Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2012, 06:54   #20
Issander
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze
Niewielki plecak wypełnił się zawiniętym w pakunki przyjemnym cieżarem. Issander podsumował swoje polowania... Dwa koty, kilkanaście szczurów, wrona, gołąb i jedno "niewiadomoco". Naprawdę, Issander nie był w stanie tego czegoś nazwać, tak jak nie byłby w stanie nazwać wielu innych rzeczy, które można było spotkać w kanałach... Przypominało bezwłosą krzyżówkę szczura z kretem. Na wszelki wypadek mięso znalazło się w osobnej paczuszce.

Koty były najlepszym łupem - razem było w nich tyle mięsa, co w całej reszcie... Zmęczyło go wydłubywanie niewielkich kąsków ze szczurzych ciał, ale i tak najgorsze było skubanie ptaków, dlatego po tym jak upolował dwa, dał sobie z nimi spokój.

Nawet sól mu się skończyła. Zamierzał przystąpić do ostatniej części planu mającego na celu zdobycie jedzenia, czyli zakupu ziarna, orzechów, suszonych owoców... czegokolwiek, co da się długo przechowywać. Jednak po drodze musiał zachaczyć o studnię. Nie tylko zachciało mu się pić, ale mógłby też się lekko przemyć. Choć bardzo pilnował, żeby się nie zabrudzić, to tu i ówdzie na jego ubiorze widniała kropelka krwi, no a poza tym śmierdział. W biednej zabudowie ani brudne ubranie, ani zapach nie rzucały się w oczy - co innego tam, gdzie zmierzał.

Idąc do studni minął jakąś dziewczynkę, która pytała się ludzi, czy widzieli jej kotka. Pocieszył ją, mówiąc, że pewnie wydostał się z miasta jakąś kocią ścieżką. Głupia dziewczyna! Jej tatuś też prędzej czy później utłukłby jej kochanego kiciusia i wrzucił do garnka, tyle, że za jakiś tydzień, kiedy zaczęłoby brakować jedzenia. Issander po prostu myślał z wyprzedzeniem.

Tymczasem wizyta przy studni była jego błędem. Gdy już prawie kończył, zobaczył nekrona, który uważnie mu się przypatrywał. Oj, głupi ty! - pomyślał - Trzeba się było bardziej pilnować! Gdybyś został w zaułkach, schował się zawczasu do jakiejś beczki, to nigdy by cię nie znalazł, cholera!

Czego on może chcieć? Czy chodzi mu o jedzenie? Issander nie wiedział, czy nekrony w ogóle jedzą, do tej pory słyszał o nich jedynie plotki i wydawały mu się równie wielką tajemnicą, co zombie za murami. Jedyne, co wiedział na temat ich zwyczajów żywieniowych, to że jego babcia twierdziła, że żywią się małymi i niegrzecznymi niziołkami - a to nie mogło być prawdą. Pozostawił inicjatywę w rękach tamtego, gdyby miał zamiar go okraść, to nie zrobi tego przy studni, przy ludziach... Przyjdzie czas, że sami będą zmuszeni kraść aby przeżyć, ale na razie było jeszcze wcześnie i wiedział, że zareagują na popełnienie przestępstwa, zwłaszcza przez kogoś, kto wygląda tak obco. Tym niemniej położył dłoń na wiszącej na ramieniu kuszy...

Lecz po chwili przemieścił ją na drugą, mniejszą, którą trzymał przy udzie. Gdybym do niego strzelił, to wtedy ja będę winnym... W myślach zmierzył odległość od najbliższych budynków i ich wysokość. Gdyby udało mi się dostać na dach, w życiu by mnie nie dogonił.
 
Issander jest offline