Lidia ruszyła ku katedrze. Bez większych problemów weszła o wnętrza. Czujnik nie reagował do puki nie zbliżyła się do ściany zza ołtarzem. Pokazywał wtedy liczbę 32. Gdy skierowała się w lewo liczba zmniejszyła się do 26, a mała dioda pod ekranem zaczęła delikatnie błyskać.
Tomek trafił w dziesiątkę. Już na dziedzińcu wewnętrznym czujnik pokazywał numer 40, a gdy podjechał do zamkniętych drzwi kaplicy św. Gereona liczba spadała do 5, a dioda pod ekranem błyskała jak szalona.
To zwróciło uwagę strażnika stojącego przy wejściu do wnętrza. Uprzejmie oprosił Tomka o wyłączenie uradzenia i ostrzegł iż jeżeli chce robić zdjęcia musi wykupić karnet. Zaraz potem zapytał jeszcze czy potrzebuje jakiejś pomocy, bo schody są tu strome i jeśli trzeba zawoła mu jakiegoś przewodnika, by mógł się swobodniej poruszać po zamku.
-
Widzi pan - ciągnął dalej stróż. -
Mam brata, też na wózku jeździ, ale zasuwa aż się za nim kurzy. Potrafi się sam dostać po schodach na piętrze, bo widy w bloku nie ma, ale jak jedzie do mnie, a mieszkam w kamienicy za nic nie dostanie się do mnie, a mieszkam na piątym, czyli nie tak wysoko. Tutaj stopnie koślawe jak i u mnie. Nie chce się narzucać, po prostu znam sytuacje prawie z pierwszej ręki