|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-12-2006, 22:09 | #31 |
Reputacja: 1 | -Za to cała agresja względem niewinnych to przez ludzi. Żałuje ,że wogóle tu przyszedłem. Wybacz krasnoludzie ,ale z takimi człowiekiem nie wyruszyłbym nawet po wodę nad strumyk. Żegnam - powiedział elf i nim pięść Kurta lub słowa próśb Therrosa zdołały go zatrzymać ten był już poza karczmą. -Wielka szkoda. Sądziłem ,że mądrość jego rasy mogła by wam pomóc ,ale widać trudno zawierzać elfom - kolejny ras słychac było w głowie Therrosa ,że nie utracił swych krasnoludzkich korzeni. Złapał za trzeci kufel i zagadnął -Sądze ,że każdy z was jest chętny by wyruszyć. Kurt ,masz sie opiekowac Marvinem. Wiem chłopcze ,e jesteś zaradny ,ale ten wielki byk nauczy cie tego czego jeszcze nie umiesz więc prosze byście współpracowali ,a co do ciebie... - wskazał na Rolanda -Miałeś cierpliwość dla Geta to i dla nich będziesz mieć. Sądze ,że razem pomożecie sobie ...i pomożecie mi. Przygotujcie sie do wyprawy i ruszcie jak najprędzej. Książka ,jest póki co jedynym dowodem na istnienie run. Weźcie ją i wyruszcie do Mlaths do kronikarza o imieniu... *** "Yerdan Plom - kronikarz" Takie oto słowa widniały na szyldzie księgarni w której na odkurzaniu zwojów i ksiąg minęły ci dwa dni. Dwa wyjątkowo nudne dni. Klientów nie było ,a i z samym starcem nie można było porozmawiać...choć może to i lepiej. Echa wojny nie dotrały do miasteczka i to mogło cieszyć. Zajmowałaś się prostą praca nie przejmując sie niczym ,lecz gdzieś w głębi czułas ,że taki spokój jest tylko ciszą przed burzą. Dzisiejszego ranka wstałaś pozostawiając swoje zwykłe rzeczy na poddaszu ,zjadłaś lekkie sniadanie i od rana zaczęłaś dokańczać to czego nie zdążyłaś wczoraj czyli ścieranie brudu po martwych robakach z półek oraz z samych ksiąg. Oczywiście jak zwykle Yergana nie było widać co nie było dziwne bo odkąd tu zaczęłas prace widziałaś go zgoła trzy razy i to i tak na chwile. Po kilku godzinach do wnętrza księgarniweszło dwóch zbrojnych strażników zaopatrzonych w długie miecze. Nieprzyjemnym tonem zagadneli cie -Gdzie jest właściciel?
__________________ Great men are forged in fire it is the privilege of lesser men to light the flame |
17-12-2006, 17:39 | #32 |
Reputacja: 1 | Dzień dobry...Niestety nie wiem, gdzie w obecnej chwili przebywa pan Yerga. Czy może mogłabym panom w czymś pomóc? Głos młodej, dość wysokiej, smukłej jak brzoza dziewczyny zabrzmiał niespodziewanie matowo, lecz była w nim jakaś niezwykła miękkość. Spojrzenie lekko skośnych, zielonych oczu było uważne, lecz zarazem spokojne. Nagle wiązanie jej skórzanego kaftana poruszyło się, wybrzuszyło i wysunęła się zza niego spiczasta, ciemnobrązowa główka o ciekawskich paciorkowatych czarnych oczach i ruchliwym nosie hojnie obrośniętym lekko drgającymi wibrysami. Po chwili łasica siedziała już na ramieniu dziewczyny i z lekko przekrzywionym łebkiem wpatrywała się błyszczącymi oczkami w strażników. Młoda kobieta lekkim ruchem odgarnęła z czoła opadający za bardzo na policzek pukiel czarnych włosów. [user=18]Czy wiem gdzie mieszka właściciel, lub gdzie mogę go znaleźć, gdyby było trzeba?[/user]
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay |
18-12-2006, 01:34 | #33 |
Reputacja: 1 | -Nie wiesz tak? - powiedział sarkastycznym tonem człowiek wyciągając miecz i z całej siły kopniakiem przewracając stół na na którym w szeregu stały książeczki dla dzieci. -Yerdan jak sie nie pokażesz każe spalić tu wszystko [user=2246]Wiesz ,że mieszka na piętrze sklepu ,lecz gdzie przebywa zwykle bogowie raczą wiedzieć. Teraz szybka akcja dla ciebie[/user]
__________________ Great men are forged in fire it is the privilege of lesser men to light the flame |
18-12-2006, 16:41 | #34 |
Reputacja: 1 | -Ależ co pan robi? Powiedziałam, że pana Yerdana nie ma. Jej oczy zrobiły się dziwnie chłodne, nie lubiła tych irracjonalnych ludzkich zachowań. -Jeśli chcą go panowie znaleźć, to proponuje poszukać w jednej z karczm. Być może tam aktualnie się znajduje. Mówiła spokojnym, opanowanym tonem.
