Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-06-2012, 08:05   #41
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Arabella odetchnęła z ulgą kiedy tylko zorientowała się, że upiorny starzec dał jej spokój i postanowił ruszyć przy ostatnim wozie, kiedy ona jechała obok pierwszego. Miała chwilę by uspokoić myśli. Szybko zorientowała się, że Gelid się nie pojawił, oglądała się za siebie licząc, że spóźniony wybiegnie z za jakiegoś budynku i dołączy, nic takiego jednak się nie stało. Chyba tylko ona zauważyła jego zniknięcie, powinna była zwrócić na to uwagę Mirkana, nie odezwała się jednak przekonując samą siebie, że Lodowy wąż pewnie, w przeciwieństwie do niej, wykazał się rozsądkiem i uciekł jak najdalej od karawany i zagrożenia ze strony Valermosa.

Deszcz nie poprawił jej nastroju, wydawało się że pogoda postanowiła zmienić swoje zwyczaje byle tylko uprzykrzyć im życie. Co prawda gęste krople nieco łagodziły ból w opuchniętej dłoni ale za to robiło się zimno. Las nie wydawał jej się szczególnie złowrogi, to chyba dlatego że przez strugi wody lejące się z nieba właściwie niczego nie widziała. W chatkę z piernika zdecydowanie nie wierzyła, nawet gdyby ktoś się pokusił o to żeby zrobić coś tak absurdalnego to jego praca właśnie zawaliłaby mu się na głowę rozmiękczona deszczem. Żywe drzewa ani elfy ludożercy nie były ani trochę bardziej przekonujące.

Kiedy rozległ się krzyk odruchowo odwróciła się w jego stronę, drugi wóz był przecież tuż za nią.
 
Agape jest offline  
Stary 15-06-2012, 14:05   #42
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Ankarian w czasie naprawdę krótkiego postoju w mieście, co nie dawało mu powodów, aby narzekać, że idą za wolno, nigdzie nie odchodził. Nie musiał nic kupować, ani nie miał też żadnych spraw do załatwienia. Oparł się tylko o jeden z wozów i spokojnie odpoczywał przed dalszą drogą, ciągle obserwując najnowszego członka karawany, Alnina. Starał się to robić taki sposób, aby nie zwrócić jego uwagi.
- Na razie lepiej siedzieć cicho – powiedział sam do siebie, gdy karawana ruszała w dalszą drogę. Na razie wyglądało, że miał trochę czasu, dzięki czemu mógł sobie dokładnie wszystko przemyśleć i upewnić się, czy miał rację.

Ank początkowo szedł przy drugim wozie, ale z czasem postanowił na moment przyspieszyć i zrównać się z pierwszym wozem. Dzięki temu do jego uszu docierały słowa Mirkana, który rozmawiał z kusznikiem o lesie do którego trafili. Dowiedział się o kilku legendach, traktujących o tym miejscu. Przynajmniej miał jakieś ciekawsze zajęcie w czasie tej nudnej podróży. Mógł się pośmiać z ludzkiej naiwności.
- Bajki wymyślone przez wieśniaków – powiedział tak cicho, aby Mirkan go nie usłyszał. Zaraz jednak mógł stracić wiarę w swoje własne słowa, bo usłyszał krzyk, który gwałtownie ucichł. Zaledwie ułamek sekundy po Mirkanie, odwrócił się w stronę dźwięku.
 

Ostatnio edytowane przez Saverock : 15-06-2012 o 14:49.
Saverock jest offline  
Stary 15-06-2012, 15:55   #43
 
Sketch's Avatar
 
Reputacja: 1 Sketch nie jest za bardzo znanySketch nie jest za bardzo znany
Postój jak to postój. Z jednej strony nie najgorszy, z innej zaś nie najlepszy. Wszystko za sprawą małej bójki na którą nie trudno było się załapać. Oczywiście wszystko skończyło się szczęśliwie. Szczęśliwie dla Alnina, a mniej szczęśliwie dla nieznajomego mieszczucha. Zaczęło się od kolejnego pogardliwego komentarza bliznowatego. Los sprawił, iż tym razem trafił na kogoś bardziej porywczego. Jednakże porywczość nie szła w parze z umiejętnościami walki na pięści. Po brutalnym pojedynku łowca nagród i tym razem skrupulatnie prześledził miejsce zdarzenia w poszukiwaniu świadków. Nie znajdując takowych wrócił do karawany. W międzyczasie powstrzymywał nieludzkie uczucie, które zagnieździło się w nim na widok krwi i bólu.

