Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2012, 23:49   #133
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Trzy majaczące w oddali postacie, oto co zobaczyli Irg oraz jego towarzysze w momencie gdy widoczność z każdą chwilą była coraz większa. Po kolejnych chwilach dało się już rozróżnić kobietę oraz towarzyszących jej dwóch mężczyzn wraz z niewielkimi stworami.
-Chochliki…miejmy się na baczności- szepnęła Cassandra
Gdy zbliżyli się już wystarczająco blisko, dało się już dostrzec szczegóły ich wyglądu. Kobieta była wysoką, dobrze zbudowana zarówno pod względem mięśni jak i kobiecych kształtów, brunetką o długich lśniących włosach. Ubrana w czarną skórzaną zbroję, na którą składał się napierśnik, spódnica i wysokie buty. Stroju dopełniały solidny hełm, zaopatrzona w kolce tarcza i miecz oburęczny. Opalona i bardzo ładna, o tajemniczo wyglądających oczach. Ozdobiona złotymi kolczykami przy uszach, oraz Talizmanem na szyi. Towarzyszyło jej sześć osób, młodzieniec w kolczudze, który wyglądał na wojownika. Przystojny, niebieskooki, choć z nadpalonymi włosami jasnego koloru. Mężczyzna w długiej szacie przypominającej habit. Zapewne jakiś kapłan, lub mnich. Powoli obydwie grupy spotkały się na stałym, normalnym gruncie, Irg chciał w miarę szybko wyczuć jakie intencje ma owa tajemnicza kobieta, odpowiedź przyszła szybciej niż się tego spodziewał
- Stój! - poleciła. Wydawała się być gotowa do walki, podobnie jak stojący obok niej młodzieniec. Mnich nieopodal też mógł mieć coś w zanadrzu, ale chochlików nie było nigdzie widać.
- Wiem po co tu przybyliście, ale Korona należeć będzie do mnie. Nie jest łatwo tu dotrzeć, więc za to mianuję was moimi generałami. Jeśli odłożycie broń! - powiedziała kobieta.
Krasnolud zatrzymał się lekko zaskoczony. Oczywiście spodziewał się niezbyt miłego przyjęcia, jednak zestawienie jego i jego kompanów z rolą podwładnych wysokiej kobiety wykraczało poza jego wyobrażenie. Zdawał sobie sprawę iż na pewno musi mieć ona jakieś ukryte zdolności w zanadrzu jednak nie miał najmniejszego zamiaru ustępować.
-Dzięki ci za twą uprzejmość o Pani.- powiedział nie ukrywając ironii w swoim głosie
-Jednak myślę iż sami sobie będziemy najlepszymi panami, tak więc Twoja propozycja raczej do nas nie trafi. Co więcej zdobycie Korony i użycie jej w moim celu nie jest dla mnie pragnieniem władzy, lecz sprawą honoru.- tutaj krasnolud przerwał i zmierzył grupę na przeciw niego badawczym spojrzeniem
-Tak więc, to my zdobędziemy Koronę, a jeżeli chcecie nam w tym przeszkodzić....to próbujcie- zakończył uśmiechając się lekko. Irg przyjął właściwą postawę do rozpoczęcia walki, Gogon i Cassandra uczynili to samo. Teraz ruch należał do kobiety stojącej na przeciw nich.

Kobieta uśmiechnęła się szyderczo.
- Sprawa honoru? - zadrwiła i... zaczęła rosnąć, a raczej powiększać się w szybkim tępie, zaś jej skórzana zbroja, którą miała na sobie dopasowywała się do niej rozmiarem.
W dłoni kobiety pojawił się miecz oburęczny, którego najwidoczniej używała jedną ręką.
Skóra kobiety zaczęła przybierać kolor jakby spiekła się na słońcu, a z za jej pleców wyłoniły się rosnące z każdą chwilą błoniaste skrzydła. Rosły razem z całym ciałem kobiety. Potem nad czołem, z pomiędzy włosów zaczęła jej wyrastać para rogów.
-Demon!- szepnęła Cassandra nie kryjąc strachu w głosie, krasnolud tylko zagryzł zęby
W swej naturalnej postaci kobieta wyglądała inaczej, choć zachowały się jej rysy twarzy i figura. Musiała mieć jakieś dwa i pół metra wzrostu, a ważyć mogła aż tyle co trzech rosłych chłopów. Miała czerwoną skórę, duże błoniaste skrzydła, oraz parę rogów, długości męskiej dłoni. Do tego pozbawione źrenic, białe oczy i jeszcze dłuższe niż poprzednio czarne włosy.
- Zachowałbyś honor i życie, a twoja zabita dechami wiocha opływała by w luksusy. Ale skoro wolisz dzisiaj tu zginąć. Masz gorszą pozycję! - rzekła drwiącym głosem, odnosząc się do tego, że metr za plecami ich przeciwników ziemia sama stoi w płomieniach, a na ich trójkę przypadał tylko jeden talizman.
Nie tracąc więcej czasu na gadanie ruszyła do ataku na krasnoluda.
W międzyczasie jej rycerz, Gogona, atakując razem ze swoją demonicą. W tym samym czasie mnich zajął swoją osobą czarodziejkę Cassandrę... ale nie wiadomo było, czy odbędą jakiś dziwny pojedynek siły woli lub magii, czy tylko będą stać z boku i patrzeć jak walczą pozostali.
Irg nie spodziewał się aż tak znacznej przemiany kobiety, jednak nie było już odwrotu, stanął mocno na nogach i szykował się na atak. Gogon zasłonił ciałem Cassandrę i również czekał na swojego przeciwnika
-Uporaj się z nim szybko, bo coś czuję ze z nią mogą być problemy...- powiedział krasnolud do Wnira, ten w odpowiedzi puścił mu oko, krasnolud uśmiechnął się i przygotował na nadejście demonicy.
 
Aronix jest offline