Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2012, 22:06   #25
Julian
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
Kasimir podobnie jak Anzelm wybrał się następnego dnia na targ, jednak w odrobinę innym celu. Targowiska zawsze były źródłem nie tylko wątpliwej jakości towarów ale również bardzo gadatliwych ludzi. Plotki rozchodziły się w takich miejscach z prędkością bełtu wypuszczonego z kuszy. Kasimir poszedł więc kupić kilka drobiazgów. Tak przynajmniej zamierzał twierdzić. Ważniejsze jednak było rozpytać miejscowych. Czy wiedzieli coś o denacie? Czy pospólstwo go lubiło? Wreszcie co sądzą o ich nowym pracodawcy? Oczywiście nie miał zamiaru ujawniać się czy machać komuś przed nosem świstkiem, że pracuje dla Hrabiego. Z pewnością nie otrzymałby wtedy ani jednej szczerej odpowiedzi, a sprawa była poważna i cuchnęła Kasimirowi jakimś kultem, chociaż po ostatniej wycieczce do Vogelsang mógł być po prostu przewrażliwiony.
Ignatz dowiedział się, że denat był raczej odludkiem prowadzącym spokojny tryb życia. Dla większości, którzy o tym słyszeli, zaskoczeniem było iż padł ofiarą mordu. Nie miał też on ani żony, ani dzieci. Poza tym August ponoć często w świątyni Sigmara bywał i na jej rzecz wiele datków przekazywał. Wskazywałoby to, że religijny on był wielce. Co znowu prowadziło do przypuszczeń ludu, że to kultyści jacyś przygotowali atak na niego okrutny.
A co do nowego pracodawacy, to opinię miał on opinię człeka bardzo podkreślającego swoją pozycję i bogactwo. Nie był on przez to lubiany, ale wielu tego nie pokazywało, chcąc mieć z nim jak najlepsze kontakty, które mogą się przydać w interesach. Hrabia bardzo często narzuca swe zdanie i nie znosi sprzeciwu, stara się być spokojny, ale to jest jedna z nielicznych rzeczy mogących wyprowadzić go z równowagi. Ponoć jego rodzina wywodzi się z Reiklandu. Jest bardzo bogaty. Swoimi statkami przewozi głównie ostatnimi czasy żywność. Sporymi, długoterminowymi pożyczkami zdobywa wdzięczność i wpływy na dworze elektorskim, a jego celem ponoć, jest kontrola handlu morskiego w Salkalten.

Nawet zadowolony ze zdobytych informacji Kasimir, miał już zbierać się z targowiska, aby porozmawiać ze swoim przyjacielem Erykiem, kiedy przypomniała mu się jeszcze jedna sprawa. Wyciągnął z kieszeni płaszcza wymięty świstek i spojrzał na niego przez chwilę. Odwrócił się jeszcze do handlarza z którym rozmawiał jeszcze moment temu i zagadnął.
- Drogi panie, a czy nazwiska Boris Rettig, albo też Lutz Mittelstadt coś panu mówią? Pierwszy zdaje się, jest oficerem, drugi zaś kupcem.
- Rettig… nie - odpowiedział od razu handlarz. - Mittelstadt… hmm… coś mi świta. Ale gdzie?... Musiałbym się zastanowić... - spojrzał wymownie na Ignazta. Handlarz jak to handlarz, wiedział, że informacjami, nawet takimi też można handlować. Szczególnie, że trochę już ich ‘sprzedał’.
- Zastanówcie się proszę, nie ma pośpiechu - odpowiedział Kasimir wyciągając z sakiewki kilka szylingów i kładąc je przed handlarzem - trzeba mi jedynie wiedzieć, gdzie tego pana Mittelstadta znajdę.
Handlarz prędko schował monety
- O! Przypomniałem sobie, tam stoi. - z chytrym uśmiechem wskazał głową jednego z kupców.
- Dziękuje, dobry człowieku – odpowiedział również subtelnym uśmiechem Ignatz i ruszył w stronę wskazanej osoby.

Ciekawy był reakcji kupca na informacje o śmierci Rettiga. Miał zamiar wprawdzie porozmawiać z kupcem w innym czasie, jednak skoro nadarzała się okazja, nie było co jej marnować.
- Witam, Ignatz Kasimir Rheden – przedstawił się – pan Lutz Mittelstadt? Podobno zna pan Borrisa Rettiga, oficera Armii Królewskiej. Poszukuję jego rodziny.
Kupiec ten był mężczyzną w wieku czterdziestu lat. Nie wyglądał na takiego, któremu szczególnie dobrze by się w życiu powodziło. Zagadnięty spojrzał na Kasimira. Skinął lekko głową, po czym rzekł.
- Znam Rettiga, znam. Jednak dawno, dawno go już nie widziałem. Rodzina… - zastanowił się chwilę. - tak wiem gdzie mieszkają. Ale nie widzę powodu, by informację tą zdradzać.
- Jestem posłańcem - odparł Kasimir - mam dostarczyć pani Rettig ostatnią wolę jej męża. Ciało Borrisa Rettiga zostało znalezione przez grupę podróżników w pobliżu Vogelsang. O ile mi wiadomo list znaleziony przy jego ciele dotyczy również pana, panie Mitteldtadt, jednak najpierw musi zobaczyć go wdowa.
- Martwy? Mnie? Dać nieznajomemu adres samotnej, w takim razie, wdowy? Pan raczy żartować - rzekł lekko wzburzony.
Kasimir pokręcił jedynie głową ze zrezygnowaniem.
- Wręcz przeciwnie, sprawa jest bardzo poważna. – Odparł, jak zwykle ze spokojem. - Chodzi o śmierć zasłużonego oficera, panie Mittelstadt. Myślałem, że zaoszczędzę czasu, ale jak widzę będę musiał zwyczajnie zwrócić się do straży. Doprawdy nie rozumiem, czemu próbuje mi pan utrudniać robotę, ale tego już nie ja będę dochodzić. Żegnam pana, panie Mittelstadt.
Odwrócił się na pięcie gotowy do odejścia, nie miał zamiaru spierać się czy udowadniać swoich dobrych zamiarów, szkoda było mu na to czasu.
- Proszę czekać - krzyknął kupiec. – Proszę zrozumieć nieufność. Spotkajmy się jutro koło siedemnastej przy ratuszu. Postaram się przyprowadzić wdowę. Ale proszę przyjść samemu, gdy niebezpieczeństwo wyczuję, nie podejdę z nią - podkreślił.
- Rozumiem, jak najbardziej – odparł Ignatz odwracając się z powrotem do kupca. – Dziekuję za pomoc, panie Mittelstadt. Przyjdę sam, jak pan sobie życzy - skłamał.
 
Julian jest offline