Kurt :
Widząc wychodzącego elfa Kurt tylko fuknał ze złością i z powrotem usiał. Wziął dzban piwa i pociągnął potężny łyk. - Ma szczęście szpic jeden, żęm dzisiaj w dobrym humorze.
Przysłuchując się przemowie krasnoluda zauważył zaniepokojone spojrzenie Marvina. Spokojnie wytrzymał spojrzenie chłopaka, a na jego twarzy wykwitł szeroki uśmiech. Wziął ze stołu nóż do krojenia chleba i zaczął bawić się ostrzem znacząco patrząc na podopiecznego. - Nie frasuj sie Therros. Zaopiekuję się nim. Zrobię z tego pętaka prawdziwego chłopa.
Stwierdził wbijając nóż w blat stołu. - A z kuźni wezmek ten stary buzdygan i tą okrągłą tarczę jeśli Ci nie wadzi, a i nagolenniki. Żarcie wezmę z domu. Tera i tak nijak ruszać. Świtem w kuźni się spotkamy i ruszymy. Daj ino Rolandowi jakąsik mapę, co byśmy nie zbłądzili.
Wypił do dna zawartość dzbana i beknął potężnie. - Idek się wyspać do chałupy. Wy se pogwarzcie. Do jutra.
Wstał zamierzając wyjść. |