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay |
18-12-2006, 17:01 | #35 |
Reputacja: 1 | Coo? Przecież to nie ma sensu!! Powiedziałby zapewne Marvin, gdyby ktoś inny rozkazał Kurtowi, aby się opiekował nim. Ale Therrosowi zawdzięczał życie, więc nie sprzeczał się z nim. Widać jednak było po jego twarzy, że było mu to nie w smak. Jeśli naprawdę sądzisz, że on może mnie czegoś nauczyć, to nie wiem, może masz troszkę racji..- Zerknął w stronę Kurta, aby uchwycić jego minę, gdy usłyszał o oficjalnym ustanowieniu go opiekunką. -Zaopatrzysz nas na drogę, czy mamy sami sobie załatwić prowiant? Mam wrażenie, ze do poruszania się po górach i jaskiniach potrzebny nam ekwipunek do wspinaczki - jakieś liny, haki. To raczej ciężko będzie znaleźć
__________________ Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu. |
19-12-2006, 03:00 | #36 |
Reputacja: 1 | -Dam wam kilka srebrnych monet za które kupicie co bedzie potrzebne ,a póki co mogę dac wam wszystko co jest w moim zakładzie ..poza oczywiście Getem - zaśmiał się tubalnie kończąc kufel -Kurt weź z mojego zakładu cokolwiek będziesz potrzebował ,a ty proszę - tu zwrócił się do Rolanda -masz mieszek - podał mu sakiewkę w której było 5 srebrnych monet *** -Nie trzeba będzie szukać w karczmie...tutaj jestem - powiedział spokojnym głosem starzec schodzac powoli po schodach. Ten który krzyczał podszedł do niego ,zaś drugi blokował drzwi -Dziś mija ostatni tydzień kiedy twoje długi są pobłażane. -Rozmawiałem z baronem Motego i pozwolił mi ,żebym... -Baron zmienił zdanie! - wszedł mu ostro w zdanie po czym zerknął przez ramię na ciebie -Widzę ,że jednak posłuchałeś rady i przyjąłeś kogoś. To bardzo dobrze. Bierzemy ją -Ale jak to..przecież -Pierwsze były twoje woluminy ,teraz bierzemy ją ,następna wizyta będzie już wraz z podpałką -Ale nie mozecie..ona... -Zaknij sie starcze! - powiedział obracajac sie i idąc w twoja strone z kajdanami
__________________ Great men are forged in fire it is the privilege of lesser men to light the flame |
19-12-2006, 10:24 | #37 |
Reputacja: 1 | Kurt : Widząc wychodzącego elfa Kurt tylko fuknał ze złością i z powrotem usiał. Wziął dzban piwa i pociągnął potężny łyk. - Ma szczęście szpic jeden, żęm dzisiaj w dobrym humorze. Przysłuchując się przemowie krasnoluda zauważył zaniepokojone spojrzenie Marvina. Spokojnie wytrzymał spojrzenie chłopaka, a na jego twarzy wykwitł szeroki uśmiech. Wziął ze stołu nóż do krojenia chleba i zaczął bawić się ostrzem znacząco patrząc na podopiecznego. - Nie frasuj sie Therros. Zaopiekuję się nim. Zrobię z tego pętaka prawdziwego chłopa. Stwierdził wbijając nóż w blat stołu. - A z kuźni wezmek ten stary buzdygan i tą okrągłą tarczę jeśli Ci nie wadzi, a i nagolenniki. Żarcie wezmę z domu. Tera i tak nijak ruszać. Świtem w kuźni się spotkamy i ruszymy. Daj ino Rolandowi jakąsik mapę, co byśmy nie zbłądzili. Wypił do dna zawartość dzbana i beknął potężnie. - Idek się wyspać do chałupy. Wy se pogwarzcie. Do jutra. Wstał zamierzając wyjść. |
