Ankarian w czasie naprawdę krótkiego postoju w mieście, co nie dawało mu powodów, aby narzekać, że idą za wolno, nigdzie nie odchodził. Nie musiał nic kupować, ani nie miał też żadnych spraw do załatwienia. Oparł się tylko o jeden z wozów i spokojnie odpoczywał przed dalszą drogą, ciągle obserwując najnowszego członka karawany, Alnina. Starał się to robić taki sposób, aby nie zwrócić jego uwagi. - Na razie lepiej siedzieć cicho – powiedział sam do siebie, gdy karawana ruszała w dalszą drogę. Na razie wyglądało, że miał trochę czasu, dzięki czemu mógł sobie dokładnie wszystko przemyśleć i upewnić się, czy miał rację.
Ank początkowo szedł przy drugim wozie, ale z czasem postanowił na moment przyspieszyć i zrównać się z pierwszym wozem. Dzięki temu do jego uszu docierały słowa Mirkana, który rozmawiał z kusznikiem o lesie do którego trafili. Dowiedział się o kilku legendach, traktujących o tym miejscu. Przynajmniej miał jakieś ciekawsze zajęcie w czasie tej nudnej podróży. Mógł się pośmiać z ludzkiej naiwności. - Bajki wymyślone przez wieśniaków – powiedział tak cicho, aby Mirkan go nie usłyszał. Zaraz jednak mógł stracić wiarę w swoje własne słowa, bo usłyszał krzyk, który gwałtownie ucichł. Zaledwie ułamek sekundy po Mirkanie, odwrócił się w stronę dźwięku.
Ostatnio edytowane przez Saverock : 15-06-2012 o 14:49.
|