Co prawda to prawda, mógł się poszczycić wyjątkowo znakomitym słuchem, aczkolwiek przy owych warunkach do jego uszu dochodziły niepełne informacje. Niezrozumiałej reszty musiał się domyślać, choć nie było to trudnym zadaniem. Przez całą podróż nie miał okazji komuś ubliżyć bądź wyprowadzić kogoś z równowagi. Wtenczas taka właśnie się nadarzyła.
Jego reakcja na krzyk była zupełnie inna, jeśli nie odwrotna, do reakcji innych członków karawany. Gdy właśnie inni zrywali się ze swoich miejsc, odwracali się i lustrowali sytuację, a nawet rzucili się ku źródła krzyku, on siedział niewzruszony. Nie próbował nawet dojrzeć cóż takiego się stało. Zaśmiał się pod nosem.
- Pewno to ta owa wiedźma to usłuchała! - Krzyknął na tyle głośno aby bez trudów można było usłyszeć jego słowa w tym zamęcie. - Ba, albo i wygłodzony elf! Albo i co gorsza... - Tu wybuchł śmiechem. - ... ktoś tu pewnikiem obstrukcji dostał!
 
Sketch jest offline  
Stary 16-06-2012, 15:59   #44
 
potacz's Avatar
 
Reputacja: 1 potacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłość
Vernon krocząc za karawaną jako jedyny zwrócił uwagę na to co się stało. Szedł na samym końcu, więc widział jak coś się poruszyło ponad wozami od strony lasu, po czym krzyk się urwał.

Nożownik zarzucił swoją torbę na bark i skrócił pas. Dobył swej broni i popędził naprzód, przywołując wilka do siebie.
 
__________________
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."
potacz jest offline  
Stary 16-06-2012, 21:19   #45
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Po tym jak rozmawiająca z nim dziewczyna nerwowo odjechała naprzód karawany, staruszek mógł się tylko śmiać. W duchu, oczywiście. Gdyby chciał ją zabić, lub skrzywdzić w jakikolwiek inny sposób, nie istniała w tej krainie moc zdolna go zatrzymać. Była to tylko delikatna przesada z jego strony. W miasteczku wykorzystał okazję i zakupił narzędzia do konserwacji broni. Dopóki nie dojadą na północ, nie będzie następnej okazji. Sprzedawca dziwnie na niego spojrzał, ale przyjął jako zapłatę delikatnie nadtopione cesarskie monety. Złoto to złoto. Jego pochodzie jest nieważne. Reszta wizyty minęła mu bez przygód.

*******

Hono szedł powoli wzdłuż jednego z ostatnich wozów. Pogoda była paskudna, ale w sumie niezbyt przerażająca. Przeziębienie mu nie groziło, jeden ze wspaniałych aspektów posiadania Valermosa jako demona. Sam marsz pod górę również nie był zbyt męczący. Wtem gdzieś z przodu rozległ się okrzyk przerażenia. Staruszek błyskawicznie chwycił laskę którą do tej pory się podpierał w pół, i rzucił się biegiem w stronę źródła dźwięku.
Ta wyprawa okazywała się bardziej interesująca niż myślał.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline  
Stary 16-06-2012, 22:23   #46
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Gelid uśmiechnął się, wreszcie miał jakiś trop, wreszcie mógł dowiedzieć się gdzie jest jego nauczyciel. Wiedział też jedno, lód który tamten stworzył bez problemu doczeka dojścia do karawany, mimo wszystko wolał podróżować w grupie, na północy nie warto być samemu.

Białowłosy dogonił resztę bez większego problemu. Trzymał się jednak z tyłu, nie chciał zwracać na siebie uwagi, zwłaszcza, że to co planował zrobić nie było najnormalniejszą.
-Kida, gdybyś mogła zmień lód otaczający ten papier w wodę, ale uważaj, żeby nie zmoczyć papieru.- Mruknął Gelid pod nosem.

Widząc, staruszka, oraz człowieka z wilkiem rzucających się w stronę z której dochodził krzyk, białowłosy postanowił się nie ruszać, od ratowania nieznajomych wolał dowiedzieć się gdzie jest jego nauczyciel.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 18-06-2012, 14:04   #47
 
Anvan's Avatar
 
Reputacja: 1 Anvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znany
Zapowiadało się naprawdę wspaniale.Nie dość że karawana posuwała się wolniej od przeciętnego żółwia, zbierało się na burzę to gdy dojechali do kolejnego miasta dostaliśmy tak mało czasu.-Zaraza, i jak ja mam zdążyć ze wszystkim?Powiedział gdy tylko usłyszał jak mało jest czasu.

