Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2012, 10:32   #111
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Krew, krew, krew...

Ze snu wyrwał go kwik zarzynanego zwierzęcia. W jednej chwili Gislan był już na nogach, ale to co zobaczył przeszło najśmielsze oczekiwania. Chaos w czystej postaci, orki, mutanci, demony walczące ze sobą w najlepsze.

Wummm! Ognisty pocisk trafił go w ramię, bestię która strzelała nawet cesarskim zoologom, nie łatwo byłoby opisać. Ból, nieznośny, piekący i ta wszechogarniająca wściekłość.

"Kurwa co się tu dzieje!? Co się kurwa ze mną dzieje!?" - pomyślał z trudem blokując cios jednookiego mutanta. Potem naparł na niego i celnym kopniakiem trafił w krocze. To dało krasnoludowi chwilę wytchnienia, wystarczająco dużo, by mieć szansę spieprzyć z tego szalonego pola walki. Przedzierał się w kierunku zarośli, blokując i unikając ciosów, choć żądza mordu była w nim dzisiaj ogromna, ale coś jakaś cząstka jego świadomości, potrafiąca jeszcze logicznie kojarzyć, domyślała się że to jest coś nie tak.

"Jak cała ekipa mogła dać się podejść tak hałaśliwej bandzie? I gdzie do cholery jest reszta? A może ktoś nas zaczarował i sami siebie teraz zabijamy?" - ta właśnie część logicznego rozumowania Gislana, zadawała te pytania próbując znaleźć sens w tej sytuacji.
 
Komtur jest offline