Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2012, 10:18   #29
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Slavko dokładnie poinstruował gdzie znajduje się mieszkanie Augusta. Sam jednak z nimi nie poszedł. Jego pomoc skończyła się w momencie przekazania informacji. Na większą, ani jego, ani tym bardziej pozostałych strażników nie było co liczyć.

Bez problemu dotarli pod jego dom. Był on dwupiętrowy, z balkonem. Wejście zdobiły kolumny podtrzymujące przy okazji balkon na drugim piętrze. Rezydencja byłą duża w porównaniu do innych otaczających go budynków. Mniejsza niż kuzyna, ale wciąż okazała.
Chwilę poobserwowali go z zewnątrz, zauważając dość szybko, na pierwszym piętrze wybitą szybę.

Po chwili też, przy jednym z okien, dostrzegli też ruch. W środku ktoś był.
Aaron obserwował, czy wygląda to jakby ktoś tam mieszkał, czy przeszukiwał. Nie mieli kluczy, ale drzwi były otwate. Po chwili ze środka wyszło dwóch kapłanów Sigmara, zamknęli drzwi za sobą i odeszli.

- Teraz albo zaczepiamy kapłanów i wypytujemy, grając głupków. Albo jedna grupa ich śledzi, a druga dostaje się do domu - rzekł pośpiesznie Aaron.
-Ja pójdę.- odezwał się kozak -Nije poznają wśród pobratymców.- skinął głową.