Gdy wszedł do miasta powiedział do siebie-Najpierw zakupy potem odnawianie znajomości.Chodząc po straganach kupił dodatkowe bełty, jedzenie i ciepły kożuch.Potem poszedł do bogatszej dzielnicy i znalazł odpowiedni dom, zapukał.

Otworzył mu sługa który zapytał-O co chodzi?-Zaś Riskan odpowiedział-Powiedz swojemu panu że jego znajomy do którego ma dług chce rozmawiać.
Sługa wszedł do domu a po chwili wyszedł z niego wysoki mężczyzna po czterdziestce.-Riskan?CO ty tu robisz?!-powiedział i uściskał Riskana.-Zaraza, pognieciesz mi wszystkie żebra.Mam do ciebie parę spraw.-odpowiedział.
Postaram się zrobić wszystko o co poprosisz.-zapewnił.
-Czego ci trzeba?
-Potrzebuję informacji, konkretnie o szpiegach Cesarstwa, oraz co kapitan chce tak na prawdę do mnie.-krótko powiedział.
-Będzie ciężko z czymś takim, ale postaram się pomóc, skontaktuje się przez jakąś szajkę.Znasz odzew?spytał.
Riskan tylko skinął głową po czym powiedział że ma mało czasu i przyjaciele się pożegnali.

Hoffeorn nadal jechał na końcu karawany, myśląc cóż to jego znajomy się dowie o ile się dowie bo doskonale wiedział że to niebezpieczna robota.
-Pada, niech to!- mruknął do siebie.Bardzo dobrze wiedział że jak tu pada deszcz to w górach na przełęczy sypie śniegiem.
Jadąc z tyłu nie słyszał opowieści na pierwszym wozie, chociaż nie musiał ich teraz słuchać bo już je znał.
Z rozmyślenia wyrwał go przeraźliwy krzyk na drugim wozie.Gdy ten się skończył Riskan miał już w dłoni miecz.Natychmiast pojechał w stronę czoła karawany.
 
Anvan jest offline  
Stary 18-06-2012, 17:47   #48
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze
Riskan wiedział, że na przyjaciół można liczyć - kiedy powiedział, dokąd zmierza, dostał na drogę butlę mocnej, rozgrzewającej whiskey. Jego przyjaciel jednak wyraził obawę, że nie może mu się nie udać przesłać wiadomości na północ.

- Strzeż się - powiedział - Podobno od miesiąca żadna karawana nie przeszła przez przełęcz na południe. A i wcześniej z północy dochodziły niepokojące wieści. Jakbyś potrzebował pomocy, jedna z band ma zimować w Wężowej Jaskini, choć nie wiem, jak to się ma do twoich kontaktów ze strażą - po wypowiedzeniu tego słowa splunął. - Powodzenia. Przyda ci się.


Gelid patrzył, jak lód odpływa od wiadomości, jednocześnie nie topniejąc. Sama wiadomość także była przesycona lodem, który wkrótce został odseparowany. Mężczyzna zagłębił się w słowa. Ku jego zrezygnowaniu wiadomość nie mówiła wiele, co jednak było zrozumiałe. Mimo wszystko, poznał przynajmniej kierunek, w którym musiał dążyć.

Nie mogę napisać zbyt wiele - w tych okolicach mieszka zbyt wielu ludzi i obawiam się, że ktoś inny może być w stanie przeczytać tę wiadomość. Gelidzie - udałem się na północ i kolejną wiadomość znajdziesz w Highmarket. Wpadłem na trop czegoś, co może niewyobrażalnie zwiększyć nasze umiejętności... Ale na razie nie mogę napisać nic więcej.


Vernon oraz inni, którzy jechali na lub przy tylnych wozach ujrzeli, jak coś spadło (zleciało?) bezgłośnie z drzew z prawej strony. W tej pogodzie i widoczności wyglądało niczym mroczny cień. To coś chwyciło jednego z kuszników i błyskawicznie zeskoczyło bądź zleciało w zarośla po lewej stronie, skąd przez chwilę jeszcze dobiegał krzyk kusznika, lecz po chwili gwałtownie się urwał. Vernon śpał kiedyś w lesie i w świetle dogasającego ogniska przyglądał się szczurowi, który zainteresował się jego zapasami. Wtem z nieba spadła polująca sowa - to, co przed chwilą widział, wyglądało bardzo podobnie.

