Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2012, 10:43   #30
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Przez cały dzień, Wołodia miał dziwne wrażenie, że ktoś go obserwuje. Raz, czy dwa, wydawało mu się, że nawet dostrzegł szczupłego mężczyznę, który, gdy tylko się odwracał znikał za murem. Po ubiorze, który dostrzegł, mogło mu się wydawać, że był to Kislevczyk.

***

Późnym wieczorem, gdy spod domu Augusta, Eryk poszedł do świątyni, a oni wracali już na nocleg do karczmy, nagle usłyszeli nawoływanie.
- Wołodia…! Aaron… ! Aliquam brachu… - gdy spojrzeli ujrzeli kogoś biegnącego w ich stronę i ochoczo machającego. O dziwo ten ktoś głos Anzelma miał, tylko jakoś jego wyglądu już nie.


- Czekajcie na mnie czekajcie! – krzyczał dalej pędząc co sił. Tak też zrobili, po chwili osobnik był już przy nich. - Nie poznajecie? To ja wasz Wujcio! - dopiero teraz, po paru sekundach wpatrywania się na mężczyznę rzeczywiście go poznali. Nowego, odmienionego, schludnego i czystego.

Po krótkiej rozmowie ruszyli dalej. W pewnym momencie, gdy szli jedną z ciemniejszych okolicznych uliczek zaczepił ich mężczyzna. Za nim, można było dostrzec, skrytych w cieniu jeszcze kilku rosłych człeków. Było ich co najmniej czterech, przynajmniej tylu dostrzegli. Po stroju można było wywnioskować, że mają do czynienia z Kislevczykami.

- Tylkoj spokojnie! Zamijarów złych nije mamy - rzekł zawczasu łamanym staroświatowym. - Sjlepy jestem, informacyje mam dlja was i porozmawijać ino krótko chcjem. - Kontynuował szczupły, niewysoki mężczyzna o zmierzwionej brodzie i ciemnych włosach.

- Wijem, że dlja Viehmanna pracujecje, i szukajicie mordercyjów jego kuzynja. Niebezpieczniejej teraz w naszyjej dzielnicy sije zrobiło, mnóstwyjo strażyji, aresztowyńj i niepewnosciji. Nije na rekę to tu nam - wyjaśnił powód najścia. - Powijem wam od razu. Żadenj z kilevczyków, tego nie czyniji. Niktj z tutajszych. Do strażyji nie pójdę, ale wam chcyję pomóc.

- Dziś ranyjo. Znalazłyjem kolejnjego martwyjego. Benjamin Wegner siję zwał. Człekiem wynajmującym pokoije w rozlatującej siję kaminiejicy był. Typ niedobryj za bardzyjo. Nije wrażłiwy na cierpienie ludzkije. Znalazł go ja, bo pożyczył dużyją sumyję pijeniędzu łode mnie i nije oddawał, to tam poszedł z chłopakami. Nije żył już. Straż go nije powiążyje z pozostałymi, bo my przypadkiem i pergamin stamtyjąd wzjęli. Teraz go już strażyji nie oddamy, bo by nas za winnych wzięli. Mężczyzna wręczył Wołodii pergamin, na którym pisało.

” Jadem całe życie plułeś
Jad ten w końcu spróbowałeś.

To gwardzisto dla Ciebie przestroga.
Nie pomoże litość boga.”

- Pogrzjeb - kontynuował Kislevczyk - odbędzie siję podobno jutro, koło połudnyja. W cmentarzyju, za miastyjem. Pewnije rano jeszczyje zwłoki obejrzyć wam siję uda. Resztę powiedział tylko w kislevskim. - Towarzyszu, w razie konieczności możesz się ze mną skontaktować. W Słonej jak będziecie, kiedy chcecie, siądźcie sami, to się zjawię do godziny. Po czym zwrócił się znowu do wszystkich. - Nije idzcie za nami, dobrze radzję. My pomogli, My znijekniemy, my siję nije widzijeli w ogóle. Rozumiją – Gdy skończył, spokojnym krokiem ruszył w stronę cienia.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 19-06-2012 o 11:07.
AJT jest offline