19-12-2006, 12:06 | #38 |
Reputacja: 1 | Słysząc początkową wymianę zdań pomiędzy strażnikami a Yerdanem zmarszczyła lekko brwi. Gdy mężczyźni stwierdzili, że zabierają ze sobą ją spojrzała na niego i na nich z autentycznym zdziwieniem. Zwróciwszy się wyłącznie do niego zapytała. -Może mi pan wyjaśnić o co chodzi? A zwracając się do strażników. -A od panów, mogłabym się dowiedzieć na jakiej podstawie mnie zatrzymujecie? Była spokojna. Tym zimnym, wręcz lodowatym spokojem który bywa groźniejszy od furii. Mówiła tonem opanowanym, nauczyła się już dawno temu, że okazywanie strachu...to jeden z największych błędów w życiu. W takim życiu jakie wybrała.
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay |
19-12-2006, 12:26 | #39 |
Reputacja: 1 | A właściwie ty kim jesteś? Spytał Rolanda Marvin lekko zaniepokojony zachowaniem Kurta. Nie przypominam sobie, abym Cię tu widział... Opowiedz coś o sobie. Ja żyję tu od urodzenia, jestem sierotą, ale jakoś sobie tutaj radzę... Słyszałem, że byłeś gdzieś poza wioską. Co widziałeś? Oczy chłopca zaczęły się błyszczeć, było widać, że jest bardzo zainteresowany jego doświadczeniami i podekscytowany zmianami, które odbędą się w jego życiu w najbliższym czasie.
__________________ Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu. |
19-12-2006, 13:51 | #40 |
Reputacja: 1 | -Kurt! - zatrzymał go krasnolud podnosząc się -Chodź ze mną i weź teraz co potrzebujesz i wyruszcie natychmiast. Kronikarz był u mnie dwa dni temu ,a z tego co mi mówił ma jakieś kłopoty dlatego wolę żebyście przez niepotrzebną zwłoke nie trafili do Mlaths i nie zastali go martwego albo co gorsza nie zastali...choc ciężko określić co by było gorsze. Marvinie proszę żebyście załatwili to już podczas drogi. - poczym wstał z zamiarem udania się wraz z Kurtem do zakładu *** -Ja..naprawdę.. -zaczął starzec zupełnie zmieszany ,lecz strażnik zaczął mówić zamiast niego -Staruch nie płaci już od długiego czasu dlatego przejmujemy wszystko po kolei ,jego majątek ,a teraz jego pracowników ,bo baron Motego uznaje za dobrą forme spłaty długów niewolników. Posiedzisz w celi kilka dni ,póki on cię nie wykupi ,jeśli nie..cóż... - uśmiechnął okrutnie -Zwiedzisz targ w Veron - zakończył zdanie próbując założyć ci kajdany
__________________ Great men are forged in fire it is the privilege of lesser men to light the flame |