- Ech, panowie, to na nic. Pozostaje włamanie. Zgaduję, że nikt z nas nie ma wytrychów. Pozostaje, jak to mówią, na rympał - rzekł Aaron podwijając rękawy. - Wyważyć tylne drzwi, tylko niech ktoś stoi na czatach. Chyba, że ktoś jest na tyle gibki, by wejść przez rozbite okno.
Cyrulik nie był zadowolony z tego pomysłu, ale lepszego nie miał.
Słysząc zamiary swoich towarzyszy Eryk przewrócił oczyma. Wiedział czym może skończyć się włamanie do domu i przyłapanie ich. Arcykapłan na pewno ujrzy w nich posłańców chaosu i nie wiadomo czy stos na placu nie zapłonie na następny dzień.
- Wstrzymajcie się przyjaciele. Dajcie mi godzinę czasu. Idźcie do karczmy, jedzcie, pijcie, zobaczę co da się zrobić. - po tych słowach akolita udał się do świątyni Sigmara.
Tam odszukał najwyższego kapłana.
- Jedność i siła Imperium! - przywitał się.
- Ojcze, wybaczcie, że przeszkadzam o tak późnej porze jednak sprawa jest niecierpiąca zwłoki.
- Jedność i siła Imperium! - odpowiedział gromko arcykapłan. - Z czym przybywasz akolito?- wejrzałna Eryka z zaciekawieniem.
- Pamiętacie Ojcze z pewnością, o zmarłym już kuzynie hrabiego. Ten którego ciało przywieźli podróżni z wykłutymi oczyma i dziwną wiadomością. Chodzi o to, że tymi, którzy właśnie oddali ciało do rodziny była moja kompania. Chcielibyśmy prosić o możliwość rozejrzenia się po domu zmarłego. Śmiem podejrzewać, że to zabójstwo mogło mieć jakiś związek z siłami choasu. Wiecie Ojcze... tajemnicze wiadomości, dziwne sposoby uśmiercania, profanacja zwłok... tu śmierdzi plugawymi mrocznymi bóstwami. Przecie są łatwiejsze sposoby na usuwanie niewygodnych ludzi. Dowiedzieliśmy się, że świątynia teraz sprawuje pieczę nad posiadłością kuzyna hrabiego. Pokornie proszę o pozwolenie na krótkie rozejrzenie się po tym budynku. - wytłumaczył Eryk.
Kapłan wysłuchał słów Eryka. - Śledztwo prowadzicie? To dobrze, dobrze. August często w naszej świątyni bywał, należy mu się odnalezienie sprawcy, czy też sprawców zbrodni tej. Stos zapłonie dla nich! - podniósł głos. - Ta zbrodnia, sposób w jaki postąpiono z von Viehmannem już pokazuje, że pod wpływem mrocznych sił się znajdują. Oczywiście zezwalam, a do tego zadanie sam przydzielam. Byś znalazł winnego i oczyścił go. Jednakże kapłani w domu śladów żadnych nie znaleźli. Możesz jeszcze raz sprawdzić, aczkolwiek czysto tam było i śladów tam nie będzie. Mam jednak informację dla Ciebie cenną.
Eryk cały czas słuchał kiwając potakująca głową. Dawał znak, że słucha i wyrażał swoje zainteresowanie mimiką i gestami. Musiał wyglądać przekonująco. Nie przerywał jednak arcykapłanowi.
- Znamy powód dla którego August był za miastem - kontynuował arcykapłan. - Ale Eryku, to co teraz powiem, jest do uszu tylko twoich i informacja ta rozejść się nie może - podkreślił. Gdy tylko Eryk skinął, arcykapłan zaczął kontynuować. - Kapłani moi przynieśli właśnie z mieszkania list. Wiadomość, którą zapewne ktoś wrzucił przez okno, owijając nią kamień. List napisany w formie szantażu, list sugerujący przeszłość niecną zmarłego, list wywabiający go z miasta na spotkanie. Listu tego, biorąc pod uwagę powiązania Augusta z nami, zdecydowaliśmy nie ujawniać. Nie ujawniliśmy nikomu poza tobą. Ale ty bratem naszym jesteś.
- Rozumiem ojcze. Zachowam dyskrecje. Skoro taka wasza wola, jedynie osoby ze świątyni mogą znać treść tego pisma. Chciałym jeszcze zapytać... August miał jak już pewnie wiecie kartkę przy swoim ciele. Czy miał jakiś podwładnych? Kogoś, kto mógłby się chcieć zemścić za niesprawiedliwe rządzenie. Kto mógłby chcieć posłać go do ogrodów Morra?
- Odkąd Augusta znam, a znam go dobre lata, od czasów, gdy do naszej świątyni uczęszczać zaczął, nie doszły mnie żadne słuchy o czynach jego złych. Wrogowie jego mi nie znani, poza świątynią od ludzi stronił, życie bardzo spokojne i uczciwe wiódł.
- Ojcze, czy mógłbym ujrzeć choćby kawałek listu, aby zapoznać się z charakterem pisma tego, kto szantażował Augusta. Chodzi mi o jedno choćby nic nie znaczące zdanie, podpis. Gdybym gdzieś jeszcze przyuważył osobę, która tak pisze będziemy mieli dodatkowe źródło informacji. - zaproponował Eryk.
Arcykapłan pokazał list, charakter pisma z pewnością był ten sam. Każda z literek była dokładnie, ładnie wykaligrafowana.
- Z tego co widzę to ta sama osoba pisała obydwie wiadomości. Takim samym pisem była wypisana wiadomość przy ciele. Ładne pismo, kaligrafia... Hm... dobrze, to chyba wszystko. Dziękuję ojcze za informacje. Czy mogę prosić o klucze do domu Augusta? - grzecznie poprosił i podziękował.
- Proszę, możesz zwrócić jutro - rzekł kapłan przekazując klucze. - Jedność i siła Imperium!
- Jedność i siła Imperium Ojcze! Teraz wybaczcie, co prędko udaję się do domu Augusta. Gwarantuję, że nasze śledztwo przyniesie owoce wkrótce. - pożegnał się i wrócił do towarzyszy. Odnalazł ich w karczmie tak jak ich poprosił.

Podszedł bliżej.
- Chodźcie. Mam klucze do domu. Mam nadzieję, że nie wypiliście za dużo. - powiedział cicho uśmiechając się delikatnie.
 
Aeshadiv jest offline