Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2012, 15:58   #35
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Drowka zaś udając znudzenie co w tym wypadku nie było zbyt trudne i głaszcząc swoje długie, szpiczaste ucho skryte za kapturem starała się podsłuchać ile mogła. Musiała odczekać teraz jakieś dziesięć, bądź piętnaście minut by jej powiązanie z grupą podróżników wydało się mniej prawdopodobne. Czekała więc cierpliwie nie zrażona słowami krasnoluda, które jej wyszkolone ucho wyłapało w zgiełku rozbawionych głosów.

- Specjalizuję się w tworzeniu tego co nie istnieje, lub istnieje jako echo. Innymi słowy - w iluzjach. - odpowiedził dumnie gnom.

- Tato jest najlepszy! Szkoda tylko, że zawsze wiem kiedy to na niby... - dodała nieco smutno.

- No już kochanie, wiesz, że to tacie nie przeszkadza. - pogłaskał małą po głowie.

- Myślę w każdym razie, że na smoka głębinowego powinniśmy uważać. Rzadko, który chodzi po gospodach na powierzchni aby uprawiać sprośności z zakapturzonymi pannmi. A co więcej, skoro zmienić się w humanoida potrafi to musi mieć już sporo lat na karku... - pogłaskał się Mezzo po bródce.

- A może smok po prostu poczuł miętę do innego smoka...- paladyn nieco rozbiawiony, zerknął w kierunku drowki. - Co do sprawy ewentualnego pościgu za nami, możemy podjac jakieś kroki ostrożności. Angażowanie się jednak w ewentualną walkę ze smokiem... To nie brzmi dobrze. A już na pewno nie po drodze z naszymi głównymi obowiązkami.

- Póki nam to nie w interesach lepiej nie krzyżować topora ze smoczym szponem. - wtrącił krasnolud po czym wyjął kilka przedmiotów ze swego plecaka - Czy możesz rozpoznać te przedmioty? - zwrócił się do gnoma pokazując zdobyczną buteleczkę oraz naszyjnik. - i posługiwać się tą różdżką? - podał mu cieniutką pałeczkę wykonaną z żelaza z małym kołem zębatym na końcu.

Shaaven zmrużyła oczy gdy dotarło do niej co rzekła Trix. Skoro potrafiła rozpoznać smoka który przybrał postać ludzką, jak i dostrzega prawdę o iluzjach ją także dostrzeże nawet gdy elfka będzie niewidzialna. To komplikowało sprawę, na tyle że drowka westchnęła pod nosem na prawdę przejęta tym faktem. Tak więc jest tu ktoś kto może mieć oko na jej grzeszki. Elfka miała tylko nadzieję że Trix będzie na tyle inteligentna by nie zdradzić jej obecności w żaden sposób jeśli schowa się za zasłoną niewidzialności. Jeśli jednak dziewczynka będzie stać jej na drodze, co powinna zrobić? Pozbyć się jej? Omamić? Zyskać względy? A może zniszczyć źródło jej umiejętności dostrzegania rzeczy takimi jakimi są? Nuda oczekiwania zniknęła z wyjątkowo intensywnym myśleniem nad przyszłością tej współpracy. Ostatecznie zdecydowała się na dokładniejsze poznanie dziewczynki i jej umiejętności by później podjąć jak najskuteczniejsze środki.

- Tia, z różdżki korzystać mogę, choć nie wiem po co komu ona? Używa się takich głównie na golemy, a nie mamy tu takich chyba... - gnom zaczął przyglądać się podejrzliwie grupie, szturchając Trix ramieniem.

- Nie tato, wszyscy żywi... - wywróciła oczami.

- No już, już - zmęczony jestem nieco córciu.... - gnom przyjrzał się przedmiotom - maść wieczności, wisiorek zdrowia. - machnął ręką.

- Magia tego kijka jako nieliczna działa na moje ramię. - rzekł podrzucając lekko swój topór na ramieniu. Sama broń, choć dosyć nie poręczna w karczemnych bijatykach, była ze dwa razy większa od drobnego gnoma. I na pewno była by w stanie przeciać go w pół. - Zatrzymaj go proszę, może będzie konieczność użycia go .

Sareth wzial klucz od karczmarza i poszedl na pietro, do swojego pokoju.
Gdy dotarł na miejsce, sciagnal plecak i odlozyl go na ziemie. Zaczal rozpinac klamy trzymajace zbroje i po chwili byl wolny od ciezaru pozlacanych plyt. Rozejrzal sie po pokoju za wieszakiem na pancerz, moze takowy tu byl, w koncu awanturnicy czesto przemierzali Krainy.
Nastepnie kapłan obmył się w balii, ktora pewnie gdzies znajdowala sie w pokoju i wyciagnal swiety symbol Lathandera, swiece i ksiege z psalmami. Odmowil modlitwe do boga Poranka i zaspiewal psalm o tym, jak slonce ustepuje nocy i ciemnosci.
Nastepnie przebral sie w czyste ubranie i jesli mial ku temu sposobnosc to przepral zuzyte odzienie.
Na koniec zamknal pokoj i postanowil zejsc na dol, moze ktos jeszcze z jego wspoltowarzyszy zostal i bedzie mial okazje zamienic kilka slow i poznac sie blizej.
 
Lomir jest offline