Mirkan krzyknął, żeby zatrzymać wozy. Około połowy osób zostało na wozach, szykując kusze i inną broń, nerwowo rozglądając się w ciemnościach. Wieczorne, niesamowicie zachmurzone niebo rozświetlił piorun, nadając sytuacji dodatkowego dramatyzmu. Pozostali podróżnicy podbiegli do granicy lasu w miejscu, w którym zniknął kusznik i stwór, który go zaatakował.

Nagle Barry przeciągle zaskowyczał. Piorun uderzył po raz kolejny. Burza robiła się niebezpieczna.
 
Issander jest offline  
Stary 18-06-2012, 18:51   #49
 
Sketch's Avatar
 
Reputacja: 1 Sketch nie jest za bardzo znanySketch nie jest za bardzo znany
- I kupa. - Skomentował krótko. Dołączył również do tego śmiech, nierozłączny wręcz podczas tej podróży. - Jeśli owego ścierwa jest więcej to jesteśmy w dupie. - Stwierdził całkiem oczywisty fakt, aczkolwiek tonem kompletnie nie pasującym do sytuacji. Tonem będącym mieszanką obojętności i niepewności.

To co zaatakowało kusznika było mu dziwnie znajome. Bynajmniej nie mógł wyczuć co to dokładnie, aczkolwiek obecność tego czegoś mogła być podobna do...

Czy się bał? Niekoniecznie. Nie takie rzeczy widywał w swym dość długim żywocie. Ponadto nie miał zamiaru nadstawiać za kogoś karku. Jeśli zaszła by potrzeba opuścił by nic nieznaczących ludzi i całą tą śmieszną karawanę. Odszedłby nawet nie zaszczycając ich przelotnym spojrzeniem. Po prostu zrobiłby to co należało by zrobić.
- Nie lza tak podchodzić bo i jeszcze coś wyskoczy kretyni. Wilkołak albo co gorszego... pijany drwal. - Rzuciwszy do ciekawskich gapiów rozsiadł się wygodnie i obserwował z uśmiechem na twarzy.
 

Ostatnio edytowane przez Sketch : 18-06-2012 o 19:07.
Sketch jest offline  
Stary 19-06-2012, 16:24   #50
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
A jednak coś się stało. Ankarian był zadowolony, że wydarzyło się coś, co pozbawiło monotonii całą podróż. Jednak jedno go zmartwiło. Cokolwiek za istota spowodowała to całe zamieszanie, nie wyczuł jej. Dał się zaskoczyć, mimo że należał do osób, które nie powinny nigdy na coś takiego pozwolić. Długo o tym nie myślał, ale i tak go to martwiło.

Zapanowało niezłe zamieszanie i zbiegli się prawie wszyscy, z małymi wyjątkami. Chociaż on na to nie zwrócił większej uwagi. Pobiegł do granicy lasu, gdzie zniknął kusznik. Napiął mięśnie, aby móc zareagować jak najszybciej, gdyby sytuacja tego wymagała. Wodził wzrokiem w pobliżu, starając się coś dostrzec, ale szybko zrozumiał, że w takich warunkach to nie miało sensu.

Lekko pochylił głowę. Zamknął oczy i przyłożył kciuk oraz palec wskazujący do powiek. Jego usta zaczęły się poruszać, jakby coś mówił, lecz nie wydobył się z nich żaden dźwięk, a już na pewno nie dźwięk słyszalny dla pozostałych. Po chwili uniósł powieki i zamrugał kilka razy, jakby przyzwyczajając oczy do nowych warunków.

Zaledwie sekundę później, powrócił do przerwanej wcześniej czynności, którą sam uznał za bezcelową. Mianowicie kontynuował przeszukiwanie terenu wzrokiem w poszukiwaniu kusznika, a raczej tego czegoś, co zabrało go ze sobą i zapewne zabiło.

W ciągu dnia na pewno każdy dojrzałby zmianę w jego oczach. Jednak teraz była ona właściwie niewidoczna. Błękitne tęczówki zmieniły swoją barwę. Stały się czerwone jak krew wypływająca ze świeżej rany. Ale warunki pogodowe utrudniały wystarczająco dobrze dojrzenie tego zjawiska.
 
Saverock jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172