Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2012, 23:52   #113
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Postanowił jechać wozem, miejsce było i była robota do zrobienia. Miał do przejrzenia całą księgę będącą w posiadaniu martwego pomocnika maga.
-W każdej takiej księdze mag zostawia część swojej duszy.- powiedział przyglądając się okładce.- Metaforycznie, nie dosłownie.- Dodał nie chcąc być o nic posądzony.- Pisząc ją własnoręcznie, zdobywa się szacunek do słowa będącego podstawą magii. Każda jest podobna ale inna od reszty i zdradza charakter maga. Teoretycznie są w niej spisane pod czujnym okiem mistrza prawdy powszechnie znane jak i przemyślenia mentora, praktycznie tworzy się ją samotnie przepisując inna księgę w wolnym czasie. Cały dzień roboty i to pewnie bez efektów, żeby dowiedzieć się czegokolwiek.
Nie chciał się do tego zabrać dlatego gadał ale nie potrafił gadać dość długo by problem znikł westchnął i zaczął czytać szukając odpowiedzi na jakiekolwiek pytanie.


Na szczęście nie był potrzebny przy rozbiciu obozu bo właściwie go nie rozbili. Korzystając z resztki dnia i widzialności dalej przeglądał księgę. Dowiedział się kiedy ma wartę, upewnił się czy karmią więźnia i znalazł sobie miejsce do spania i nie mógł zasnąć.
Żal mu było ich więźnia i wstyd za zachowanie kompanii człowieka nie należy trzymać w klatce jak rzecz, nawet cela dla skazańców wydawała się lepszym miejscem.
-Ogółem przykro mi, że nie udało mi się ciebie wyciągnąć z tego miejsca.- Mówił oparty zewnętrzną część wozu.- Muszę mówić przez tą płachtę by nikt nie posądził mnie o bycie pod wpływem uroku. Chciałbym przeprosić za moich towarzyszy, nikt nie powinien być przetrzymywany w takich warunkach. Ale nie bój się wierzę, że w końcu zyskają trochę rozumu i zgodzą się ciebie wypuścić. Bądź dobrej myśli.
Całość mówił dość cicho nie chcąc zbudzić tej części grupy która zasnęła, potem sam mając czyste sumienie zasnął w sen nie przynoszący ukojenia.




Nie miał czasu na rozstrzygnięcie symboliki snu. Nie gdy coś na nim leży amulet pali od pewnie potężnej magii a on mam problemy z wstaniem. Sen i prorocze wizje musiały ustąpić miejsca tu i teraz. Jakoś wstał i rozejrzał się nie mogąc wyjść z zdziwienia.


Był w piekle i raju naraz. Wszystkie typy stworzeń normalnie chcących zabić Alberta zabijały się nawzajem, to wspaniale, był w samym środku walki to źle, nie było widać jego towarzyszy, to bardzo źle a gdzieś działała potężna magia to tłumaczyło dlaczego dali się zaskoczyć. Najgorszym było ciało, które do tej pory na nim leżało. Szybko zabrał leżącą obok tarczę i pobiegł ile sił w nogach jak najdalej od walki. Klatka jest solidna więc nikt w walce jej nie otworzy, niech się powybijają a później będzie można wrócić dobić to co żyje. Kątem oka zauważył toczący się wóz, postanowił biec od walki a potem w tym samym kierunku co wóz.
 
Matyjasz jest offline