środka. Próbował uciekać samochodem, ale ktoś do niego strzelał i wjechał do rowu. Później mówi tylko, że jakiś człowiek próbował go zabić przy bloku Aneta. To właśnie tamten dźgnął go nożem i próbował złapać. Uciekł, bo tamten tylko szedł za nim, a nie biegł. Nikt w domofonie nie odpowiadał, a tamten szedł przez wichurę. Co raz bliżej i bliżej. W końcu rolnik wybił szybę i wpadł na klatkę schodową. Spojrzałeś w stronę drzwi wyjściowych i oprócz tego, że wichura wpada do środka to niczego innego nie zobaczyłeś. Ktokolwiek gonił tego typa to nie dotarł tak daleko. Z drugiej strony wbrew opowieści ten facet ma co najmniej trzy rany - jedną paskudną w okolicach brzucha i jeszcze dwie - po jednej na każde ramie. Krew przesiąka przez ubranie. Oboma dłońmi zaciska ranę brzucha.

Ździsław:
Totalnie nie ma powodu do obaw. Wszystko jest w porządku. Zjadłeś czipsy i wypiłeś szklankę napoju bezalkoholowego gazowanego. Nagle zaburczało ci w brzuchu. Chyba powinieneś iść do klopa. Swojego czy narobisz u Jacka? Przez okno zobaczyłeś jakiegoś człowieka, który niczym człowiek pająk wszedł po ścianie budynku Aneta na jego dach. [-2 Rozumu, srać ci się jeszcze bardziej chce, więc biegniej teraz do klopa albo nasraj przy wszystkich]

Yamato:
Po tym jak Ździsław podszedł okna to znieruchomiał patrząc na niewiadomo co za oknem. Z głębi pomieszczenia to nic nie widać choć już przecież jest ranek. Deszcz jest zbyt gęsty, ale tak jak wcześniej stałeś przy oknie to widziałeś ścianę Anety. Może pożar? Ździsław nic nie mówi tylko złapał się za brzuch. Ach, nie ma się co obawiać - sranie go męczy i tyle.

Francis, Sebastian:
Wygląda przesadnie dziwnie - jakby była ofiarą wypadku drogowego. Obdarte ubranie, zapłakane oczy, liczne drobne rany, z kroplami krwi spływającymi z wodą z deszczu - teraz jest pod niewielkim daszkiem, ale i tak jest przemoczona do suchej nitki. http://designingsound.org/files/2010/04/Rec_Girl.png Wasze paranoiczne zachowanie skutkuje tym, że tej dziewczynce nadal nie zapewniacie należytej opieki. Przecież jest ranna, a nawet gdyby nie była to to są tortury tak trzymanie małej dziewczynki na wichurze. [po -1 Człowieczeństwa za niechęć do niesienia pomocy potrzebującym]
 
Anonim jest offline