Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2012, 06:44   #30
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
To nie był dobry dzień by być żeglarzem. Jednakże doskonale nadawał się on do czegoś innego. To był dobry dzień na śmierć. Edmund postanowił spojrzeć suce w twarz i splunąć. Jego rodowe zawołanie „Lepsze jutro było wczoraj” dopiero w takich chwilach nabierało głębi. I w pełni odsłaniało „memento” którym Waxley kierował się przez całe życie. Nie bez kozery pośród wszystkich chorążych Arrynów to właśnie oni nosili łatkę grubo szurniętych.

To była dobra pora na śmierć. Morze ucichło ukazując czarną nawałnicę, która powoli zdawało by się sunęła ku szczepionym ze sobą łupinom. Waxley nie miał złudzeń. Świat był się innym miejscem niż mu się za młodu zdawało. Życie pokazało mu, że nie da się cofnąć błędów młodości. Nie da się również uniknąć błędów na stare lata. Czasami, rzadko, można doprowadzić do tego, że winni zapłacą za swoje błędy. Waxley wzniósł oczy do Siedmiu w krótkiej modlitwie. Po czym uczynił to, co musiał.

- WAXLEY!! – ryknął na całe gardło ciskając oliwną lampą na niższy pokład pirackiej łajby, gdzie wśród olinowania i bel zrzuconych żagli jego pocisk mógł się czuć pewnie i bezpiecznie. Trzech innych jego przybocznych, ściśle wypełniając jego rozkaz, zrobiło to samo. Edmund nie tracił czasu na obserwację losu oliwnych lamp, ale ciemny dym, który złowił kątem oka był żywym dowodem na to, że pociski nie poszły do wody. „Jak ginąć to razem, skurwielu!” pomyślał rycerz, po czym wzniósł miecz parując szybki cios szablą jednego z atakujących piratów, którzy przeskakiwali na pokład ich stateczku z żądzą mordu w oczach.

„Czasami w życiu dostajesz to czego pragniesz. I zupełnie ci się to nie podoba” nie raz prawił mu ojciec. Edmund, który zdążył już nabyć mądrości życiowej, wiedział że to prawda. Niekiedy, ku naszej rozpaczy, nasze marzenia się spełniają. Waxley nie zastanawiał się długo o czym marzył pirat. Uderzył go brutalnie czołem w twarz, z bliska, a gdy oszołomiony napastnik cofnął się krok, Edmund przejechał mu mieczem przez twarz i pierś odrąbując szczękę. To był szybki cios, dobry, ale wyniku starcia przesądzić nie miał prawa. Nie mniej jednak był dobrym początkiem. Waxley i jego ludzie rzucili się w wir walki świadomi tego, że pardonu dziś nie będzie się dawać nikomu. Może i „pirat” znał się na żegludze i łupieniu kupców. Jednak walka na śmierć i życie z rycerzem, to coś zupełnie innego.

Jeszcze inną rzeczą jest walka z rycerzem idącym na śmierć…

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline