| Zirnigowi tańcowały przed oczyma mroczki. Mocna ta gorzałka musiał być, iście jak kopnięcie konia w głowę. Przypomniał sobie, że Twardy wspominał, żeby wyciągnąć trochę informacji, od bywalców, na temat skradzionego topora. - To mówicie panowie, że ten topór, topór niezgody można by rzec. Powód rozłamu między Khazadami, ukradł jakiś parszywy Kislevita? We łbie się nie mieść - wyrzekł na jednym tchu podpity Zirnig. - I to jeszcze zwiał bez otwierania bramy? Kto wtedy był na straży? Też jakiś “mientki” człek - nerwy poczęły ponosić woźnicę. - O nie panowie! Tak być nie może, żeby krasnoludy się za łby brały. Obiecuję wam, że puki we mnie krew płynie, a serce ją pompuje, nie spocznę póki tej sprawy nie doprowadzę do szczęśliwego zakończenia. Tak mi dopomóż Morngrim, Grimnir,Valaych Throrin, Gronrhum i wszyszcy dobrzy bogowie - wyrzucił z siebie patetyczne słowa. - Ino muszę znać więcej szczegółów. Panowie mówcie wszystko co wiecie. Po woli i ze szczegółami - odrzekł już o wiele spokojniej.
-Parszywy kislevita? A skąd ten pomysł? To człek mądry i honorowy. Nie raz z nami walczył i udowodnił swoją wartość.- odrzekł jeden z brodaczy -Zniknął, jednak nikt nie twierdzi że uciekł z toporem Araka. Ot dziwna sprawa. Pytasz o wartę, ale nie wiemy dokładnie kiedy zniknął kozak. Nie miał tu swojego zajęcia więc nikt nie zwracał na niego większej uwagi.- dodał inny khazad. -Ach tak? Mądry i honorowy... To komplikuje sprawę. Hmmmm. Jest jedno takie przysłowie, mówiące, że jeżeli coś wygląda jak elf, rusza się jak elf i śmierdzi jak elf. To na pewno jest to elf. Czy może chodziło o goblina. Mniejsza z tym. Zniknął topór, a wraz ze zniknięciem topora, zniknął Miszka. Jeżeli to nawet nie jego sprawka, to jest wielce prawdopodobne, że jest w to jakoś zamieszany. - powiedział z namysłem Zirnig. - Ciekawią mnie dwie sprawy. Pierwsza, czy był tutaj z wizytą, ktoś obcy, w czasie jak zniknął topór? I druga, czy są stąd jakieś inne wyjścia, niż wrota jakimi wjechaliśmy.
-Hm... Nie. Nie było tu nikogo. A przynajmniej nic na ten temat nie wiemy.- odrzekł jeden z rozmówców siedzących przy stole, po czym spojrzał on na kompanów, którzy również kręcili głowami ze zdziwionymi minami.
-W zasadzie nie wiemy dokładnie. Kopalnie badaliśmy w mgnieniu oka i nie było czasu zaglądać w każdy zakamarek, psia jego mać. Ale było nas tam wielu, więc pewnie który by zauważył niezbadaną odnogę tunelu. Z resztą, zabójcy gnieżdżą się tu ponoć od wielu miesięcy więc pewnie też by wiedzieli.- dodał inny khazad. - Przywódcę trollowych zabójców musiała wielce upokorzyć ta kradzież. Topór, jak mniemam też musiał być zacny. Jedynie zastanawia mnie jedna sprawa. Dlaczego oskarża o nią swych kuzynów. Przecie to ktoś specjalnie, robi niezgodę w waszych szeregach, aby osłabić was w czasie wojny. - Nurtuje mnie też jedno, niezwiązane ze sprawą pytanie. Znacie Panowie jeszcze jakiegoś innego Rubenbrascha, poza mną?
-Zabójców jest tylko kilkunastu. Znają się ponoć od wielu lat. Arak prędzej by położył łeb pod orkowy siepacz niż oskarżył, któregoś z ziomków o kradzież.- wzruszył ramionami khazad -Rubenbrash? Nie znam.- dodał po chwili kręcąc głową. Jego kompani również zaprzeczali.
- Tak - mrukną smutno - to dość rzadko spotykane nazwisko - khazad pociągnął łyk piwa.
- Wracając jednak do sprawy. Jak wyglądał, ten topór. Zacny to musiał być oręż?
Krasnolud pokiwał głową robiąc skupioną minę. -Ano był zacny. Widziałem go tylko raz, w rękach Araka, jednak nie zapomnę tego do końca życia. Był idealnie długi, ni za krótki ni za wielki, taki by zadać druzgocący cios a i nie spowalniać za bardzo właściciela. Jego ostrze było lekko stępione, a przynajmniej takie sprawiało wrażenie, jednak nikt nie wierzył że taką broń trzeba ostrzyć co dzień. Na głowicy znajdowały się liczne złote runy, które ponoć sprawiały, że broń była nasycona magią.- pokręcił głową. Po chwili do rozmowy wtrącił się inny khazad.
-Taaa topór był ponoć prezentem od dawnego przyjaciela Araka, Zabójca nim umarł wysłał w otchłań strasznego demona Khorne'a a o podarowaniu topora pisał w swoim pamiętniku. -A wracając do wyglądu, pamiętam wspaniały, niebieski kamień osadzony na głowicy, oraz każdy centymetr run, nawet przy samej końcówce styliska.- machnął ręką -Szkoda, że tak wspaniała rzecz zwaśniła jeden lud...- dodał na koniec. |