Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2012, 13:56   #33
JanPolak
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Wujaszek spojrzał na Aarona i rzekł konkretnie:

- Może by warto kolejnego trupa sprawdzić? Co o tym sądzisz Mistrzu Aaronie?

Wujaszek pierw chciał poznać zdanie kogoś kto biegły jest w sztuce “krojenia zwłok”.

- Nie mam nic przeciwko - odrzekł cyrulik, rad że ktoś docenia jego fach - Lecz obecni dysponenci zwłok mogą dla odmiany być przeciwni. Tym razem nie mamy poparcia możnych krewnych. Zarazem czas nas goni.

- Cóż.. może zwyczajne kłamstwo wystarczy. Może warto powiedzieć, że jesteśmy rodziną lub krewnymi zmarłego i chcieliśmy w ciszy i spokoju oddać mu hołd? -
zapytał najelegantszy śmieciarz Imperium - Aaronie nie znam się za dobrze, ale może nie warto go ciąć. Kartka mówi o jadzie, czyli może trucizna go zabiła? Co o tym sądzisz?

- Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków, nim nie zobaczę, że tak powiem, fizycznej materii. Jeśli tym razem do zabójstwa użyto mocnej trucizny, może będę w stanie więcej wyczytać ze zwłok. Silniejsza trucizna to silniejsze działanie, silniejsze działanie, to widoczniejsze zmiany patologiczne. Zresztą nie wiem, muszę zobaczyć
- Aaron nieco się irytował gadaniem po próżnicy.

Gdy drużynowy cyrulik wypowiadał takie mądre słowa jak “fizyczna materia”, “patologia” Wujaszek drapał się za głowę, a jego mina pokazywała że TE słowa są ciężkie w zrozumieniu, lecz nic nie mówił tylko potakująco kiwał głową.

- Nie znam się lecz może warto szukać śladów.. w końcu trucizna, jad jakoś musiała dostać się do ciała, ale to Twoja Mistrzu Aaronie dziedzina. Warto byś wziął kogoś ze sobą do pomocy, jak sądzisz ?

- Nie jestem Mistrzem, jestem prostym cyrulikiem - poprawił Stolzmann dalej z lekka poirytowany - Tak, tak, pójdziemy zobaczyć zwłoki. Kto chce, może iść ze mną.

~Świątynia Morra~

Aaron wbiegł do świątyni zasapany. Przy wejściu pokornie uklęknął, jak obyczaj nakazywał. Po czym z udawanym przejęciem zaczepił kapłana.

- Czcigodny Ojcze, przybyłem tak szybko, jak się dało.

Na zdziwienie kapłana odpowiedział, że został wezwany do oględzin zwłok. Powołał się na sierżanta Slavko, złożył odpowiedni datek na świątynię i wkrótce został zaprowadzony do trupa.

Denat był dużo starszy niż pozostali, koło sześćdziesięciu lat. Miał zapadnięte policzki, zarost kilkudniowy, był ogólnie brudny. Z pewnością do elit to on nie należał, raczej biedoty. Jedyną widoczną raną było nakłucie poniżej szyi, jak u poprzednich ofiar. Usta i język wysmarowane były dużą ilością ciemnozieloną substancją. Brak było innych obrażeń. Stolzmann spreparował te same tkanki, co u poprzedniego denata. Badając truciznę i ślady, jakie zostawiła w organizmie, zawyrokował:

- Podejrzewam jad mantikory. To substancja używana czasem w medycynie - w małych dawkach przynosi głęboki sen. W większych - sen, z którego nie ma przebudzenia. Tylko to nie są tanie rzeczy, jedna porcja kosztuje ponad 60 koron i jest wręcz znikomo dostępna. Nasz morderca to człowiek bardzo dobrze wyposażony.

Następnie Aaron udał się do miejscowego aptekarza. Mistrz Jacobs nie miał jeszcze wyników poprzednich badań, ale potwierdził przypuszczenie - tym razem zabójca użył jadu mantikory, wymieszanego z czymś jeszcze, prawdopodobnie z substancjami roślinnymi.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline